Moskiewskie „centrum handlu niewolnikami”. To tam dokonywano selekcji więźniów, którzy trafiali do sowieckich łagrów

Strona główna » II wojna światowa » Moskiewskie „centrum handlu niewolnikami”. To tam dokonywano selekcji więźniów, którzy trafiali do sowieckich łagrów

„Cały obszar, na którym byliśmy zamknięci, przypominał ogromny rynek bydła, ze skazańcami rozmieszczonymi w zagrodach i boksach” – wspomniał Michał Krupa. Po latach opisał, jak wyglądała selekcja więźniów do sowieckich łagrów.

W  towarzystwie kolegów czekałem tydzień, zanim usłyszałem znajomy odgłos zwiastujący przybycie strażników, którzy po otwarciu drzwi celi wykrzykiwali nazwiska więźniów skierowanych do obozu deportacyjnego. Usłyszałem również swoje nazwisko.


Reklama


Tysiące więźniów stłoczonych jak bydło

Po smutnym pożegnaniu ze współtowarzyszami opuściłem więzienie i wraz z dwudziestoma innymi skazańcami odmaszerowałem, by dołączyć do tysięcy więźniów w moskiewskim „centrum handlu  niewolnikami”. Cały obszar, na którym byliśmy zamknięci, przypominał ogromny rynek bydła, ze skazańcami rozmieszczonymi w zagrodach i boksach

Wyodrębniono trzy główne kategorie więźniów: politycznych, kryminalnych i religijnych. W ramach tych kategorii obowiązywał dalszy podział: skazanych na dziesięć, piętnaście lub dwadzieścia pięć lat. Każdego więźnia umieszczano w odpowiedniej sekcji w zależności od długości wyroku. Byłem w dziale politycznym, w kategorii dziesięcioletniej.

Mapa łagrów w ZSRR w latach 1923-1961 (Antonu/domena publiczna).
Mapa łagrów w ZSRR w latach 1923-1961 (Antonu/domena publiczna).

Centrum przypominało ogromne przedsiębiorstwo handlowe. Setki żołnierzy strzegły poszczególnych grup więźniów, a przedstawiciele różnych obozów pracy przechadzali się między boksami w poszukiwaniu siły roboczej.

Wybierali najsilniejszych i nieustannie targowali się z enkawudzistami. Tym ostatnim bardzo zależało na pozbyciu się skazańców i zrealizowaniu celów „końcowych” kreślonych przez komisarzy rządowych.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Co trzeba było zrobić, by przetrwać w Gułagu? 10 żelaznych zasad dla kobiet

Upadlające doświadczenie

Niektórzy z „kupujących” domagali się możliwości zbadania więźniów, jakby byli oni końmi roboczymi. Sprawdzali mięśnie, oglądali zęby i, ogólnie rzecz biorąc, szukali wad, które mogłyby wpłynąć na długość okresu przydatności do pracy.

To była wyłącznie pokazówka. Patrząc na nas, nikt nie mógł mieć żadnych wątpliwości, że niemal wszyscy jesteśmy wychudzeni, niedożywieni i w złym stanie fizycznym. Te oględziny tylko potęgowały nasze poczucie upodlenia.


Reklama


Więźniowie starsi, w średnim wieku i ci, którzy mieli problemy ze wzrokiem lub słuchem, trafiali do kopalń soli i węgla, gdzie średni czas przeżywalności wynosił zaledwie od trzech do czterech lat.

Tam przydzielano ich do pracy pod ziemią, bez możliwości oglądania światła dziennego. Na powierzchnię wydostaną się dopiero po śmierci, gdy ich bezwartościowe ciała zostaną wyciągnięte i pogrzebane w zbiorowym grobie.

Artykuł powstał w oparciu o wspomnienia Michała Krupy zatytułowane Płytkie groby na Syberii (Rebis 2020).
Tekst stanowi fragment wspomnień Michała Krupy zatytułowanych Płytkie groby na Syberii (Dom Wydawniczy Rebis 2020).

Przeżyli tylko nieliczni

Tych, których nie wytypowano do kopalń, kierowano do pracy przy budowie linii kolejowej. Najbliższe takie obozy znajdowały się w Kotłasie, mieście położonym na drodze do Workuty. Podróż koleją do tych łagrów nie była aż tak uciążliwa i starsi więźniowie mieli większe szanse na dotarcie do nich.

Niemniej warunki pracy były tam niezwykle trudne i z wielu tysięcy zesłańców przeżyli nieliczni. Krążyły pogłoski, że więcej niewolników zginęło przy budowie tej bezkresnej magistrali kolejowej, niż ułożono na niej drewnianych podkładów pod torami.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Najliczniejszą grupę „kupujących” stanowili przedstawiciele Komisji Leśnictwa Peczora. Skrajnie surowa zima w latach 1939–1940 zebrała ogromne żniwo wśród więźniów pracujących w nieprzebytych lasach wzdłuż rzeki Peczory. Odmrożenia i niedożywienie podczas wyczerpujących zimowych miesięcy zdziesiątkowały leśne brygady i trzeba było je odtworzyć.

Podróż w bydlęcym wagonie

„Kupujący” wiedzieli, kogo potrzebują. Pospiesznie przechodzili od boksu do boksu w poszukiwaniu młodych więźniów, którzy wyglądali na silnych i sprawnych. Wybranych natychmiast zabierano, oficjalnie ostemplowywano dużym zielonym „L” – pierwszą literą nazwy zarządu lasów Lespromcos. Byłem jednym z trzystu więźniów wyznaczonych do tej pracy.

Komendtan łagru Peczora był prawdziwym zwyrodnialcem. Ilustracja poglądowa (domena publiczna).
Śmiertelność wśród łagierników był zatrważająca (domena publiczna).

Najpierw jednak musieliśmy czekać, aż wagony do przewozu bydła zabiorą nas w koszmarną podróż na północ do łagru Peczora. Przybywały codziennie, pakowano do nich ludzi i z takim ładunkiem wyruszały w drogę powrotną.

Na swoją kolej czekałem cztery dni. Oprócz trzystu skazańców wywożonych nad Peczorę czekali również więźniowie ekspediowani do innych łagrów.

Przeczytaj również o aniele śmierci z Łubianki. Więźniom, którzy nie chcieli się przyznać wyrywała obcęgami genitalia


Reklama


Źródło:

Tekst stanowi fragment wspomnień Michała Krupy zatytułowanych Płytkie groby na Syberii . Ukazały się one w Polsce w 2020 roku, nakładem Domu Wydawniczego Rebis.

Polecamy

https://www.empik.com/plytkie-groby-na-syberii-krupa-michal,p1239568482,ksiazka-p

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

Autor
Michał Krupa
2 komentarze

 

Skomentuj FAUST Anuluj

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.