Krajobraz późnośredniowiecznej Europy był usiany zamkami. Ruiny wielu przetrwały kolejne stulecia, podsycając romantyczne, dalece przejaskrawione czy wprost fałszywe wyobrażenia o życiu, jakie niegdyś toczyło się w ich murach. Dzisiaj mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że nawet sam termin „zamek” jest niezwykle problematyczny. Na dobrą sprawę nie wiadomo, co właściwie powinien oznaczać. Tym bardziej nie wiedzieli tego ludzie żyjący na przykład 1000 lat temu.
Poniższy tekst powstał na podstawie nowej książki Kamila Janickiego pt. Średniowiecze w liczbach.
Wyraz „zamek” był znany mieszkańcom ziem polskich od najdawniejszych czasów, miał prasłowiańską genezę. Pierwotnie używano go jednak tylko w odniesieniu do przedmiotu, który coś zamykał albo zaciskał. Za zamek mógł więc być uznawany jakiś skobel czy zasuwa, potem zaś mechanizm obsługiwany kluczem. Ale nie budynek.
Reklama
Drugie znaczenie słowa, obce wczesnym Słowianom, stanowiło kalkę niemieckiego wyrazu schloss – odnoszonego zarówno do zamku w drzwiach, jak i do wielkiej, zwykle murowanej konstrukcji. Nowy termin dotarł nad Wisłę zapewne dopiero w późnym średniowieczu. Na piśmie po raz pierwszy zanotowano go zaś około 1500 roku, u zarania kolejnej epoki.
Terminy, których nie było w średniowiecza
Także geneza niemieckiego słowa schloss, w rozumieniu dzieła architektury, jest trudna do nakreślenia. To samo można powiedzieć o wyrazach funkcjonujących dzisiaj w innych językach Europy, jak angielskie castle czy francuskie château.
Ogólnie rzecz biorąc, mamy bardzo niewiele wiadomości o tym, jak zwyczajni ludzie średniowiecza rozumieli i określali różne umocnione budowle. Niemal wszystkie teksty z Europy Zachodniej i Środkowej, które rzucają światło na tę kwestię, zapisano po łacinie.
Terminów, które do nich trafiały, niemal nikt nie używał w codziennym życiu. Dają one jednak podstawy, by twierdzić, że cała koncepcja zamku była obca ówczesnemu sposobowi myślenia. Wykreowano ją na dobre dopiero w czasach nowożytnych.
Reklama
Zamek, gród i… feudalizm
Czym właściwie był zamek? Klasyczna, do dzisiaj powtarzana definicja mówi, że to zbiór budynków mieszkalnych i warownych należących do pana gruntowego, a więc feudała, które otoczono linią umocnień. Służył obronie, ale też stanowił widomy symbol władzy, górował nad okolicą.
Różni badacze tematu rozmaicie zawężali takie kryteria. Wielu kładło bardzo duży nacisk na kwestie polityczne. Jeszcze do niedawna zamek uchodził w nauce przede wszystkim za przejaw określonego ustroju, feudalizmu.
Dlatego na przykład w odniesieniu do Anglii specjaliści przekonywali, że żadna konstrukcja sprzed 1066 roku nie była zamkiem. Dopiero podbój normański miał przynieść nowe trendy w organizacji władzy. Nawet jeśli dwie umocnione siedziby, odpowiednio z roku 1060 i 1070, wyglądały identycznie, to w świetle takiego podejścia o pierwszej nie wolno było pisać jako o castle.
Z kolei choćby w Polsce próbowano odróżniać grody od zamków, pisząc, że pierwsze były ośrodkami ustroju plemiennego lub wodzowskiego, zaś dopiero drugie rozwiniętego systemu feudalnego. Dzisiaj, gdy cały termin feudalizm budzi bardzo poważne wątpliwości albo jest wprost odrzucany, trudno nadal podążać za tak arbitralnym podziałem. Ale inne definicje wcale nie okazują się bardziej czytelne.
Reklama
Zamek w oczach historyków
Można spotkać się z założeniem, że zamek to konstrukcja wykorzystująca konkretne formy czy innowacje obronne, zwłaszcza wieże i mury.
Ogółem powszechnie przyjmuje się, że jeśli jakiś gmach czy kompleks nie miał wyraźnych walorów warownych, nie mógł stawić czoła wrogiemu atakowi, to nie był zamkiem. W zamku bowiem funkcja fortyfikacyjna musiała towarzyszyć tej mieszkalnej. W szerokim odczuciu najważniejszy wydaje się jednak materiał budowlany, po jaki sięgnięto.
Nie tylko laicy, ale nawet naukowcy intuicyjnie uznają za zamki tylko te bryły, które wykonano z cegły lub kamienia i otoczono również murowanymi umocnieniami. Na przykład w Polsce takie ujęcie sprawy pozwala łatwo odróżnić ziemno-drewniany gród od murowanego zamku. Należy jednak mieć świadomość, że w średniowieczu nikt w ten sposób nie rozumował.
Co naprawdę myśleli o zamkach ludzie średniowiecza?
Po łacinie o tym, co dzisiaj uznajemy za zamki, pisano najczęściej z użyciem słowa castrum. W źródłach przewijały się także takie określenia, jak castellum czy fortalicium. Wszystko to były terminy bardzo szerokie i niedookreślone.
W średniowieczu mianem castrum określano nie tylko siedziby kamienne, ale i drewniane. Nie tylko otoczone murem, lecz także wałem. Słowo było stosowane w odniesieniu do odosobnionych wież bez jakichkolwiek dodatkowych umocnień. Ale także wówczas, gdy była mowa o miejscach, które teraz są identyfikowane jako grody.
Ogółem teksty średniowieczne nie dają żadnych podstaw, by twierdzić, że w oczach ludzi z tej epoki zamek i gród stanowiły dwa z gruntu odmienne rodzaje obiektów. Albo że na przykład wieża na kopcu otoczona palisadą z wieku XI była odbierana jako coś zupełnie innego niż bardziej złożony kompleks budowli, okolony murem, wzniesiony w stuleciu XII, gdy rozkwitała już świecka architektura murowana.
Reklama
Wszystko to były castra. Wyraz okazywał się zresztą nawet bardziej pojemny. Kronikarze opisujący dzieje wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej mianem castrum określali doraźne forty obronne, ale i zwyczajne wioski, o ile te były w jakikolwiek sposób oddzielone od otaczającego je terenu.
Z kolei w średniowiecznej Francji termin mógł oznaczać wszystko, od wielkiego miasta otoczonego murami po pojedyncze urządzenia obronne albo nawet… platformy na okrętach, zakończone drewnianymi blankami.
Historia średniowiecza, jakiej jeszcze nie było
Powyższy artykuł powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego pt. Średniowiecze w liczbach. Pozycja już dostępna w księgarniach. Dowiedz się więcej na Empik.com.