20 000 kop groszy praskich w zamian za zrzeczenie się pretensji do polskiej korony przez Luksemburgów na rzecz głównej linii dynastii Piastów w 1335 roku. 50 000 florenów uiszczone przez Władysława Jagiełłę, by wykupić ziemię dobrzyńską z rąk krzyżackich w 1405 roku. I 100 000 florenów okupu, jaki sami Krzyżacy mieli zapłacić w następstwie wielkiej wojny oraz klęski pod Grunwaldem. Co oznaczały wszystkie te kwoty? Ile można było za nie kupić? I czy da się wyrazić je w prosty sposób w dzisiejszych pieniądzach?
Poniższy tekst powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego pt. Średniowiecze w liczbach.
Historycy chętnie szafują liczbami takimi, jak te podane powyżej. Zwykle zaznaczają przy okazji, że chodziło o kwoty niebagatelne, nawet imponujące. Dokładniejsze komentarze to już jednak rzadkość. I nic dziwnego. Pieniądz w średniowieczu nie był przecież tym samym co dzisiaj, pełnił wyraźnie odmienną funkcję.
Reklama
Dlaczego tak trudno obliczyć wartość średniowiecznych pieniędzy?
Nie były to jeszcze czasy, gdy każde dobro i każdą czynność wyrażano w walucie. U schyłku epoki użycie monet było oczywiście powszechne, niemal nie dało się zrobić zakupów na miejskim targu bez brzęczących krążków metalu. Późne średniowiecze dobrze znało też dniówki czy gaże roczne. Wciąż jednak całe sfery życia funkcjonowały w oderwaniu od pieniędzy.
Czynsze czy daniny płacono także w naturze, wynagrodzeniem mogły zaś być nie tylko monety, ale też miejsce w komorze, wyżywienie, kawałki płótna. Poza tym kluczową walutę, często ważniejszą od srebra, stanowiła praca.
Gdy na przykład król organizował wesele albo inne huczne obchody, nie wydawał fortuny na zakup żywności, ale wzywał poddanych i służbę na wielkie polowania, w których uczestniczono obowiązkowo… i nieodpłatnie.
Także typowy szlachcic nie zaopatrywał się w żywność na targu, ale wymagał od chłopów zamieszkujących jego włości, by uprawiali jego ziemię, zbierali jego plony, dostarczali opał z jego lasu, reperowali jego stodoły i pilnowali jego spichrzy. Wszystko to często tylko w zamian za prawo do życia na pańskiej ziemi.
Reklama
Z kolei sami chłopi większości towarów nie kupowali, ale wytwarzali je samodzielnie, w zagrodzie. Jeśli czegoś nie byli w stanie uzyskać własną pracą i przemyślnością, to zwykle układali życie tak, by radzić sobie tez tego.
Pieniądz rzadko potrzebny. Monetarne realia średniowiecza
W realiach gospodarki przednowoczesnej pieniądz był potrzebny o wiele rzadziej niż w dzisiejszym świecie. Nie tylko dlatego, że radzono sobie z jego pominięciem, ale też z tego względu, że radykalnie mniej było dóbr i zjawisk, jakie dałoby się zakupić albo opłacić.
Nie regulowano rachunków, bo przecież nie było sieci elektrycznej, gazowej czy telefonicznej. Nie tankowano benzyny, nie płacono za telewizję. Nawet przejawy luksusu i bogactwa były o wiele prostsze niż dzisiaj.
Status okazywano raczej poprzez wielkie grono służby – niekoniecznie odpłatnej! – niż przez wyszukane formy bytowania. Na dobrą sprawę nawet książęta czy królowie na przykład z XI wieku żyli o wiele bardziej siermiężnie, niewygodnie i prosto niż osoby, które dzisiaj uzyskują w Polsce średnią pensję.
Reklama
Cały ten wywód prowadzi do jednego, bezapelacyjnego wniosku: precyzyjne przeliczenie średniowiecznych pieniędzy na dzisiejsze jest niemożliwe, niezależnie od tego, jaką metodę się przyjmie.
To jednak wcale jeszcze nie oznacza, że jakiekolwiek rachunki są ogółem pozbawione sensu. Po prostu poszukując odpowiedzi na pytania o dawne ceny i kwoty, trzeba mieć na uwadze, co kiedyś oznaczał pieniądz i jaką rolę odgrywał.
Dlaczego cena kruszcu nie mówi o prawdziwej wartości średniowiecznych monet?
Ponieważ średniowieczne monety były wybijane ze srebra i złota, niekiedy próbuje się przeliczać ich wartość właśnie na cenę zawartych w nich kruszców. To jednak droga na manowce.
Już w średniowieczu pieniądz stanowił w znacznym stopniu abstrakcyjne narzędzie płatnicze, jego wartość zmieniała się nie tylko zależnie od zawartości kruszcu, ale też zaufania ludności, decyzji władz, przyjętych praktyk handlowych.
