Łodzie wikingów w wyobrażeniu XIX-wiecznego artysty.

Jedna z największych kontrowersji związanych z wikingami. Te liczby wciąż budzą konsternację

Strona główna » Średniowiecze » Jedna z największych kontrowersji związanych z wikingami. Te liczby wciąż budzą konsternację

Jedną z najbardziej znanych kontrowersji w badaniach epoki wikingów jest kwestia skali. W przeszłości większość uczonych skłaniała się do interpretacji tego okresu w kategoriach klasycznego germańskiego Völkerwanderung – wielkiej wędrówki ludu. Uważano, że dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy ludzi opuszczały rodzinne ziemie, gnane brakiem środków do życia: miał to być istny potop zalewający zachodnią Europę.

Stare książki szkolne cytowały słynną modlitwę anglosaską: „Od furii Normanów wybaw nas, Panie”, nietrudno też znaleźć jej bardziej naukowe odpowiedniki.


Reklama


W podręczniku gramatyki łacińskiej, skopiowanym w Irlandii około 845 roku, który ostatecznie trafił do klasztornego księgozbioru w Saint Gall, ktoś zapisał na marginesie taki oto lakoniczny, lecz jakże poruszający staroirlandzki wiersz:

Wicher dziś zajadle dmie / I targa fal białe grzywy. Nie boję się, że wiking dziki / żegluje przez ciche wody.

Jak (nie)wielu było w rzeczywistości wikingów?

Do walki z tym poglądem stanął z zapałem najwybitniejszy ze współczesnych anglojęzycznych historyków epoki wikingów, Peter Sawyer. Stwierdził on, że tradycyjne wersje historii zdecydowanie przeceniały liczebność sił normandzkich.

Statek wikingów. Obraz XIX-wieczny
Statek wikingów. Obraz XIX-wieczny

Autorami większości zachowanych do dzisiaj kronik z opisami aktów przemocy ze strony zamorskich najeźdźców byli duchowni świeccy i zakonni, a jak już wiemy, kościoły i klasztory były dla wikingów źródłem bogatych i łatwych łupów.

Sawyer argumentował, że z tego właśnie powodu dziejopisowie mieli skłonność do wyolbrzymiania ich zbrodni. Europejskie średniowiecze w ogóle było epoką niespokojną i krwawą, a poczynania wikingów wyróżniało właściwie tylko to, że do tej pory żaden pogański lud nie pozwalał sobie na tak swobodne i zajadłe napaści na ziemie chrześcijańskie.


Reklama


Dlaczego kronikarze wyolbrzymiali?

Równie ważne jest to, że kronikarze na ogół pomijali milczeniem inne, mniej drastyczne, a nawet całkowicie nieszkodliwe aspekty działalności Normanów, jak choćby handel, za to przesadzali z oceną ich sił.

Popatrzmy, mówi Sawyer, na pierwszy znany incydent z Portlandu: były tam raptem trzy okręty, a na nich nie więcej niż dziewięćdziesięciu do stu wojów. Bardzo mało jest też dowodów świadczących o obecności kobiet i dzieci w wikińskich oddziałach. Skandynawowie nie pojawiali się na europejskich brzegach jako migrujące „ludy”, lecz jako klasyczne drużyny bojowe złożone wyłącznie z mężczyzn i liczące najwyżej po kilkaset osób.

Tekst stanowi fragment książki Petera Heathera pt. Imperia i barbarzyńcy. Migracje i narodziny Europy (Rebis 2024).

Teza Sawyera wprowadziła konieczną poprawkę do naszej wiedzy o wczesnej fazie epoki wikingów i zyskała powszechną akceptację – także jeśli chodzi o hipotetyczny skład atakujących oddziałów, choć zdarzały się wyjątki.

Czy wikingów było jednak więcej?

Jednakże w miarę nasilania się normańskiej ekspansji, widocznego w zachodniej Europie od lat trzydziestych IX wieku, coraz bardziej prawdopodobne stawało się, że do akcji zaczęły wchodzić większe siły, niż uczony sugerował.


Reklama


W Księdze Podbojów na przykład odnotowano wtedy, że na wodach wyspy działały równocześnie dwie wikińskie flotylle po sześćdziesiąt okrętów. Piękna łódź z Gokstad, datowana na ten właśnie okres, którą odkryto w 1880 roku w norweskim okręgu Vestfold (dziś eksponowana w muzeum w Oslo), mogła bez problemu pomieścić ponad trzydziestu ludzi.

Przy takiej obsadzie każda z tych flotylli mogła liczyć dobrze ponad półtora tysiąca żeglarzy, co by pasowało do dość przekonujących zapisów (w tym samym źródle) o liczbie poległych w bitwach.

Łodzie wikingów w wyobrażeniu XIX-wiecznego artysty.
Łodzie wikingów w wyobrażeniu XIX-wiecznego artysty.

W 848 roku trzej irlandzcy królowie stoczyli potyczki z różnymi oddziałami wikingów, zabijając ich odpowiednio siedmiuset, tysiąc dwustu i pięciuset.

Od połowy IX wieku, kiedy skandynawskie desanty zaczęły się pojawiać na zachodnim wybrzeżu wyspy, w tekstach irlandzkich, anglosaskich i kontynentalnych konsekwentnie pojawiają się wzmianki o siłach liczących od stu do dwustu okrętów, co każe przypuszczać, że w grę wchodziły prawdziwe korpusy ekspedycyjne po kilka tysięcy wojów.

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki Petera Heathera pt. Imperia i barbarzyńcy. Migracje i narodziny Europy. Ukazała się ona nakładem Domu Wydawniczego Rebis w 2024 roku.

Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.

Autor
Peter Heather

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.