W kulturze Słowian wschodnich nie występowała warstwa rycerstwa. Tamtejsze elity kształtowały się w specyficzny sposób, czego przejawem było powstanie warstwy tak zwanego bojarstwa. Kim jednak zasadniczo byli bojarzy w średniowieczu? I co odróżniało ich od rycerzy?
„Bojar” jest wyrazem pochodzenia prototureckiego, występującym już co najmniej od II–III wieku naszej ery, oznaczającym wybitnego wojownika, wyróżniającego się spośród innych statusem społecznym, jak i uzbrojeniem. Jego występowanie wiąże się nierozerwalnie z tzw. wschodnim systemem feudalnym (w tureckiej społeczności koczowniczej bojar był po prostu ciężkozbrojnym członkiem gwardii panującego władcy – chana).
Reklama
Po pierwsze urzędnik
We wschodnim systemie feudalnym, który rozwinął się w społecznościach rolniczych, mających ciągłe kontakty ze społecznością koczowniczą, która przeniknęła całą ich strukturę polityczno-ekonomiczną, bojar umiejscowiony był zupełnie inaczej niż wczesnofeudalna warstwa rycerzy w Europie Zachodniej.
Bojar to przede wszystkim narzucony przez władzę urzędnik dla danego terytorium. W odróżnieniu od zachodnioeuropejskiego rycerza jego władza nie była dziedziczna i podlegała znacznym ograniczeniom ze strony dworu władcy.
Wschodnioeuropejski system feudalny był bowiem bardzo centralistyczny, co owocowało tym, że warstwa bojarów nigdy nie była w stanie uzyskać politycznej autonomii i stać się zamkniętą kastą, jak to miało miejsce w przypadku zachodnioeuropejskiego rycerstwa.
O tym, że ktoś zostawał bojarem lub tego „stanowiska” był pozbawiony, decydował kaprys władcy. Do godności bojara (przynajmniej na Rusi) mógł być wyniesiony człowiek z gminu.
Wyjątkowa „cywilność” bojara
Nad tym wszystkim wznosił się opar „wschodniego pojmowania” chrześcijaństwa. (…) Wschodnie chrześcijaństwo nigdy nie gloryfikowało czynów orężnych, uważając je raczej za zło konieczne, a ponieważ to Kościół posiadał w owym czasie absolutny monopol na kształtowanie postaw kulturowych społeczeństwa, taka postawa stała się wszechobecna.
Reklama
Na wschodzie Europy Bizancjum w sferze religijno-kulturalnej było absolutnym hegemonem, jedynym wzorcem i to takim, z którego przyjmowało się z otwartymi rękami nie tylko to, co najlepsze, ale też największe wady i przywary. Nawet prymitywne społeczeństwa atakujące to imperium (np. koczownicy i Słowianie), po krótkim czasie w sferze kulturowej starali się je naśladować.
Powstanie bojarów jest tego najlepszym przykładem – tzn. przeniesieniem wzorów bułgarskich w zupełnie inne środowisko ekonomiczno-polityczne. W efekcie powstał specyficzny twór niemający odpowiednika w samym Bizancjum.
Oprócz podstawowej różnicy między bojarem a zachodnioeuropejskim feudałem, wynikającej z innego statusu społecznego, rzuca się w oczy przede wszystkim „cywilność” bojara okazywana na co dzień.
Nie należało się tym chwalić
Bojar był oczywiście półzawodowym wojownikiem, którego głównym zadaniem było stawienie się zbrojnie na wezwanie władcy. Z tego też powodu do jego podstawowych obowiązków należała właściwa dbałość o uzbrojenie, jak i wyszkolenie. Czasy były niepewne, wobec czego nikt wówczas nie rozstawał się z wojennym rynsztunkiem, jak również ćwiczeń w posługiwaniu się nim nie zaniedbywał.
Reklama
W odróżnieniu jednak od Europy Zachodniej nie należało się tym chwalić ani czynić z tego widowiska. Nie było tu nigdy gloryfikacji orężnych czynów wielkich wodzów ani rozpisywania się z zachwytem o wspaniałościach miecza czy innego oręża. Oczywiście w takich warunkach nie było mowy o rozwoju turniejów.
Na Rusi wręcz dominowała zasada, że indywidualnym bohaterem, sławnym orężnymi czynami, może być jedynie osobnik o najniższym wśród bojarów statusie społecznym (np. słynny w ludowych bylinach Ilia Muromiec, były chłop).
Drabina ważności
Im wyższa była pozycja społeczna bojara, tym był on bardziej urzędnikiem niż wojownikiem. Na Rusi bowiem już w X wieku doszło do oficjalnego podziału wojowników bojarów na „starszych” i „młodszych”.
W następnych wiekach ta drabina „ważności” znacznie się rozbudowała. We wschodnim bojarstwie nie do pomyślenia było wytworzenie się poczucia wspólnoty kooperacyjnej, tak jak to było u zachodnioeuropejskich feudałów, którzy przynajmniej oficjalnie traktowali jak równych nawet najbiedniejszych spośród siebie.
Na Wschodzie każdy bojar, znajdujący się choć o mały stopień niżej w hierarchii, kłaniał się w pas wyższemu, a ten traktował go wręcz jak sługę (a przynajmniej tak to wyglądało w oczach zachodnioeuropejskiego obserwatora).
Lecz w społeczeństwie, w którym przemoc była na porządku dziennym i gdzie normą, zapożyczoną od koczowników, było padanie na twarz przed wyższą władzą, chłosta, kopniaki, czy też spoliczkowanie były rzeczą normalną, do której nikt nie przywiązywał większej wagi. (Największą zniewagą było ciągnięcie za uszy i za brodę).
Sztab zarządców
Eksponowanie swych funkcji urzędniczych przez bojarów miało zresztą uzasadnienie praktyczne. Włości większości z nich były obszarowo tak duże, że aby nimi w miarę sprawnie administrować, należało posiadać wręcz zastępcę – bojara (tzw. ogniszczanina) – i całkiem liczny sztab zarządców, poborców podatkowych i tym podobnego personelu pomocniczego.
Reklama
Z uwagi na niemal stałe przebywanie bojara poza własnymi włościami, było to niezbędne. Poza tym prawie każdy szanujący się bojar, mieszkając w mieście, posiadał tam okazały dwór, co powiększało jeszcze grono jego sług.
Pewien dokument z XIII wieku mówi wyraźnie, że wcale nie najbogatszy bojar, należący wręcz do „młodszych”, gdyż posiadał tylko trzy wsie, miał na swoich usługach aż 50 ludzi służebnych, piastujących jakieś funkcje, a do tego 200–300 służących wykonujących prace fizyczne. Jest to wręcz olbrzymia liczba w stosunku do liczby sług nawet poważnego feudała zachodnioeuropejskiego z tego samego okresu.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Andrzeja Michałka pt. Słowianie wschodni. Ukazała się ona nakładem Bellony w 2024 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.