Dokonał jednego z najważniejszych odkryć archeologicznych stulecia. Jego metody do dzisiaj budzą kontrowersje

Strona główna » Starożytność » Dokonał jednego z najważniejszych odkryć archeologicznych stulecia. Jego metody do dzisiaj budzą kontrowersje

Arthur Evans był jednym z najważniejszych archeologów przełomu XIX i XX wieku. To właśnie on podczas długoletnich wykopalisk prowadzonych w Knossos odkrył pozostałości kultury minojskiej, która kwitła na Krecie przez dwa milenia aż do około 1100 roku p.n.e. Metody do jakich posunął się Brytyjczyk podczas restauracji odnalezionych przez siebie zabytków budzą jednak wiele kontrowersji. Pisze o tym Piotr Gociek w książce Tajemnicza Kreta. Wolność, historia, legenda.

Co powiedzieli byście na perukę dla Sfinksa? Tyle że peruka jest kamienna, a Sfinks był drewniany, więc nie ocalał. Za to fale czarnych włosów – tak. A może alabastrowa waza na wonności w kształcie małpy?


Reklama


Figurka skoczka wykonującego salto na byku? Czysta kość słoniowa. I aby do nas doskoczyć, 2,5 tysiąca lat dystansu do pokonania. Sztylet z rękojeścią z górskiego kryształu? A może ten ze złotą rękojeścią? Więcej waz, więcej figurek, więcej tabliczek z nieodcyfrowanymi napisami?

Zbigniew Herbert o zabytkach w Heraklionie

No i freski. Z freskami jest kłopot. Bo niby główna atrakcja, ale podróbka. To znaczy były tam, gdzie je znaleziono, ale ocalały jedynie drobniutkie fragmenty. Resztę odtworzono, głównie wedle instrukcji Arthura Evansa, który opowiadał, co mu się wydawało, że widzi.

Arthur J. Evans (CC BY 4.0).
Arthur J. Evans (CC BY 4.0).

W niektórych książkach znajdziecie zarzuty, że to jedno wielkie kłamstwo. „Freski pokazane w muzeum w Heraklionie nie przemówiły do mnie”, narzekał Zbigniew Herbert.

„Zacząłem je obwąchiwać jak suchą kość i zauważyłem bez trudu, że na ich powierzchni znajdują się popękane zgrubienia o nieokreślonym kolorze; stanowiły one zaledwie niewielką część powierzchni fresku i były, jak się później dowiedziałem, jedynymi fragmentami oryginałów (…).


Reklama


Kiedy grzebałem w literaturze przedmiotu, sprawa stała się dla mnie jasna. Otóż malowidła ścienne, jakie ukazały się oczom archeologów odkopujących pałac w Knossos, znajdowały się w bardzo złym stanie, pokryte warstwą popiołu, i za byle dotknięciem rozsypywały się w proch.

Leonard Cottrell w książce «Byk Minosa» mówi, że Sir Arthur Evans, odkrywca Knossos, «słusznie zaangażował znakomitego szwajcarskiego artystę, pana Gilliéron, który posiadał nadzwyczajne uzdolnienia do cierpliwego zbierania razem drobnych, ocalałych fragmentów, wrażliwego i ścisłego odtwarzania tego, co zaginęło, a potem wykonania dokładnej reprodukcji, która była umieszczana na ścianie w miejscu, gdzie znajdował się oryginał».

Nie udało mi się nigdzie natknąć na prace mistrza Gilliérona czy choćby na wzmianki o tym artyście, ale podejrzewam, że Evans zaangażował go nie z powodu rzekomych talentów, które wychwala Cottrell, ale dlatego, że był posłuszny wizji odkrywcy. Nie bardzo rozumiem, dlaczego fantazje Szwajcara na temat kreteńskich fresków figurują w podręcznikach historii sztuki jako oryginały” – puentuje poeta, który jednak łagodnieje w miarę spaceru po muzealnych salach.

