Ilekroć mówi się o polskich powstaniach narodowych, powraca pewien zasadniczy wątek. Twierdzi się, że właściwie każdy przegrany zryw mógłby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby tylko masy chłopskie, składające się na jakieś 75% całej ludności, wystarczająco się w niego zaangażowały. I dzięki samym argumentom ilościowym zatrzymały nawet najlepiej uzbrojonego wroga. W 1794 roku to by miało pozwolić na uratowanie Rzeczpospolitej, a w 1830 roku na skuteczne wyparcie Moskali i odrodzenie niezależnej ojczyzny.
Poniższy materiał to fragment scenariusza na podstawie którego powstał najnowszy odcinek na moim kanale na Youtube. Pretekstem do jego przygotowania była z kolei nowa książka Mirosława Maciorowskiego pt. Powstańcy. Marzyciele i realiści.
Nie będę tutaj wchodzić w zagadnienia militarne, zastanawiać się czy faktycznie czerń uzbrojona w kosy i cepy mogłaby skutecznie ruszać przeciwko bagnetom i konnicy. Mamy do omówienia ważniejszą kwestię.
Reklama
Jeśli w waszej szkole rzecz przedstawiano podobnie jak w tych placówkach, do których sam uczęszczałem, to pewnie odnieśliście wrażenie, ze dawni chłopi jakby nie zrozumieli swojej dziejowej i patriotycznej powinności. Mieli, jako POLSCY chłopi, obowiązek walczyć za Polskę. A tymczasem na ogół okazywali zupełną obojętność, niechęć, albo wręcz wspierali „okupanta”, czasem też nawet atakowali powstańców.
Polscy chłopi i polskie powstania
To na ile chłopi faktycznie brali, albo nie brali udziału w powstaniach, można by oczywiście ująć czysto liczbowo. Tyle, że akurat w tym przypadku statystyka nie tyle rzuca światło na sprawę, co raczej zaciemnia obraz rzeczy.

Fakt, że chłopi byli włączani do różnych formacji powstańczych bardzo niewiele mówi bowiem o ich faktycznej postawie. Weźmy dla przykładu tylko pierwszą insurekcję. Kościuszkowską. I obiecuję, że będzie krótko i do rzeczy, bo naprawdę wiem, że powstanie kościuszkowskie to w powszechnej opinii nie jest jakoś bardzo porywający fragment naszych dziejów ojczystych.
Legenda Racławic
Do narodowej legendy przeszły oddziały kosynierów dzielnie nacierające na Rosjan, zwłaszcza pod Racławicami. Chłopi rzucili się na armaty, przejęli artylerię, pogonili Kozaków… i tak dalej. Nawet w niedawno otwartym nowym Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie obok rynsztunku rycerzy, legionistów i husarzy, można zobaczyć też strój i broń kosyniera.
Reklama
W rzeczywistości jednak kosynierzy to był raczej mit, czy może, żeby być precyzyjnym: program propagandowy, niż doniosły fakt z zakresu historii wojskości. Chłopi pomogli wygrać wspomnianą wcześniej potyczkę pod Racławicami, ale to była właśnie potyczka, a nie żadna batalia.
Niewielkie starcie, w którym Rosjanie sami się podłożyli popełniając kardynalne błędy. I które nie zmieniło sytuacji strategicznej. Zaś udział w nim chłopskich żołnierzy wcale nie musiał być tak istotny, jak zwykło się mówić. Wielu badaczy tematu, jak słusznie podkreśla Mirek Maciorowski w książce Powstańcy. Marzyciele i realiści, uważało, że, cytuję, „siła kosy i kosynierów była mocno przereklamowana”.

Kosynierzy, czyli program propagandowy
Ogółem wiadomości o spotkaniu pod Racławicami rozdmuchano do niebotycznych rozmiarów bo pokazywały, że wroga w ogóle da się pokonać. Taki symbol bardzo był wtedy Polakom potrzebny.
Celowo kolportowane i wyolbrzymiane opowieści o wielkiej roli, jaką konkretnie chłopi odegrali w bitwie miały z kolei pomagać w werbunku dalszych rzesz wiejskich ochotników.
Reklama
Tylko teraz rzecz najważniejsza, o której mówi się już o wiele rzadziej. Ta propaganda naprawdę nie zadziałała. Masy chłopskie wcale nie garnęły się do udziału w walce, więc po kilku miesiącach ogłoszono przymusowy pobór z każdej wsi. Skutkiem takiego rozwiązania były z kolei bardzo liczne dezercje, ucieczki niechętnych chłopskich żołnierzy.
Summa summarum aktywny udział chłopów w powstaniu był bardzo niewielki. Trafiali niemal tylko do oddziałów pomocniczych, często też traktowano ich jak mięso armatnie. Potem podobnie rzecz wyglądała w powstaniu listopadowym.
***
O tym dlaczego sytuacja wyglądała tak a nie inaczej możecie dowiedzieć się z najnowszego odcinka na moim kanale na Youtube:
A jeśli chcecie lepiej poznać kontekst tej historii i zróżnicowane spojrzenia na problematykę polskich powstań, sięgnijcie po monumentalny zbiór wywiadów przygotowany przez Mirosława Maciorowskiego – Powstańcy. Marzyciele i realiści. Ukazał się on nakładem wydawnictwa Agora (2025).
Historia Polski na nowo opowiedziana