Poza tym dostawy srebra i złota do średniowiecznej Europy były bardzo ograniczone. Epoka nowożytna przyniosła natomiast prawdziwy zalew kruszcu z Nowego Świata, co doprowadziło do załamania się jego wartości. Z kolei dzisiaj drogie metale to narzędzia spekulacyjne, ich wartość może rosnąć i spadać nawet o dziesiątki procent w związku z zawirowaniami na rynku albo zmianami w globalnej koniunkturze.
Fakt, że złoto w 2004 roku kosztowało 300 euro za uncję, ale pod koniec roku 2023 już 1900 euro, nie mówi nic o przyrodzonej wartości tego kruszcu. A tym bardziej o jego wartości na przykład tysiąc lat temu.
Mylące porównania
Znaczenie pieniądza w rzeczywistości wyrażało się w tym, co za ten pieniądz dało się kupić w danym momencie.
Dysponując rachunkami i dokumentami z epoki, można więc na przykład stwierdzić, że za 100 000 florenów (równowartość około 2,94 miliona groszy), które Krzyżacy zobowiązali się wypłacić Władysławowi Jagielle w 1411 roku, dałoby się nabyć, według cen obowiązujących w Krakowie, 155 000 beczułek piwa, 42 000 wołów, albo ponad pół miliona wozów węgla drzewnego.
W książkach historycznych – prawdę mówiąc, także moich – można się spotkać z wieloma takimi porównaniami. Na dobrą sprawę nie mówią one jednak wcale dużo więcej niż krótkie stwierdzenie, że chodziło o kwoty imponujące.
Reklama
Aby je docenić, trzeba by przecież dobrze rozumieć, jaka w danej chwili była sytuacja na rynku bydła, jaka była efektywność jednego wołu w pracy na roli albo jakie było zapotrzebowanie przeciętnego zjadacza chleba na węgiel drzewny, jeśli jakiekolwiek. Poza tym każda kwota wymagałaby własnej interpretacji, uzależnionej od miejsca, czasu i okoliczności.
Wahania cen i inflacja w średniowieczu
W średniowieczu przecież nie tylko psuto pieniądze (zmniejszając ich zawartość kruszcu), ale też zmagano się z ciągłymi wahaniami cen. Na sytuację panującą na targach wpływały susze, powodzie, wojny, albo choćby sztormy na odległych morzach. Starczyło, że zatonął, dajmy na to, jeden statek wypełniony pieprzem, a cena tej przyprawy szybowała.
Poza tym w długiej perspektywie stale postępowało zjawisko znane także dzisiaj i tak samo nieuniknione w wieku XII, co XXI – inflacja. Jak podają autorzy Historii monetarnej Polski chociażby nad Wisłą w okresie denarowym, mniej więcej do 1300 roku, średni wzrost cen w srebrze wynosił 0,6% rocznie. Z kolei wzrost cen w monetach, które stopniowo stawały się coraz lżejsze i gorsze – 1,1%.
Trudne obliczenia siły nabywczej średniowiecznego pieniądza
Lepszy ogląd dawnej sytuacji mogą dać uogólnione kalkulacje siły nabywczej pieniądza dla poszczególnych lat oraz okresów. Można je prowadzić na różne sposoby i według odmiennych kryteriów.
Przykładowo Bank Anglii udostępnia publicznie kalkulator inflacji dla całej historii kraju od roku 1209. Wystarczy kilka kliknięć i już wiadomo, że 1000 funtów brytyjskich dzisiaj to (ponoć) mniej więcej tyle samo, co 0,8 funta w 1250 roku albo 1,1 funta w 1350 roku.
W odniesieniu do średniowiecza i większości epoki nowożytnej kalkulator bazuje na indeksie kosztów życia opracowanym przez ekonomistę Grega Clarka. To jednak narzędzie niepozbawione kontrowersji.
Clark opracował tabelę średnich realnych zarobków, wykorzystując jeden stały koszyk dóbr i usług, oparty na wiadomościach czerpanych z XVIII-wiecznych dokumentów. Innymi słowy: przyjął, że typowy mieszkaniec Anglii miał w wieku XIII mniej więcej takie same codzienne potrzeby i wydatki, co jego daleki potomek 500 lat później, żyjący w dobie przyspieszającej urbanizacji i w cieniu fabryk. Poza tym autor zastosował złożony wzór matematyczny, który dla większości historyków nie będzie ani zrozumiały, ani możliwy do weryfikacji.
Reklama
Najlepszy sposób na określenie wartości historycznych pieniędzy
Do tematu da się podejść nie tylko prościej, ale i w sposób lepiej oddający historyczne realia. Dostępne narzędzia, materiały i przejawy luksusu zmieniały się z upływem wieków. Jedna prawidłowość pozostawała jednak niezmienna aż do stulecia XX.
