Fryderyk Chopin i George Sand spędzili razem blisko dziesięć lat. Początkowo jednak wirtuoz w ogóle nie przejawiał zainteresowania słynną pisarką. Twierdził wręcz, że „było w niej coś odpychającego”. Francuzka potrzebowała wielu miesięcy, aby zdobyć jego serce.
Nie znamy dokładnej daty pierwszego spotkania Fryderyka Chopina i Amantine Dudevant, która w historii literatury zapisała się pod pseudonimem George Sand. Nastąpiło ono najprawdopodobniej w pierwszej połowie grudnia 1836 roku u ich wspólnego przyjaciela Franciszka Liszta.
Reklama
„Co za antypatyczna postać ta Sand”
Sand i genialny węgierski kompozytor mieszkali po sąsiedzku w Hotel de France. Święcąca triumfy powieściopisarka miała już od dłuższego czasu prosić Liszta, aby ten zaprosił na jeden z organizowanych przez siebie i hrabinę Marię d’Agoult wieczorów również Chopina.
Francuzka była zafascynowana znanym już wtedy w całej Europie pianistą znad Wisły. Ferdynand Hoesick, autor monumentalnej, trzytomowej biografii polskiego kompozytora twierdził, że:
Chopin jednak, jako że nie lubił kobiet-literatek, niewielką miał do tego ochotę: wielka literacka sława George Sand nie imponowała mu wcale, gdyż sam był jeszcze większą znakomitością, to zaś, co słyszał o jej męskim sposobie życia, (…) również nie odpowiadało jego upodobaniom.
Reklama
Starsza o sześć lat od Chopina Amantine Dudevant była – jak na ówczesne standardy – prawdziwą skandalistką. Kilka lat wcześniej porzuciła męża i samotnie wychowywała syna oraz córkę. Jednocześnie, chcąc zaistnieć w patriarchalnym świecie literatury, zaczęła posługiwać się męskim pseudonimem George Sand.
Na tym jednak nie poprzestała. Łamała skostniałe normy społeczne nosząc męskie stroje oraz paląc cygara, co szczególnie gorszyło wyznawców konserwatywnych zasad.
Gdy wreszcie doszło do pierwszego spotkania Chopina i Sand, ten pierwszy nie odniósł najlepszego wrażenia. W niedatowanym liście wysłanym do rodziny pisał: „Poznałem wielką znakomitość, panią Dudevent, znaną pod imieniem George Sand, ale twarz jej niesympatyczna, nie podobała mi się. Jest w niej coś odpychającego”.
Z kolei swemu przyjacielowi Ferdynandowi Hillerowi kompozytor miał powiedzieć tuż po wieczorze u Liszta: „Co za antypatyczna postać ta Sand. Czy to rzeczywiście kobieta? Pozwalam sobie o tym powątpiewać”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Nie w głowie mu były romanse
Mimo tych słów już kilka dni później Chopin zaprosił Sand na zorganizowane w swym mieszkaniu spotkanie, w którym brała udział śmietanka artystyczna Paryża. Na liście gości znalazł się także Józef Brzowski. Kompozytor i wiolonczelista tak opisywał poznaną tego dnia przyszłą partnerkę Chopina:
(…) brunetka, poważna i zimna, jakby nie francuska, rysów twarzy foremnych, spokojnej albo raczej martwej fizjonomii, w której można było tylko rozum, myśl i dumę wyczytać, strój miała fantastyczny, widocznie okazujący chęć odznaczania się.
Reklama
Białą jej suknię przepasywała szeroka karmazynowa szarfa; biały kaftanik dziwnego kroju miał wyłogi i guziki również karmazynowe. Czarne jej włosy, na wpół głowy rozdzielone, w lokach po obu stronach twarzy spadały, a nad czołem złocistą przepaską objęte były.
Każde kolejne spotkanie sprawiało, że George Sand coraz bardziej zależało na zdobyciu Chopina, ten jednak przez wiele miesięcy pozostawał nieczuły na jej awanse. Zaledwie kilka tygodni przed poznaniem pisarki zaręczył się bowiem z Marią Wodzińską i nie w głowie mu były romanse.
„Otaczam go czcią bałwochwalczą”
Francuzka nie zamierzała jednak dawać za wygraną. Wielokrotnie zapraszała go do swojej posiadłości w Nohant. Jak czytamy w książce Mieczysława Tomaszewskiego pt. Chopin i George Sand. Miłość nie od pierwszego wejrzenia:
28 marca 1837 George Sand prosiła Liszta: „Przyjedź jak najprędzej… Maria powiedziała mi, że można oczekiwać Chopina; proszę mu powiedzieć, że go proszę i błagam, by ci towarzyszył, że Maria nie może żyć bez niego, a ja go uwielbiam”. 3 kwietnia, tym razem do Marii d’Agoult: „Powiedz Chopinowi, że otaczam go czcią bałwochwalczą”.
Reklama
Prośba o nakłonienie Chopina do przyjazdu do Nohant powtarza się w listach z 6 i 26 kwietnia. Trudno przy tym uznać za czysto przypadkową próbę zbliżenia się pisarki do polskich przyjaciół kompozytora. „Powiedz Mickiewiczowi — George zwracała się ponownie do Marii — że moje pióro i mój dom są na jego usługi, Gr[zymale], że go uwielbiam, Chopinowi, że go ubóstwiam”.
Mimo takich deklaracji pianista w 1837 roku nie skorzystał z zaproszenia. Nadal liczył, że ułoży sobie życie z Marią Wodzińską. Ale jego plany legły w gruzach latem tego samego roku, kiedy zaręczyny zostały zerwane.
„Ktoś Pana uwielbia”
Nie oznaczało to jednak, że Chopin od razu szukał pocieszenia w ramionach George Sand. Ich związek rozpoczął się prawdopodobnie dopiero w kwietniu 1838 roku. Wtedy to po jednym z wystąpień pianisty Francuzka wręczyła mu karteczkę, na której napisała „Ktoś Pana uwielbia”. Od tego momentu, jak podkreśla Mieczysław Tomaszewski:
Kronikarze coraz częściej mają okazję notować wspólną obecność coraz już wyrazistszej dla innych pary. Wszędzie, gdzie Chopin grać będzie „w małym gronie” — u markiza de Custine, u Marlianich, u Grzymały czy u siebie — będzie można spotkać George, słuchającą go w skupieniu, niemal nabożnie.
Inspiracja
Inspiracją do napisania tego artykułu stała się powieść Beate Rygiert pt. George Sand i język wolności. Jej polski przekład ukazał się w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Marginesy. Tłumaczenie Anna Kierejewska.
Historia pisarki, która złamała wszelkie konwencje
Bibliografia
- Ferdynand Hoesick, Chopin. Życie i twórczość, Tom II, (1831-1845), Warszawa 1911.
- Józef Jankowski, Miłość artysty. Szopen i pani Sand, Gebethner i Wolff 1927.
- Maurycy Karasowski, Fryderyk Chopin. Zycie – listy – dzieła, T. 2, Gebethner i Wolff 1882.
- Mieczysław Tomaszewski, Chopin i George Sand. Miłość nie od pierwszego spojrzenia, Wydawnictwo Literackie 2010.