Wykonawca poleceń a nie konserwator

„Sztuka z pewnością mniej wielka niż egipska, nosi przecież piętno niepowtarzalnej oryginalności”, dodaje. Herberta zachwyciły freski najmniejsze, a przede wszystkim to, co ujrzał na sarkofagu odkrytym w Agia Triada.

Tekst stanowi fragment książki Piotra Gocika pt. Tajemnicza Kreta. Wolność, historia, legenda (Wydawnictwo Fronda 2025).
Tekst stanowi fragment książki Piotra Gocieka pt. Tajemnicza Kreta. Wolność, historia, legenda (Wydawnictwo Fronda 2025).

To rzeczywiście jeden z najpiękniejszych eksponatów w herakliońskim muzeum, który – jak pisze Herbert – jest „arcydziełem ponad wszelką wątpliwość – jego twórca uchwycił i przekazał nam ów szczęśliwy moment olśniewającej wiedzy i natchnionej trzeźwości, kiedy cywilizacja widzi się cała jak w lustrze, świadoma swoich granic, siły i kształtu”. Tyle że to pamiątka z czasów, kiedy cywilizacja minojska leżała już w gruzach, a Kretą władali Mykeńczycy.

Jeszcze w kwestii sporów o freski z Knossos. „Mistrz” Émile Gilliéron w istocie był raczej pacykarzem – przez wiele lat żył w Grecji z honorariów za obrazki, którymi dokumentował znaleziska archeologów; zaprojektował także znaczki pocztowe upamiętniające igrzyska w 1896 i 1906 roku oraz uczył malunków na dworze Jerzego I, króla Grecji. Podejrzenia, że był bardziej wiernym wykonawcą poleceń Evansa niż rzetelnym konserwatorem, nie wydają się bezpodstawne.


Reklama


Kwestia bogini z wężami

Jest i drugi podejrzany, tym razem nie w sprawie fresków, lecz posążków znalezionych w Knossos. To Halvor Bagge, który pracował z Evansem przy rekonstrukcji słynnej bogini z wężami. I tu współcześni archeolodzy, a wraz z nimi także tropiciele sensacji, zadają pytanie: ile w jej dzisiejszym wyglądzie jest piękna oryginału, a ile inwencji Evansa i Baggego? I często twierdzą, że niewiele.

Zarzuty są wagi ciężkiej, ale warto się nad nimi zastanowić. Nie chodzi o to, że Arthur Evans i jego współpracownicy realizowali jakiś plan rekonstrukcji, który wcześniej sobie wymyślili czy kazali co nieco sfałszować, bo znaleziska są autentyczne.

Wężowa bogini w stanie w jakim ją odnaleziono (domena publiczna).
Wężowa bogini w stanie w jakim ją odnaleziono (domena publiczna).

Pytanie dotyczy przede wszystkim tego, jak bardzo dowolna była rekonstrukcja w przypadku przedmiotów zachowanych tylko częściowo. Słynna bogini z wężami ocaliła tylko jedną rękę, w której rzeczywiście coś trzymała. Nie mamy jednak pewności, że węża.

Niekiedy za podstawę do rekonstrukcji głów figur służyły obrazy ze ścian – skąd pewność, że właściwie dopasowano okresy? Że posążek sprzed trzech tysięcy lat nie ma fryzury sprzed 3,5 tysiąca lat (albo odwrotnie)? Halvor Bagge był bardzo sprawny, jeśli chodzi o rekonstrukcje – sam w późniejszych latach wykonał wiele replik kreteńskich zabytków, które sprzedawał. Lecz na ile możemy mu ufać w kwestii właściwego sklejenia okruchów rozsypanych przez czas?


Reklama


Zwłaszcza że i Arthur Evans bywał zadziwiająco beztroski, jeśli chodzi o dokumentowanie znalezisk. Owszem, zostało po nim wiele notatek, fotografii i rysunków, ale niekiedy opisy, szkice i fotografie teoretycznie tego samego przedmiotu zupełnie do siebie nie pasują. Zatem: niepewność, zamiesza-nie, podejrzenia. Nasza i tak mikra wiedza o cywilizacji minojskiej wydaje się jeszcze mniejsza.

