Z powodów pragmatycznych i ideologicznych NRD od samego początku pragnęła wprowadzić równość płci i zachęcać kobiety do pełnienia wszelkich ról społecznych na równi z mężczyznami. Państwowa kultura i sztuki wizualne prezentowały ideał kobiety pracującej, rzeczywistość jednak pozostawała w tyle.
Kobiety w fabrykach, laboratoriach i biurach były częstym tematem artykułów prasowych i programów telewizyjnych, jednak w roku 1960 kobiety stanowiły tylko czwartą część studentów, zaś w szkołach zawodowych odsetek ten był tylko nieznacznie wyższy.
Reklama
Jak zauważyła słusznie historyczka Mary Fulbrook, rząd nie rozumiał, iż do wprowadzenia pełnej równości płci w domu i w pracy nie wystarczyło jedynie wprowadzenie ustawowej równości płac i zorganizowanej opieki nad dziećmi; „na drodze do równych szans istniały bariery nie tylko praktyczne, ale także psychologiczne”.
W roku 1961 Socjalistyczna Partia Jedności Niemiec (SED) zajęła się tą sprawą i doszła do wniosku, że „odsetek dziewcząt i kobiet na średnich i wyższych stanowiskach kierowniczych jest całkowicie niezadowalający pomimo faktu, że 68,4 procent wszystkich zdolnych do pracy kobiet w wieku 16–60 lat pracuje”.

Zadziwiająco szczera diagnoza
W komunikacie partyjnym opublikowanym w „Neues Deutschland” w grudniu 1961 roku z zadziwiającą szczerością przedstawiono problemy, z jakimi kobiety nadal zmagały się w pracy i w domu:
Biuro Polityczne Komitetu Centralnego SED jest zdania, że wielkie umiejętności i osiągnięcia dziewcząt i kobiet nie są obecnie wystarczająco wykorzystywane dla ich samorozwoju i rozwoju całego społeczeństwa. Głównym powodem tego stanu rzeczy jest fakt, że wiele osób – szczególnie mężczyzn, w tym tych z kierowniczych stanowisk w partii, państwie, gospodarce i ruchu związkowym – nadal nie docenia roli kobiety w społeczeństwie socjalistycznym […].
Często kobiety, które już zajmują stanowiska kierownicze, są obciążane nadmierną ilością pracy bez względu na ich obowiązki matek i pań domu. Stawiane im wymagania często są wyższe niż stawiane mężczyznom na tych samych stanowiskach. Niektórzy przywódcy przyjmują milczącą opinię, że kobiety muszą „sprawdzić się” poprzez specjalne osiągnięcia.
Reklama
Zamiast pomagać kobietom i dziewczętom radzić sobie z wyższymi wymaganiami, wymyślają argumenty rzekomo świadczące, że umieszczanie kobiet na średnich i wyższych stanowiskach kierowniczych jest niemożliwe […]. Krąży nawet „argument” twierdzący, że kobiety wykazują się mniejszym niż mężczyźni zrozumieniem problemów technicznych, organizacyjnych i gospodarczych.
Wszystkie te i podobne argumenty są przeciwne ideałom naszego państwa. Hamują one rozwój kobiet, a co za tym idzie, całego naszego społeczeństwa.

Skuteczne przekonywanie
SED wzywała więc szkoły, uczelnie wyższe, pracodawców, kluby, stowarzyszenia, w skrócie „całą opinię publiczną”, do pilnego zajęcia się tym problemem. Prosiła organizacje o bezpośrednie i „szczere” rozmowy z kobietami na temat ich problemów, wskazanie ewentualnych przeszkód i szukanie dla nich rozwiązań na wszystkich szczeblach.
W kwietniu 1962 roku rozporządzeniem Rady Ministrów zalecono działania mające poprawić warunki kobiet w czasie edukacji i w pracy. Nakazywano „instytucjom państwowym wspieranym przez organizacje masowe przeprowadzanie wyjaśniających dyskusji dotyczących likwidacji przestarzałych poglądów na temat roli kobiet w społeczeństwie i pracy”. (…)
Reklama
Szkoły i zakłady pracy stawały się coraz bardziej skuteczne w przekonywaniu dziewcząt i ich rodzin do zdobywania lepszego wykształcenia niż to, które wybrałyby bez interwencji.
Czy można było zrobić więcej?
Wschodnioniemiecki historyk Stefan Wolle wskazuje, że sukces tego programu był poważnie ograniczony. Przez całą historię NRD kobiety zajmowały coraz liczniej niższe i średnie stanowiska kierownicze, ale bardzo rzadko można je było znaleźć na najwyższych szczeblach władz państwa, partii czy gospodarki.

Żaden uniwersytet ani żadna ze szkół wyższych nie zatrudniały więcej niż 15 procent kobiet wśród kadry akademickiej, żadna kobieta nie została też pełnoprawnym członkiem Biura Politycznego Komitetu Centralnego.
Czy jednak można było tego realistycznie oczekiwać od jakiegokolwiek państwa w latach sześćdziesiątych? W roku 1981 pracowało 91 procent kobiet, czyli najwięcej na świecie. W 1986 roku 50,3 procent studiujących stanowiły kobiety. Kobiety były niezależne, także finansowo, od swych mężów w stopniu większym niż w wielu innych społeczeństwach, w tym w Niemczech Zachodnich. (…)
Ogólnie rzecz biorąc, wschodnioniemieckie kobiety cieszyły się większą autonomią zawodową i ekonomiczną niż kobiety w RFN. Wolle słusznie więc konkluduje, że „państwo zrobiło wszystko, co mogło, by wesprzeć kobiety”.








