Wiejski starzec z dziewczynką. Grafika z początku XX wieku.

Jak wielu chłopów w dawnej Polsce dożywało starości? Wiejska statystyka była nieubłagana

Strona główna » XIX wiek » Jak wielu chłopów w dawnej Polsce dożywało starości? Wiejska statystyka była nieubłagana

Na dawnej wsi niewielu ludzi zaznawało starości. Nic dziwnego – chociażby w zaborze rosyjskim średnia przewidywana długość życia człowieka w chwili narodzin wynosiła w roku 1880… zaledwie 28 lat! Dla porównania, Niemcy żyli wówczas przeciętnie o 10 lat dłużej, a Anglicy czy Francuzi nawet o 15.

Zatrważająca statystyka wynikała oczywiście przede wszystkim z ogromnej śmiertelności dzieci, a zwłaszcza niemowląt. Jeśli ktoś wyszedł poza lata młodzieńcze, mógł oczekiwać, że dotrwa do przynajmniej pięćdziesiątych urodzin.


Reklama


Niektórzy żyli zresztą wyraźnie dłużej. Przykładowo na wsi podlaskiej, jak oszacował Cezary Kuklo, w latach 80. XIX wieku ludzie po 60. roku życia – wówczas uważani za starych – stanowili około 7% całej populacji.

Gdy czyjś organizm okazał się na tyle silny, by dotrwać rzeczonej cezury, człowiek ten mógł, znów w świetle danych liczbowych, oczekiwać, że pożyje jeszcze 14 lat. Tyle, że były to już niemal niewątpliwie najgorsze lata jego egzystencji.

Modlący się starzec na miedziorycie z XVIII stulecia.

Chłopska starość, czyli praca do samego końca

Za czasów pańszczyzny, gdy dwór skrzętnie pilnował, by każda zagroda wywiązywała się z narzuconych powinności, gospodarze nieraz byli zmuszani do ustępowania ze swej roli i przekazywania siedlisk w ręce młodszych, silniejszych, a przez to i bardziej przydatnych z perspektywy władzy, synów.

Na wsi podlaskiej w pierwszej połowie XIX wieku przeszło 1/4 mężczyzn po sześćdziesiątce nie rządziła już w swym domu, miała status lokatorów, kątników, nawet służących. W 1882 roku, w dwie dekady po zniesieniu pańszczyzny, sytuacja wyglądała jednak zupełnie inaczej.

Wówczas wśród starych mężczyzn aż 94,6% niezmiennie trzymało pieczę nad gospodarstwem. Jeśli tylko mogli, kierowali domem aż do śmierci. Zbyt dobrze wiedzieli, że w przeciwnym razie czeka ich poniewierka.


Reklama


Od dominacji do degradacji

Jak zwięźle komentuje historyk Andrzej Chwalba, „moment przekazania gospodarki synowi” stanowił „granicę między czasem dominacji a czasem degradacji”.

Gospodarz, który był już zbyt słaby i schorowany, by spełniać swoje obowiązki, najczęściej oddawał zagrodę w ręce najstarszego męskiego potomka, który z kolei miał obowiązek spłacić rodzeństwo.

Zawierano przy tej okazji umowę tak zwanego dożywocia, w której ojciec dostawał szereg gwarancji. Ustalano, gdzie i jak będzie mógł mieszkać, jakie otrzyma wyżywienie, jaką część inwentarza żywego. Czasem zapewniał on sobie nawet zagon gruntu, by nadal móc w ograniczonym stopniu siać i zbierać coś dla siebie.

Wiejski starzec. Grafika z początku XX wieku.
Wiejski starzec. Grafika z początku XX wieku.

Warunki bywały korzystne, a przynajmniej nieuwłaczające. Poza tym zaś bardzo szczegółowe – określano konkretne ilości zboża, kaszy czy mleka, do jakich miał mieć dostęp były gospodarz w każdym roku. Obiecywano mu nawet opierunek, dowóz na nabożeństwa albo utrzymanie dla niego jednej krowy, wraz z wypasem.

Teoria i rzeczywistość. Co działo się z polskim chłopem na emeryturze?

Problem w tym, że solennych zapewnień z reguły nie dochowywano po tym, jak starzec stracił już swą władzę nad rodziną.


Reklama


„Do rejenta wiozą [ojca] na pierzu, a od rejenta na jeżu” – głosiło popularne w XIX wieku porzekadło. Innymi słowy: syn przymilał się tak długo, dopóki decyzja nie zapadła. Gdy jednak urzędnik już spisał umowę, nie czuł potrzeby dłużej usługiwać ojcu.

Przytoczona sentencja odnosi się zresztą do obszarów, gdzie umowy w ogóle miały formę pisemną, zwłaszcza do ziem zaboru pruskiego. Tam starcom dawano jakąkolwiek, choć ograniczoną, możliwość dochodzenia swoich praw sądowo. Ale już na przykład w Galicji porozumienie niemal zawsze miało charakter ustny. I nic nie chroniło coraz słabszego dziadka przed jego zerwaniem.

Inne ludowe przysłowie, konkretnie z Podhala, zalecało zresztą: „Czcij ojca, matkę i obchodź się z nimi dobrze, dopokąd ci gruntu nie zapiszą”.

Źródło

Powyższy tekst pochodzi z najnowszej książki Kamila Janickiego. Życie w chłopskiej chacie możecie zamówić na Empik.com.

Jak naprawdę żyli nasi chłopscy przodkowie?

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.