Evans narzędziem zniewolenia kolonialnego?

Do zarzutów wobec Evansa o zbyt pochopną projekcję własnych wyobrażeń na mapie kreteńskich wykopalisk dochodzą też zarzuty natury politycznej. Niektórzy współcześni autorzy, zarówno amerykańscy, jak i greccy, twierdzą, że słynny archeolog był narzędziem zniewolenia kolonialnego i klasowego. Że już sama terminologia, którą zaszczepił – wszystkie te „pałace”, „księżniczki” i tak dalej – zniekształciła na dobre prawdę o Minojczykach.

Słynne fresk z Knossos przedstawiający mężczyznę przeskakującego byka (Jebulon/domena publiczna).
Słynne fresk z Knossos przedstawiający mężczyznę przeskakującego byka (Jebulon/domena publiczna).

Dużo lżej, z przymrużeniem oka, formułował oceny Zbigniew Herbert w Labiryncie nad morzem, kiedy zauważał, jak często u Evansa, zamiast naukowej rzetelności, znajdujemy publicystykę; jak często przede wszystkim jest „znakomitym ministrem propagandy swego dzieła”, który wie, że:

(…) najbardziej porusza niefachowca stwierdzenie: „ależ oni byli tacy jak my, lubili cyrk, wesołą kompanię, a ich kobiety przypominały nasze, tak pięknie portretowane przez Whistlera”. Więc Evans wmawiał w te freski, na których postacie nie większe są od małego palca, atmosferę bardzo wiktoriańską i ta wola odkrycia w cywilizacji odległej cech bliskich jego epoce pchała go do rekonstrukcji i interpretacji nazbyt awanturniczych.


Reklama


Spełniał oczekiwania sobie współczesnych

Kenneth Lapin w głośnym tekście z miesięcznika „Archeology” (1/2001) pisał, że Evans po prostu spełniał oczekiwania sobie współczesnych, oferując akurat takie, a nie inne interpretacje. Ale używa też dużo mocniejszych słów. Już tytuł tekstu dokładnie objaśnia, o co chodzi: Snake Goddesses, fake Goddesses: How forgers on Crete meet the demand for Minoan antiquities.

Ciekawy sposób skomentowania tego sporu znalazłem w artykule antropologa Dale’a Withmore’a, który przeanalizował rozmaite dwudziestowieczne relacje z wizyt w Knossos, przyjrzał się też kamieniom rzucanym w Evansa:

Czy jesteśmy w stanie pozbyć się warstw uprzedzeń i błędów, by odkryć prawdę o tym, czym naprawdę było Knossos? Kusi prosta odpowiedź „nie”: po trzech tysiącach lat historyczna prawda o Minojczykach została na zawsze utracona. W pewnym sensie to może i prawda. Ale poddanie się oznaczałoby sprzeniewierzenie się naturze historycznych dociekań.

Portret Arthura J. Evansa pędzla Williama Blake'a Richmonda (Ashmolean Museum/CC BY-SA 4.0).
Portret Arthura J. Evansa pędzla Williama Blake’a Richmonda (Ashmolean Museum/CC BY-SA 4.0).

Badamy przeszłość nie tylko po to, by poznać fakty, ale by je zrozumieć, by znaleźć ich znaczenie dla nas współczesnych. Znaczenie to w sposób nieunikniony będzie po części produktem naszych własnych pragnień i systemów wartości, ale nie oznacza to, że okaże się bezużyteczne.

Tyle się dziś pisze o płynnej postnowoczesności. Jak się okazuje, tu mamy do czynienia z płynną postprzeszłością. Withmore konkluduje więc: czy jesteśmy archeologami, antropologami czy turystami, mamy pełne prawo spotkać się z przeszłością na własnych warunkach. Podczas wędrówek po Krecie będzie ku temu aż nadto okazji.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Piotra Gocieka pt. Tajemnicza Kreta. Wolność, historia, legenda (Wydawnictwo Fronda 2025).

Sekrety wyspy wolnych ludzi

Autor
Piotr Gociek

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.