Mieszkańcy starożytnej Grecji musieli bardzo szybko dorosnąć. Nawet w przypadku najzamożniejszych rodów nie było mowy o długim i beztroskim dzieciństwie. Jak zatem wyglądały najmłodsze lata mieszkańców antycznej Hellady?
Dzieciństwo w starożytnej Grecji jest znacznie krótsze niż w naszym społeczeństwie. Są wręcz pewne podstawy, by twierdzić, że dzieciństwo w naszym dzisiejszym rozumieniu, czyli ponad dziesięcioletni okres bezpiecznego życia, jest względnie nowym zjawiskiem społecznym.
Reklama
Dzieciństwo bogatych i biednych
Ponadto starożytna Grecja nie jest kulturą zorientowaną na dzieci. Z pewnością nie będziesz nadopiekuńcza ani też nie będziesz jeździć z dziećmi na zawody.
Sądzę, że niewielu rodziców uważa emocjonalny dobrostan swych dzieci za rzecz szczególnie istotną. Nie oznacza to, że je zaniedbują. Po prostu nie zwracają uwagi na ich emocje.
Dzieci bawią się głównie z rodzeństwem. Wizyty innych dzieci są rzadkie, chyba że to kuzyni czy dalsi krewni. Rzadko też dzieci nocują w nie swoich domach. Nie ma czegoś takiego jak place zabaw, choć dzieci często bawią się na huśtawkach umieszczonych na ziemi rodziców.
Zamożni rodzice powierzają opiekę nad swymi dziećmi opiekunkom, najczęściej niewolnicom. Taka niania może wytworzyć z będącym pod jej opieką dzieckiem więź równie bliską co matka. Mocno wskazuje na to fakt, że niania Odyseusza, Eurykleja, rozpoznaje go mimo żebraczego przebrania po bliźnie na udzie – dość intymnym szczególe.
Reklama
Jeśli jesteście biedni, poślecie swoje dzieci do pracy, gdy tylko będą w stanie ustać na dwóch nogach. Wszelka edukacja musi ustąpić wobec konieczności uczynienia ich produktywnymi tak wcześnie, jak to możliwe.
Nie było miejsca na sentymenty
Jeśli jeszcze się tego nie domyśliliście, w starożytnej Grecji nie ma kompletnie miejsca na sentymenty. Nie wahacie się więc dać swemu dziecku solidnego lania nawet za drobne nieposłuszeństwo.
Dziecko jest przyszłym dorosłym, im szybciej zatem skończy się jego dziecięctwo, tym lepiej dla wszystkich. Poza tym życie jest krótkie i nie ma sensu marnować go na dorastanie, podczas gdy można robić coś o wiele bardziej interesującego.
Sądząc po przedmiotach odnajdowanych w dziecięcych grobach, najpopularniejszymi zabawkami są grzechotki i terakotowe lalki z ruchomymi ramionami powiązanymi sznurkiem.
Reklama
Tych ostatnich znajduje się tak wiele, że być może były produkowane masowo. Starsze dzieci grają w hacele, czyli w kości. Specjalnymi zajęciami dla dziewcząt jest śpiewanie w chórze, dla chłopców zaś ćwiczenia atletyczne.
Czy było tak źle?
Nie sposób dowiedzieć się, jak właściwie wyglądało dzieciństwo w starożytnej Grecji. Nie znamy ani jednej relacji dziecka, poza słowami wkładanymi im w usta przez autorów dramatów. Niektórzy filozofowie omawiają sposoby wychowania dzieci, jednak bez wątpienia wszyscy oni są starszymi mężczyznami, którzy być może nawet nie mają własnych dzieci.
Dzieciństwo wydaje się nieco ponure w porównaniu do współczesnego, któż jednak zaprzeczy, że brak smartfonów, komputerów, tabletów i gier komputerowych czyni dzieci o wiele bardziej samodzielnymi i zadowolonymi? I jeszcze jedno. Tak jak w wielu społeczeństwach, macochy cieszą się bardzo złą sławą.
Gdy młoda żona imieniem Alkestis ze sztuki Eurypidesa jest bliska śmierci, mówi do swego męża Admeta: „Błagam cię, nie żeń się ponownie. Macocha źle nastawiona do pasierbów jest niczym jadowita żmija”.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Roberta Garlanda pt. Jak przeżyć w starożytnej Grecji. Jej polskie wydanie ukazało się w 2022 roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Tłumaczenie Jan Szkudliński.