W połowie XIII wieku większość Rusi znalazła się pod zwierzchnictwem Mongołów. Szczególnie istotne okazało się ono we wschodniej części regionu, tam gdzie dopiero miała powstać Moskwa. Okres dominacji tak zwanej Złotej Ordy tradycyjnie opisywano tylko jako epokę zastoju i wyzysku. Zwłaszcza w rosyjskiej nacjonalistycznej historiografii. Jak jednak wyjaśnia Marie Favereau na kartach książki Orda. Jak Mongołowie zmienili świat, taki obraz nie mógłby być bardziej odległy od faktów.
Gdyby granice Złotej Ordy nanieść na współczesne mapy, rozciągałaby się na terenach obecnie zajmowanych przez Ukrainę, Bułgarię, Mołdawię, Azerbejdżan, Gruzję, Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan i Rosję, wliczając w to również Tatarstan i Krym. Historia Ordy jest zatem ich wspólnym dziedzictwem.
Reklama
Dziedzictwem nienależącym do wyłącznej narracji historycznej któregokolwiek z tych państw narodowych, narracji skupionej wokół wspólnot językowych, etnicznych czy religijnych, które miały odmienne doświadczenia z Ordą i dziś nadają tym doświadczeniom różne znaczenie.
W rezultacie historiografia Ordy w dużej mierze zależna jest od punktu widzenia historyka. Tam, gdzie nacjonalizm umacniał się w opozycji do rządów Mongołów, historycy przedstawiają jeden obraz historii; tam, gdzie nacjonalizm zakładał ich kontynuację – inny.
Obcy, destrukcyjny byt… ale czy faktycznie?
W nacjonalistycznej nauce rosyjskiej Orda prezentowana jest jako obcy byt o destrukcyjnym wpływie na formowanie się narodu rosyjskiego. W Związku Radzieckim okres wasalstwa wobec Złotej Ordy podlegał zniekształceniu, marginalizacji, a często po prostu wygumkowaniu z kart podręczników.
Historykom i archeologom zabroniono używania terminów „Orda” i „Złota Orda”. Zamiast tego zjawisko mongolskiej dominacji nad średniowiecznymi księstwami ruskimi nazywano „jarzmem tatarskim”.
Z kolei Tatarzy – grupa często utożsamiana z Mongołami – oraz inne ludy muzułmańskie żyjące obecnie w obrębie Federacji Rosyjskiej uważają rządy Ordy za formacyjny okres własnej historii. Islamizacja eurazjatyckich stepów, Krymu i Europy Wschodniej jest jednym z najważniejszych elementów ich dziedzictwa. (…)
Reklama
Tolerancyjne imperium
Liberalny styl sprawowania władzy przez [władców Złotej Ordy] Dżoczydów był jedną z przyczyn, dla których zdobyli oni popularność pośród tak wielu całkowicie odmiennych ludów. Podobnie jak większość imperiów Złota Orda stała się domem dla różnych społeczności religijnych. Tolerancja okazywana przez przywódców koczowników była odbiciem ich szacunku do szerokiego spektrum przesądów i wierzeń.
Przed wyruszeniem na podbój Eurazji Mongołowie chętnie czerpali z duchowych praktyk innych ludów stepowych, zatem koncepcja organizacji politycznej na tyle pojemnej, aby pomieścić rozmaitość systemów wierzeń, nie była im obca.
Dzięki temu ich potomkowie mogli przyjąć islam, a jednocześnie kultywować dawne tradycje duchowe, podbite ludy mogły bez przeszkód praktykować własne wierzenia, a odwiedzający Złotą Ordę duchowni i kapłani korzystali z prawnej ochrony, bez względu na to, czy byli to muzułmanie, żydzi, chrześcijanie ormiańscy, katolicy, prawosławni czy poganie.
Tolerancja miała wymiar praktyczny. W 1320 roku franciszkanin Jan Węgier zauważył, że Dżoczydzi „nie dbali o wyznanie człowieka, dopóki postępował on, jak tego odeń wymagano, płacił daniny i podatki oraz dotrzymywał swych zobowiązań wojskowych wedle ich prawa”. Tolerancja służyła też celom władzy.
Reklama
Poza zezwoleniem na swobodne praktykowanie różnych religii Dżoczydzi objęli szczególną ochroną finansową i prawną duchownych chrześcijańskich i muzułmańskich, przywódcy Ordy mieli bowiem świadomość, że poparcie elit religijnych wzmocni ich legitymizację w oczach podbitych ludów.
