Imperium Rzymskie nie dysponowało służbami śledczymi ani policją porządkową. Potencjalnych przestępców odstraszała tylko wizja kary. Co czekałoby was, gdybyście dopuścili się zbrodni w Wiecznym Mieście?
Najwcześniejszy kodeks praw datuje się na początki republiki. Prawo dwunastu tablic zawiera niektóre kary wymierzane za zbrodnie.
Reklama
Na przykład skazany za spalenie stodoły lub zniszczenie zapasu zboża zostaje spalony żywcem. Ten, kto ośmieli się paść bydło na polu sąsiada, zawiśnie na szubienicy. Stąd możemy wnioskować, że we wczesnym rzymskim społeczeństwie aż roiło się od toczących spory rolników, których należało trzymać w ryzach groźbą srogich kar.
Kary dla niewolników…
Istnieją więzienia, ale za kratkami trzyma się tylko tych, którzy już wcześniej byli winni zarzucanych im czynów.
Wysokość kary zależy zarówno od przewiny, jak i warstwy społecznej.
Niewolników i osoby wolne czeka różna kara za to samo przestępstwo. Jeżeli niewolnik zamorduje pana, to wszystkich niewolników z gospodarstwa domowego czeka egzekucja, nawet jeśli nie maczali palców w morderstwie.
…i dla obywateli
Będąc obywatelami rzymskimi, nie możecie być torturowani ani biczowani, ani ukrzyżowani, co stanowi pewną ulgę.
Możecie także odwołać się do cesarza. Nie musi was wysłuchać, ale jeśli wam się uda, wiedzcie, że cesarz lubi popisywać się łaskawością, co może zadziałać na waszą korzyść.
Reklama
Cena za przestępstwo
Na pewno ucieszycie się, słysząc, że większość przestępstw rozwiązuje się przekazaniem pieniędzy.
Możecie zostać skazani na zapłatę grzywny za kradzież lub za zniszczenie cudzego mienia, w tym także niewolników. Zdecydowanie radzimy wam nie tykać niewolników należących do kogo innego, bez względu na to, jacy są bezczelni.
Rózga dla wolnych, bat dla niewolnika
Inną karą niepociągającą za sobą śmiertelnych skutków jest chłosta. Wolny człowiek otrzymuje nieco lepszą propozycję — musi poddać się potwornemu okładaniu rózgami, tymczasem niewolnik może spodziewać się boleśniejszego bata.
Poważniejsze przestępstwa mogą doprowadzić do skazania na ciężkie roboty lub, co gorsza, zesłanie do kopalni. To doprawdy okrutny los, który bez wątpienia doprowadzi do śmierci.
Kara śmierci w starożytnym Rzymie
Przejdźmy do egzekucji. Choć wolny obywatel nie zostanie ukrzyżowany ani poddany torturom, może być pobity na śmierć, spalony żywcem, skrócony o głowę lub zginąć na arenie pełnej dzikich zwierząt.
Reklama
Niewolnicy mogą pocieszyć się wiedzą, że od panowania Tyberiusza właściciel musi oficjalnie postawić ich przed sądem, zanim skaże ich na rozszarpanie przez leoparda.
A jak karano członków elity?
Jedną z kar, która spotyka członków elity, jest zerwanie przyjaźni przez cesarza. To boli, choć oczywiście nie boli tak bardzo, jak leopard pożerający wam twarz.
Taka kara ma na celu uderzyć w dumę i poczucie obywatelskiego obowiązku elity oraz publicznie zawstydzić wyższe warstwy społeczeństwa. Ponieważ rzymski żywot prowadzony jawnie i bardzo publicznie, pozbawienie dojścia do cesarza lub wykluczenie z niektórych wydarzeń mogą być napiętnujące. (…)
Inną karą, która — jak często słyszymy — spotyka wyższe klasy, jest wygnanie z Rzymu. Może być tymczasowe lub na stałe. Może to być wygnanie do wygodnego miejsca lub bardzo niewygodnego, ale przynajmniej otrzymacie wcześniej zawiadomienie i szansę na to, by zebrać rzeczy przed opuszczeniem miasta.
Rzymianie są dość jednomyślni i zgodni, że Rzym stanowi centrum świata i jedyne miejsce na ziemi, w którym należy mieszkać, zatem skazanie na opuszczenie ukochanego miasta jest ciosem prosto w serce.
Całkowicie wyklucza was z systemu politycznego, a także ze społeczeństwa. Możliwe, że po powrocie będziecie mogli znów podjąć wasze życie, zakładając, że spotkało was tylko czasowe wygnanie, ale wasze imię może zostać na zawsze splamione. (…)
Reklama
„Wolny wybór śmierci”
Jeśli myślicie o tym, jak bardzo to niesprawiedliwe, że bogacze w Rzymie mogą popełniać przestępstwa, a potem, jeśli dadzą się złapać, to przez chwilę zażyją relaksu w nadmorskiej willi, prawdopodobnie macie rację.
Jednak członków elity spotykała inna kara, która była o wiele bardziej znacząca od wygnania: samobójstwo nakazane cesarskim dekretem (czasami mówiono o nim: wolny wybór śmierci). Oczywiście wcale nie jest to wolny wybór śmierci, ale raczej przypadek pod tytułem: „Idź się zabić, żebyśmy nie musieli robić bałaganu”.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki J.L. Trafford pt. Jak przeżyć w starożytnym Rzymie (Wydawnictwo Poznańskie 2022).