W przedwojennej Polsce około 70% poborowych pochodziło ze wsi. W większości przypadków chłopscy synowie nie wynieśli z rodzinnego domu zamiłowania do czystości. 90 lat temu w wielu rejonach kraju nadal hołdowano zwyczajowi kąpania się zaledwie dwa razy do roku. W armii obowiązywały jednak znacznie wyższe standardy dotyczące higieny osobistej. Oto jak często myli się żołnierze w II RP.
W przedwojennej Polsce każdy mężczyzna, który ukończył 21 lat – i jego stan zdrowia na to pozwalał – podlegał obowiązkowej służbie wojskowej. Z uwagi na to, że przytłaczająca większość obywateli II RP utrzymywała się z pracy na roli około 70% rekrutów stanowili chłopi.
Reklama
Ciepła kąpiel raz w tygodniu
W trakcie dwuletniej służby skupiano się nie tylko na szkoleniu wojskowym, ale kładziono także duży nacisk na szereg innych kwestii. Przykładowo poborowych, którzy byli analfabetami, uczono czytać i pisać. Poświęcano także wiele wysiłku na kształtowanie postawy obywatelskiej.
Dla wielu młodych mężczyzn – szczególnie z Kresów – armia była również miejscem, gdzie po raz pierwszy stykali się z bieżącą wodą, toaletami oraz zwyczajem zażywania regularnych kąpieli.
O tym, jak często myli się żołnierze 90 lat temu możemy się przekonać sięgając po wydaną w 1932 roku przez Główną Księgarnię Wojskową publikację Higiena żołnierza. Jej autorzy pisali, że:
Reklama
(…) każdy żołnierz powinien brać kąpiel raz na tydzień, a nogi myć przynajmniej 2 razy na tydzień, twarz i szyję codziennie, a ręce przed każdym jedzeniem i po użyciu ustępu.
Kąpiel tygodniowa powinna być ciepła, najlepiej pod natryskiem, bo na natrysk potrzeba mało wody i nie ma obawy zarażenia się, tak jak to może się zdarzyć przy użyciu nie dość czystej wanny lub we wspólnej pływalni.
Do obmycia i dokładnego zmycia skóry niezbędne jest mydło, które umożliwia rozpuszczenie potu i tłuszczu. Ciepły natrysk musi być zakończony zimnym, celem zahartowania ciała i zapobieżenia przeziębieniu.
Jednocześnie podkreślano, że „należy szczególnie starannie myć skórę owłosioną pod pachami” oraz w okolicach intymnych. To właśnie tam mogły bowiem najłatwiej zagnieździć się wszy, które przez tysiąclecia stanowiły prawdziwą zmorę ludzkości. W przypadku głowy ryzyko eliminowano strzygąc regularnie włosy rekrutów „maszynką krótko przy skórze”. Uczulano ponadto, że:
Reklama
Woda do mycia i kąpieli musi być czysta i wolna od zarazków. Mycia twarzy, szyi, rąk i nóg żołnierz nie może zaniedbać nawet w najtrudniejszych warunkach życia polowego, w marszu i na manewrach. Przy myciu rąk należy szczególnie starannie oczyścić paznokcie. Do mycia paznokci używać szczoteczki.
Mycie zębów
Pisząc o higienie osobistej żołnierza nie zapominano również o zębach oraz jamie ustnej. Twierdzono, co prawda, że „mycie zębów nie zapobiegnie całkowicie psuciu się ich, ale w znacznym stopniu zmniejszy niebezpieczeństwo i zwolni tempo niszczącego procesu”.
Dalej zaś dodawano, że: „mycie zębów jest wtedy korzystne, gdy jest staranne i gruntowne, przy pomocy szczotki i pasty mydlanej”. Ostrzegano jednocześnie przed „proszkiem lub pastą kredową tańszych gatunków”, ponieważ „drażni dziąsła, powoduje ich krwawienie i może wcierać w głąb zranionych dziąseł zarazki”.
Mimo że dzisiaj kąpiel raz w tygodniu nie jest oznaką zamiłowania do czystości, to jednak 90 lat temu tak częsty kontakt z wodą musiał być dla wielu rekrutów prawdziwą rewolucją jeżeli chodzi o kwestię higieny osobistej.
Bibliografia
- Higiena żołnierza, Departament Piechoty M. S. Wojskowych 1932.