Prawda o „tatarskim jarzmie”
Do najważniejszych beneficjentów tej ochrony należeli prawosławni duchowni ruscy oraz ich instytucje, które rozkwitły pod panowaniem Mongołów.
Rosyjscy badacze – których publikacje dominują wśród opracowań poświęconych historii Złotej Ordy – zwrócili ostatnimi czasy większą uwagę na ten proces rozwoju, wychodząc poza nacjonalistyczne uprzedzenia i stawiając pytania, w których nie kryje się domniemanie opresyjności rzekomego jarzma tatarskiego. Godzą oni Rosję z muzułmańskim wymiarem jej przeszłości: nie pytają, jak Ruś przetrwała Złotą Ordę, lecz jak Złota Orda pomogła stworzyć współczesne państwo rosyjskie.
Wśród badaczy anglojęzycznych wkład Złotej Ordy w rozwój Rosji częściej jest przyjmowany za pewnik. Jej spuściznę wiąże się zwłaszcza z powstaniem Moskwy, tj. Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. (…)
W okresie zależności od Ordy księstwa ruskie zyskały niezwykłą witalność gospodarczą. Wznoszono nowe miasta – w XIV wieku w północno-wschodniej Rusi powstało ich aż czterdzieści. Gwałtownie wzrosła produkcja rzemieślnicza i szybko rozwijał się handel, dzięki czemu eurazjatyckie szlaki kupieckie sięgnęły Bałtyku, dalekiej Północy oraz niewielkich ośrodków miejskich takich jak sama Moskwa, której rozkwit nastąpił, dopiero gdy na władający nią ród spłynęła łaska Dżoczydów.
Wszystko to trafiło wprawdzie do świadomości naukowców, mieli oni jednak problem, aby to należycie objaśnić. Twierdzę, że wzrost gospodarczy Rusi był owocem programu politycznego Złotej Ordy. Chanowie Dżoczydów wysoko cenili płynność na rynkach i korzystali z polityki zagranicznej do zapewnienia produktywności handlu futrami i srebrem, towarami niezbędnymi dla rozwoju Nowogrodu Wielkiego, jednego z głównych ośrodków gospodarczych księstw ruskich.
Zbawienna zależność?
Dżoczydzi zmusili ruskich kniaziów i bojarów, którzy sprzeciwiali się wpuszczaniu obcych kupców na swoje ziemie, do ustąpienia – okazało się to zbawienne dla rozwoju Rusi. Jednocześnie roztoczyli nad ruskimi elitami ochronę finansową i prawną, by wesprzeć produkcję w zakresie będących w posiadaniu tychże elit sadownictwa, rybołówstwa, rolnictwa i rzemiosł. Zdominowana przez Dżoczydów eurazjatycka sieć handlowa stała się źródłem bogactwa, a tym samym potęgi Rusi.
Historycy, którzy do tej pory nie doceniali znaczenia Złotej Ordy w rozwoju mocarstwowości rosyjskiej, błędnie rozumieli również łączące oba podmioty relacje polityczne. Badacze postrzegali Rusinów jako mieszkańców „stepowego pogranicza” na peryferiach władzy Dżoczydów, podczas gdy w rzeczywistości byli oni z państwem koczowników silnie spleceni. Chanowie Dżoczydów uważali księstwa ruskie za część swego terytorium.
Reklama
Orda prowadziła spisy zamieszkującej je ludności i nakładała podatki. Nie narzuciła Rusinom bezpośrednich rządów, ale ściśle nadzorowała wielkiego księcia włodzimierskiego, najwyższego rangą spośród ruskich kniaziów. Księstwa otrzymywały od chanów wsparcie militarne, nadania ziemi i zwolnienia od danin. Stałym elementem polityki Dżoczydów była ochrona prawosławnego kleru.
W zamian za potwierdzanie ich zwierzchności duchowieństwo mogło liczyć na lukratywne korzyści finansowe, które przyczyniały się do rozkwitu Kościoła. Więzi między władcami Ordy a ich wasalami wzmacniały małżeństwa zawierane przez dżoczydzkie księżniczki wydawane za kniaziów ruskich.
Dżoczydzi spowodowali również zmianę procedury sukcesji wielkiego księcia, ostatecznie oddając tron Moskwie. Pod wieloma względami to właśnie oni obdarzyli ją władzą, zasadniczo zmieniając bieg dziejów.
Historia wschodu, jakiej jeszcze nie było
Powyższy tekst stanowi fragment książki Marie Favereau pt. Orda. Jak Mongołowie zmienili świat (Rebis 2025).