Tak długo, aż nie zapanowała epoka produkcji masowej, typowy mieszkaniec Europy poświęcał większość swojego wysiłku i zarobków na zdobycie żywności koniecznej do przetrwania. Chociażby w Polsce jeszcze po pierwszej wojnie światowej ponad 50% budżetu statystycznej rodziny szło właśnie na żywność.
Była to potrzeba nie tylko naczelna, ale też stabilna, bo zależna od biologii. Człowiek z wieku XII mógł żywić się zupełnie innymi potrawami, co ten z wieku XIX, ale jeden i drugi potrzebowali przy zbliżonym sposobie życia tej samej liczby kalorii na dobę.
Znając te szczegóły polski historyk gospodarki Zbigniew Żabiński zaproponował, by faktyczną wartość pieniędzy z różnych epok i obszarów określać właśnie w odniesieniu do ceny żywności potrzebnej do dziennego wyżywienia. Taką miarę nazwał trofą.
Czym jest trofa i jak ją obliczyć?
Prace Żabińskiego poświęcone dziejom pieniądza ukazywały się w okresie PRL-u. Autor ułożył tabele z wartościami trofy dla całej historii Polski od wieku XI do roku 1979. Wyjaśnił też, w jaki sposób można określić trofę dla dowolnego innego miejsca i czasu.
Przyjęta przez niego wartość wzorcowa to po prostu cena źródeł 3000 kalorii, dzielonych na 450 gramów węglowodanów, 100 gramów tłuszczów i 75 gramów białka, podwyższona o 20%, by uwzględnić koszty gotowania, „drobnej odmiany” oraz „substancji mineralnych i witamin”.
Reklama
Kalkulator cen w średniowieczu. Denary i grosze w dzisiejszych złotych
Przy wykorzystaniu tego samego „jadłospisu”, jakim posłużył się sam Żabiński, oraz danych z kalkulatorów bieżących cen sklepowych, można stwierdzić, że obecnie (a konkretnie na początku 2024 roku) jedna trofa odpowiada kwocie 17,31 złotych. Innymi słowy, mniej więcej za tyle da się biologicznie przetrwać jeden dzień.
Podkładając tę liczbę pod kalkulacje profesora Żabińskiego, da się poza tym – oczywiście tylko w przybliżeniu! – powiedzieć, że:
- 1 denar z 1000 roku = 225 PLN z 2024 roku
- 1 denar z lat 1075–1100 = 60,5 PLN z 2024 roku
- 1 denar z lat 1100–1150 = 43 PLN z 2024 roku
- 1 denar z lat 1150–1200 = 21,5 PLN z 2024 roku
- 1 denar z lat 1200–1250 = 13 PLN z 2024 roku
- 1 denar z lat 1250–1300 = 8,5 PLN z 2024 roku
- 1 grosz z 1300 roku = 104 PLN z 2024 roku
- 1 grosz z 1370 roku = 86,5 PLN z 2024 roku
- 1 grosz z 1385 roku = 78 PLN z 2024 roku
- 1 grosz z 1400 roku = 60,5 PLN z 2024 roku
- 1 grosz z 1450 roku = 52 PLN z 2024 roku
- 1 grosz z 1490 roku = 78 PLN z 2024 roku
Lista może posłużyć do sprawdzenia cen wierzchowców, wysokości zarobków na dawnych dworach, ale też chociażby do zobrazowania kwot podanych na początku.
Kazimierz Wielki zapłacił za zabezpieczenie praw do polskiej korony 1 200 000 groszy, a więc – jeśli przyjąć wartość pieniądza z 1300 roku – równowartość około 125 000 000 dzisiejszych złotych.
Wykup ziemi dobrzyńskiej przez Władysława Jagiełłę kosztował 50 000 florenów, a więc mniej więcej 1,45 miliona groszy. To zaś przekłada się na niespełna 90 000 000 PLN z 2024 roku. Wreszcie krzyżacki okup po wielkiej wojnie, ustalony na poziomie 100 000 florenów, odpowiadał, bagatela, 180 000 000 złotych w dzisiejszej walucie.
Historia średniowiecza, jakiej jeszcze nie było
Czy ludzie w średniowieczu naprawdę byli dużo niżsi niż dzisiaj? Jak szybko podróżowało się po Europie 1000 lat temu? Dlaczego grunt w typowym mieście o długiej historii znajduje się do 5 metrów wyżej niż przed wiekami? I czy to prawda, że 40-latek żyjący za czasów Chrobrego lub Jagiełły był już uważany za starca?
O tym wszystkim i nie tylko dowiecie się z najnowszej książki Kamila Janickiego – Średniowiecze w liczbach. Pozycja już dostępna w przedsprzedaży.