Wyobrażenia o średniowieczu, jako epoce, gdy higiena stała na zatrważającym poziomie, a ludzie szczycili się awersją do wody nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Na pewno nie powinno się odnosić ich do przedstawicieli społecznej wierchuszki. Jak często naprawdę myli się królowie Polski i Europy? I jak chętnie do łaźni zaglądał Władysław Jagiełło?
Poniższy tekst został zaczerpnięty z nowej książki Kamila Janickiego – Średniowiecze w liczbach.
Łatwo zgadnąć, że zagadnienia higieny najgorzej prezentowały się wśród nizin społecznych. Gdzie jednak było z nią najlepiej? Odpowiedź, że wśród królów, takich jak choćby Władysław Jagiełło, nie jest całkiem oczywista. Wszystko zależy od tego, jakie przyjmiemy kryteria.
Reklama
Badaczka historii higieny Virginia Smith twierdzi, że w średniowieczu nigdzie nie było „tak doskonałych łazienek, jak w klasztorach”. To zapewne wniosek słuszny, przynajmniej jeśli za wyznacznik jakości przyjmie się skalę i złożoność infrastruktury.
Poza wspólnotami modlitewnymi nie zachodziła potrzeba zapewnienia stałego dostępu do wody dla dziesiątek osób. Nie myto się też masowo w ściśle określonych terminach. Nie były więc konieczne systemy rur czy fontanny z bieżącą wodą. Ale już pod względem wygody niewątpliwie istniały lepsze rozwiązania niż te znane mnichom.
Kąpiel godna króla
Źródła z epoki nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że prywatne łaźnie działały właściwie w każdym pałacu, zarówno książęcym czy królewskim, jak i chociażby biskupim.
Nie zawsze chodziło o stałe pomieszczenia, przeznaczone wyłącznie do kąpieli. Łaźnia mogła mieć charakter ruchomy. Drewnianą balię, o wysokich ścianach, w której nie leżano, lecz siedziano, służący przenosili z miejsca na miejsce, zależnie od tego, gdzie pan pragnął z niej korzystać.
Reklama
Sporego wysiłku musiało wymagać napełnianie takiej wanny. Z reguły robiono to ręcznie, donosząc naczynia gorącej wody, podgrzanej na piecu umieszczonym nawet w innym budynku.
Na przykład w Anglii dopiero u schyłku epoki królowie zaczęli korzystać z odkręcanych kurków na bieżącą wodę, zarówno ciepłą, jak i zimną. Taki zautomatyzowany system zapewniał im dodatkowy komfort. Ale chyba najbardziej cieszyli się z niego członkowie zamkowego personelu.
Jak często kąpali się królowie zachodniej Europy?
Na temat niektórych władców wiadomo dokładnie, jak często się myli. Obyczaje były różne. Cesarz Fryderyk II, rządzący w Niemczech w pierwszej połowie XIII stulecia, kąpał się raz w tygodniu, w każdą niedzielę. Tak regularne ablucje budziły pewien niesmak w jego otoczeniu.
Dla porównania król Anglii Jan bez Ziemi, którego panowanie przypadło na nieznacznie wcześniejszy okres, pełną kąpiel brał co 2–3 tygodnie. To z kolei uważano chyba za podejście zbyt niehigieniczne, odbiegające na minus od monarszej normy.
Historyczka Elizabeth Archibald uważa zresztą, że w kolejnych dekadach i wiekach średniowieczni władcy kąpali się coraz chętniej.
Reklama
Król Polski w łaźni. Kąpiele Władysława Jagiełły
Standardy na pewno zależały poza tym od kraju, od lokalnych tradycji. Chociażby Władysław Jagiełło, który zasiadł na polskim tronie w 1386 roku, zgodnie z wiadomością kronikarza Jana Długosza, „łaźni zazwyczaj co trzeci dzień, a niekiedy częściej używał”.
Bardzo dużą dbałość o higienę wykazywali także jego potomkowie, kolejni władcy z dynastii Jagiellonów.
Czystość odgrywała istotną rolę w kulturze dworskiej i rycerskiej. Przed każdą ucztą, podczas której potrawy spożywano rękoma i ze wspólnych mis, biesiadnicy mieli obowiązek dokładnie obmyć dłonie.
Poza tym często zdarzało się, że wielcy panowie zapewniali swoim gościom dostęp do ekskluzywnych łaźni, na znak łaski i uprzywilejowania.
Warto wspomnieć, że chociażby najważniejsza rezydencja Karola Wielkiego została ulokowana w Akwizgranie nie z żadnych względów politycznych, ale dlatego, że znajdowały się tam cenione gorące źródła, zapewniające wodę dla monarszych term.
Historia średniowiecza, jakiej jeszcze nie było
Powyższy tekst powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego – Średniowiecze w liczbach. Pozycja już dostępna w przedsprzedaży.