Po zwycięstwie nad Francją pozycja Niemiec wydawała się nienaruszalna. Na przełomie 1940 i 1941 roku większość Europy Środkowej i Zachodniej znalazła się pod kontrolą lub w strefie wpływów Berlina. Ze Związku Radzieckiego płynęły zaś szerokim strumieniem żywność oraz surowce. Brunatnemu dyktatorowi jednak to nie wystarczało. Postanowił zaatakować swego sojusznika. O tym dlaczego zdecydował się na taki krok pisze w swojej książce profesor Brendan Simms.
Bezpośrednim celem operacji „Barbarossa”, a więc inwazji na Związek Radziecki, było uderzenie w Wielką Brytanię i odstraszenie Stanów Zjednoczonych pod względem psychologicznym, dyplomatycznym, militarnym i gospodarczym.
Reklama
Wywarcie wpływu na USA i Wielką Brytanię
Führer był przekonany, że jednym z powodów, dla których Brytyjczycy wciąż się bronią, jest perspektywa rosyjskiej interwencji. Był to główny powód podany w dyrektywie o rozpoczęciu „Barbarossy”, a Hitler powtarzał go wielokrotnie w pierwszej połowie 1941 roku.
„Nadzieja na interwencję Rosji i Stanów Zjednoczonych […] utrzymuje Wielką Brytanię przy życiu”, oznajmił 8 stycznia 1941 roku zebranym w Berghofie dowódcom Wehrmachtu.
Z tego powodu konieczne było „rozbicie” owej „ostatniej nadziei” Brytyjczyków, czyli Związku Radzieckiego. Dzięki temu, dodał Hitler, „Japonia mogłaby się zwrócić z całą swoją siłą przeciwko Stanom Zjednoczonym” i tym samym „zapobiec ich przystąpieniu do wojny”. Krótko mówiąc, bezpośrednim celem inwazji na Związek Radziecki w 1941 roku było wywarcie wpływu na Anglo-Amerykę.
Rozwiązanie problemów z zaopatrzeniem
Hitler widział w „Barbarossie” także rozwiązanie problemu chronicznego niedoboru żywności i surowców w Rzeszy. Zajęcie Ukrainy i Kaukazu miało zapobiec zduszeniu Niemiec przez blokadę brytyjską lub szantażowaniu ich przez Stalina. Jego plan zakładał przewiezienie plonów zbóż do Rzeszy oraz przetransportowanie ropy naftowej z Kaukazu tankowcami przez Morze Czarne i dalej Dunajem.
Reklama
Eksperci byli sceptyczni wobec całej tej strategii. Biuro Gospodarki Wojennej zwracało uwagę, że na mocy paktu Rzesza ma dostęp do zasobów Związku Radzieckiego, a inwazja położyłaby kres tej umowie, odcinając Niemcy od dostaw istotnych metali, takich jak mangan.
Jeśli chodzi o energię, Hitlerowi powiedziano, że nawet gdyby złoża ropy na Kaukazie zostały zdobyte w mniej więcej nienaruszonym stanie, Niemcy nie mają jeszcze możliwości przetransportowania jej do Rzeszy ani stali, by zbudować nową flotę tankowców.
Co zaś do żywności, istniały dwie równie niepraktyczne opcje: zajęcie upraw przed żniwami, co oznaczało, że przeprowadzenie zbiorów spadłoby na barki administracji, lub uderzenie w późniejszym terminie, co wiązało się z ryzykiem, że nieprzyjacielowi byłoby o wiele łatwiej je zniszczyć. Lista zastrzeżeń niemal nie miała końca.
Panaceum na wszystkie najważniejsze bolączki
Hitler był zdania, że ryzyko wynikające z bezczynności jest większe. Miał nadzieję, że Niemcy – wzmocnione ogromnymi zasobami naturalnymi Związku Radzieckiego – zapobiegną włączeniu się Amerykanów do wojny lub przynajmniej zatrzymają Anglo-Amerykę, jeśli ten plan się nie uda.
