Jedną z najbardziej znanych kontrowersji w badaniach epoki wikingów jest kwestia skali. W przeszłości większość uczonych skłaniała się do interpretacji tego okresu w kategoriach klasycznego germańskiego Völkerwanderung – wielkiej wędrówki ludu. Uważano, że dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy ludzi opuszczały rodzinne ziemie, gnane brakiem środków do życia: miał to być istny potop zalewający zachodnią Europę.
Stare książki szkolne cytowały słynną modlitwę anglosaską: „Od furii Normanów wybaw nas, Panie”, nietrudno też znaleźć jej bardziej naukowe odpowiedniki.
Reklama
W podręczniku gramatyki łacińskiej, skopiowanym w Irlandii około 845 roku, który ostatecznie trafił do klasztornego księgozbioru w Saint Gall, ktoś zapisał na marginesie taki oto lakoniczny, lecz jakże poruszający staroirlandzki wiersz:
Wicher dziś zajadle dmie / I targa fal białe grzywy. Nie boję się, że wiking dziki / żegluje przez ciche wody.
Jak (nie)wielu było w rzeczywistości wikingów?
Do walki z tym poglądem stanął z zapałem najwybitniejszy ze współczesnych anglojęzycznych historyków epoki wikingów, Peter Sawyer. Stwierdził on, że tradycyjne wersje historii zdecydowanie przeceniały liczebność sił normandzkich.
Autorami większości zachowanych do dzisiaj kronik z opisami aktów przemocy ze strony zamorskich najeźdźców byli duchowni świeccy i zakonni, a jak już wiemy, kościoły i klasztory były dla wikingów źródłem bogatych i łatwych łupów.
Sawyer argumentował, że z tego właśnie powodu dziejopisowie mieli skłonność do wyolbrzymiania ich zbrodni. Europejskie średniowiecze w ogóle było epoką niespokojną i krwawą, a poczynania wikingów wyróżniało właściwie tylko to, że do tej pory żaden pogański lud nie pozwalał sobie na tak swobodne i zajadłe napaści na ziemie chrześcijańskie.
Reklama
Dlaczego kronikarze wyolbrzymiali?
Równie ważne jest to, że kronikarze na ogół pomijali milczeniem inne, mniej drastyczne, a nawet całkowicie nieszkodliwe aspekty działalności Normanów, jak choćby handel, za to przesadzali z oceną ich sił.
Popatrzmy, mówi Sawyer, na pierwszy znany incydent z Portlandu: były tam raptem trzy okręty, a na nich nie więcej niż dziewięćdziesięciu do stu wojów. Bardzo mało jest też dowodów świadczących o obecności kobiet i dzieci w wikińskich oddziałach. Skandynawowie nie pojawiali się na europejskich brzegach jako migrujące „ludy”, lecz jako klasyczne drużyny bojowe złożone wyłącznie z mężczyzn i liczące najwyżej po kilkaset osób.
Teza Sawyera wprowadziła konieczną poprawkę do naszej wiedzy o wczesnej fazie epoki wikingów i zyskała powszechną akceptację – także jeśli chodzi o hipotetyczny skład atakujących oddziałów, choć zdarzały się wyjątki.
Czy wikingów było jednak więcej?
Jednakże w miarę nasilania się normańskiej ekspansji, widocznego w zachodniej Europie od lat trzydziestych IX wieku, coraz bardziej prawdopodobne stawało się, że do akcji zaczęły wchodzić większe siły, niż uczony sugerował.
Reklama
W Księdze Podbojów na przykład odnotowano wtedy, że na wodach wyspy działały równocześnie dwie wikińskie flotylle po sześćdziesiąt okrętów. Piękna łódź z Gokstad, datowana na ten właśnie okres, którą odkryto w 1880 roku w norweskim okręgu Vestfold (dziś eksponowana w muzeum w Oslo), mogła bez problemu pomieścić ponad trzydziestu ludzi.
Przy takiej obsadzie każda z tych flotylli mogła liczyć dobrze ponad półtora tysiąca żeglarzy, co by pasowało do dość przekonujących zapisów (w tym samym źródle) o liczbie poległych w bitwach.
W 848 roku trzej irlandzcy królowie stoczyli potyczki z różnymi oddziałami wikingów, zabijając ich odpowiednio siedmiuset, tysiąc dwustu i pięciuset.
Od połowy IX wieku, kiedy skandynawskie desanty zaczęły się pojawiać na zachodnim wybrzeżu wyspy, w tekstach irlandzkich, anglosaskich i kontynentalnych konsekwentnie pojawiają się wzmianki o siłach liczących od stu do dwustu okrętów, co każe przypuszczać, że w grę wchodziły prawdziwe korpusy ekspedycyjne po kilka tysięcy wojów.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Petera Heathera pt. Imperia i barbarzyńcy. Migracje i narodziny Europy. Ukazała się ona nakładem Domu Wydawniczego Rebis w 2024 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.