Rok 1986 zapisał się w historii katastrofą w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Dzisiaj mało kto już pamięta o tym, że sześć miesięcy później w Szwajcarii doszło do innego wypadku, który również miał fatalne skutki dla środowiska. W jego wyniku do Renu dostały się dziesiątki ton trujących chemikaliów. Po wielu latach pojawiły się nawet sugestie, że za całą sprawą stało KGB, które chciało w ten sposób odwrócić uwagę świata od tego, co wydarzyło się w pobliżu Prypeci.
Krótko po północy 1 listopada 1986 roku w magazynie fabryki chemicznej należącej do koncernu Sandoz w Bazylei wybuchł pożar. Ogromna hala pozbawiona była nowoczesnych systemów gaśniczych, co miało okazać się katastrofalne dla środowiska.
Reklama
Ren stał się czerwony
Jak pisze Norman Ohler na kartach książki pt. Odurzeni wewnątrz przechowywano bowiem „około 900 ton wysoce toksycznych chemikaliów, wystarczająco dużo, aby unicestwić całą populację kontynentu”.
Przybyła na miejsce straż pożarna potrzebowała wielu godzin, aby ugasić szalejące płomienie. Podczas akcji wykorzystano setki tysięcy litrów wody, która wraz około 30-40 ton tonami wysoce trujących chemikaliów dostała się do systemu ściekowego zakładu, a następnie trafiła do płynącego w pobliżu Renu.
Doprowadziło to do ogromnej katastrofy ekologicznej, w efekcie której wody jednej z najdłuższych rzek Europy stały się czerwone. Zgodnie z tym, co podaje Norman Ohler doszło do „śnięcia ryb w odległości aż 400 kilometrów w dół rzeki, w okolicy Lorelei”.
Zginęły wszystkie węgorze, setki tysięcy lipieni, sandaczy i szczupaków, a także kaczki krzyżówki, rybitwy, wszystkie rozwielitki, prawie wszystkie ślimaki wodne i larwy owadów.
Reklama
Przerwane zostało zaopatrywanie w wodę pitną wielu miejscowości na terenach położonych nad Renem. Zatruciu uległy studnie aż w Holandii, a wodociągi musiały zostać zamknięte.
Do rzeki przedostały się co najmniej trzydzieści cztery różne toksyny i organiczne związki rtęci, które już w miligramowych dawkach są śmiertelne dla ludzi. (…) Niewiele brakowało, by w wyniku tego wydarzenia Ren, arterię Europy, trzeba było uznać za stracony.
Odszkodowanie dla Francji
Co prawda nikt nie zginął, ale skutki katastrofy odczuwano jeszcze przez wiele lat. Jak czytamy w książce Marka Cioca pt. The Rhine. An Eco-Biography, 1815-2000 potrzebne były tygodnie, aby miejskie zakłady sanitarne mogły ponownie zacząć pobierać wodę z górnego Renu, miesiące na to żeby do rzeki powróciły mikroorganizmy i całe lata na odbudowę populacji węgorzy sprzed listopada 1986 roku.
Katastrofa miała wymiar nie tylko ekologiczny, ale również dyplomatyczny. Francuskie władze wystawiły bowiem Szwajcarii rachunek na kwotę 38 milionów dolarów (równowartość około 107 milionów USD z 2024 roku) za straty jakie poniósł Paryż. W wyniku podpisanej ugody pieniądze zostały wypłacone, jednak nie wskazano na winnych całego zdarzenia.
Reklama
Wątek KGB
Mimo zakrojonego na szeroką skalę śledztwa nie udało się bowiem wskazać bezpośredniej przyczyny wybuchu pożaru. Sprawa tego, kto za niego odpowiadał odżyła w 2000 roku, gdy na antenie niemieckiej telewizji ZDF były wysoko postawiony oficer CIA, Vincent Cannistraro, stwierdził, że była to akcja KGB.
Według niego sowieckie służby zleciły agentom wschodnioniemieckiej Stasi podpalenie wypełnionego chemikaliami magazynu, aby tym samym odwrócić uwagę świata od skutków katastrofy w Czarnobylu, do której doszło zaledwie pół roku wcześniej. Po tych rewelacjach Szwajcarzy ponownie otworzyli śledztwo, ale nie udało się zdobyć jakichkolwiek przekonujących dowodów na sabotaż obcych służb.
Jeżeli chodzi zaś o samą firmę Sandoz, to nie poniosła ona żadnych konkretnych konsekwencji, ale zdecydowała się przekazać 7,3 miliona dolarów (13,6 miliona USD z 2024) na fundusz, który miał się zając usuwaniem skutków zanieczyszczenia Renu.
W 1996 roku doszło zaś do fuzji Sandoz z Ciba-Geigy i powstania przynoszącego wielomiliardowe zyski koncernu Novartis. Markę Sandoz reaktywowano w 2003 roku, jednak jak pisze autor książki Odurzeni:
Dziś firma Sandoz, która światową renomę zyskała dzięki testowanemu lekowi na bazie grzybów o nazwie Indocybina oraz preparatowi z LSD, znanemu jako Delysid, działa jedynie jako niewielki producent leków generycznych, zawierają one tę samą substancję czynną, co wcześniej opatentowane preparaty.
Nowa książka Normana Oghlera
Bibliografia
- Mark Cioc, The Rhine. An Eco-Biography, 1815-2000, Univ of Washington Pr 2002.
- KGB ordered Swiss explosion to distract attention from Chernobyl, United Press International, 27 października 2000 [dostęp: 3 października 2024].
- Anne Maczulak, Waste Treatment. Reducing Global Waste, Facts on File 2009.
- Norman Ohler, Odurzeni. Naziści, CIA i sekretna historia psychodelików, Wydawnictwo Poznańskie 2024.
- Hanqin Xue, Transboundary Damage in International Law, Cambridge University Press 2009.