Reklama
„Barbarossa” miała też wreszcie umożliwić Hitlerowi osiągnięcie średnio- i długoterminowego celu, jakim było zapewnienie narodowi niemieckiemu Lebensraum, której jego zdaniem tak bardzo potrzebował. Cel ten artykułował od prawie 20 lat. Zbliżający się konflikt ze Stanami Zjednoczonymi sprawił, że jego osiągnięcie stało się jeszcze bardziej naglące.
Tylko dzięki „dokładnemu ostatecznemu rozwiązaniu kwestii ziemi”, przekonywał Hitler, „będziemy w stanie pod względem materialnym i osobowym uporać się z problemami, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć w ciągu dwóch lat”, przez co rozumiał włączenie się Stanów Zjednoczonych do wojny.
„Barbarossa”, krótko mówiąc, była panaceum na każdą z głównych bolączek Führera. Rozwiązałaby wszystkie jego problemy jednym mocnym, oswabadzającym ciosem.
W tym wszystkim antybolszewizm i obawa przed samym Związkiem Radzieckim, choć ważne, miały drugorzędne znaczenie. „Barbarossa” opierała się na założeniu, że Związek Radziecki nie jest poważnym zagrożeniem, lecz raczej w dużej mierze bezbronną ofiarą (choć, jak zobaczymy, były też momenty, w których Hitler mówił o radzieckich możliwościach).
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Będę walczył”, powiedział generałom na początku lutego 1941 roku i dodał, że jest „przekonany, iż nasz atak przejdzie po nich jak burza gradowa” 60 . Jeśli obawiał się radzieckiej potęgi militarnej, to jako zagrożenia dla dostaw ropy naftowej niezbędnych do powstrzymania Stanów Zjednoczonych.
„Teraz, w erze lotnictwa”, mówił generałom pod koniec stycznia 1941 roku, „Rosja może zamienić rumuńskie pola naftowe w połacie dymiących szczątków […], a od tych pól zależy życie Osi”.
Reklama
Nie doceniał przeciwnika
Względna niefrasobliwość Hitlera wobec radzieckiego zagrożenia komunistycznego znajdowała odzwierciedlenie w tym, że jego cele, choć ambitne i często złudne, były ograniczone. Z perspektywy czasu jest oczywiste, że Führer nie docenił skali stojącego przed nim zadania i katastrofalnie źle ocenił możliwości radzieckiej gospodarki wojennej, ale nie oznacza to, że zupełnie nie przejmował się wyzwaniem, jakie stanowiła Armia Czerwona.
Niewątpliwie wielokrotnie deprecjonował Związek Radziecki, by uzasadnić swoje oczekiwania co do szybkiej kampanii, ale gdy dochodziło do szczegółowych dyskusji, wykazywał pewną świadomość tego, co czeka go za miedzą. Radzieckie siły pancerne ocenił jako „przyzwoite”, znacznych rozmiarów i z kilkoma dobrymi modelami, ale „w większości przestarzałe”. Podobnego zdania był o radzieckim lotnictwie – „bardzo licznym, ale o wielu przestarzałych modelach”.
Niemniej nie wierzył, że Luftwaffe zdoła je „znokautować”, zważywszy na jej „straty na Zachodzie” i bezmiar rosyjskiej „przestrzeni”. Ogólnie rzecz biorąc, mimo różnych słabości uważał Rosjan za „trudnego przeciwnika”.
Krótko mówiąc, wydaje się, że w przekonaniu Hitlera inwazja na Związek Radziecki nie była łatwym zadaniem, ale ryzykowną rozgrywką, której podjęcie uzasadniało tylko jeszcze większe ryzyko, jakim było bierne oczekiwanie i groźba stłamszenia przez Anglo-Amerykę.
Wyraźny niepokój Führera w związku z potęgą Związku Radzieckiego i naturalnymi przeszkodami znajdował też wyraz w odrzucaniu przezeń porównań z katastrofalną inwazją Napoleona na Rosję w 1812 roku.
Źródło
Artykuł stanowił fragment książki Brendana Simmsa pt. Hitler. Jej polska edycja ukazała się w 2023 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Przekład: Maciej Szymański, Jacek Środa, Adam Bukowski.