Mechanizmy rządzące zaćmieniami Księżyca i Słońca nie były w pełni zrozumiałe dla uczonych z epoki starożytnej. Ci potrafili jednak, zarówno w czasach greckich, jak i rzymskich, przewidywać kiedy dokładnie dojdzie do każdego z tych fenomenów. Jak komentował Tytus Liwiusz na przełomie I wieku p.n.e. oraz I wieku n.e. nikt nie powinien był brać rzeczonych zdarzeń za omeny, bo stanowiły one jedynie owoc naturalnego porządku rzeczy. Ogół społeczeństwa starożytnego Rzymu podchodził jednak do sprawy zupełnie inaczej…
Historyk Richard C. Carrier, autor pracy poświęconej kulturowym reakcjom starożytnych Rzymian na zaćmienia Słońca i Księżyca, podkreśla, że pomiędzy podejściem wąskich, wysoko wykształconych elit a stanowiskiem mas istniała prawdziwa przepaść.
Reklama
Garstka specjalistów od astronomii rozumiała, że zaćmienia są elementem stałego cyklu, można je datować i przewidywać. Nawet oni jednak, pomimo świetnej (jak na warunki antyku) znajomości matematyki, nie byli w stanie precyzyjnie określić czy dane zaćmienie będzie faktycznie możliwe do obserwacji z danego miejsca o danym czasie.
Zapowiedziane zaćmienie… którego nie było?
Do myślenia daje historia z czasów wczesnego cesarstwa, odnotowana przez Stanisława Reka na kartach książki Astrologia dla każdego. Jak pisze autor, cesarz Klaudiusz (rządzący od 41 do 54 roku n.e.) darzył wielkim zaufaniem swojego nadwornego astrologa Balbillusa, ten bowiem zdołał przepowiedzieć, że w dni urodzin władcy – konkretnie 10 sierpnia 43 roku – dojdzie do zaćmienia Słońca.
„Tego rodzaju fenomeny zawsze bardzo niepokoiły zwykłych ludzi. Widziano w nich bowiem przejaw gniewu bogów i zapowiedź klęsk i nieszczęść” – komentuje Stanisław Rek. – „Klaudiusz dzięki wyliczeniom i wiedzy Balbillusa mógł wcześniej w specjalnej proklamacji rozpowszechnianej w całym imperium wytłumaczyć przyczyny niepokojącego zjawiska i zapobiec niepokojom”.
Powyższe wiadomości są prawdziwe, ale jednak niepełne. Zarówno zapowiedź, jak i proklamacja miały miejsce. Ale samego zaćmienia w Rzymie… wcale nie zaobserwowano.
Reklama
Jak wyjaśnia Richard C. Carrier w Italii tarcza Słońca została zakryta tylko w 30%, co w praktyce oznaczało, że zaćmienie było niewidoczne. Z perspektywy zwyczajnych Rzymian zapowiedzi musiały się więc wydawać po prostu fałszywe.
Starożytni Rzymianie o zaćmieniach: „coś potwornego”
Sam cesarz odetchnął w każdym razie z ulgą, bardzo obawiał się bowiem, że zaćmienie zostanie zinterpretowane jako zły znak dotyczący jego osoby i rządów. Faktycznie szerokie warstwy społeczeństwa starożytnego Rzymu reagowały na takie fenomeny przede wszystkim strachem.
W pracy Richarda C. Carriera można wyczytać, że zaćmienia uchodziły ogółem nie za owoc naturalnego porządku, lecz za skutek wrogiej działalności sił nadprzyrodzonych, symbol gniewu bogów, albo przejaw czarnoksięskich praktyk, przepowiadających nieszczęścia.
„Ludzie uważają je za coś potwornego” – pisał o zaćmieniach Plutarch na przełomie I i II wieku n.e. Ponad 400 lat później bizantyński uczony Jan Lydos szerzej objaśniał, że „jeśli Słońce zawodzi, należy spodziewać się spustoszenia wśród ludzi. Jeśli księżyc jest niewyraźny, ludzi czeka śmierć”.
Reklama
Zastanawiająca statystyka
Podobnie rozumowano chyba przez całą historię kultury grecko-rzymskiej. W efekcie wyraźna większość wzmianek o zaćmieniach Słońca i Księżyca w źródłach antycznych dotyczy tragicznych zdarzeń: toczonych w ich trakcie wojen i batalii, albo zgonów, do których miało dojść w chwili astronomicznego fenomenu.
Belgijska historyczka Claire Préaux odnalazła 250 takich doniesień. Tyle tylko, że aż 200, jeśli nie więcej… zostało pomylonych, bądź zmyślonych. A opisywane w nich zdarzenia wcale nie zbiegły się z żadnym faktycznym zaćmieniem.
Historia astrologii w Polsce i na świecie
Bibliografia
- Carrier R.C., Cultural History of the Lunar and Solar Eclipse in the Early Roman Empire, 2008.
- Préaux C., La Lune dans la Pensée Grecque, „Memoires de L’Académie des Sciences de Belgique”, 61.4 (1973).
- Rek S., Astrologia dla każdego, Bellona 2024.