Najgorsze wakacje w życiu Fryderyka Chopina. Wyjazd okazał się prawdziwym koszmarem, kompozytor tylko cudem przeżył

Strona główna » XIX wiek » Najgorsze wakacje w życiu Fryderyka Chopina. Wyjazd okazał się prawdziwym koszmarem, kompozytor tylko cudem przeżył

Wyjazd u boku ukochanej na piękną śródziemnomorską wyspę miał być dla Chopina okazją do podratowania zdrowia. Genialny kompozytor początkowo był zachwycony tym, co zastał na Majorce. Ale już po kilkunastu dniach rozpoczął się prawdziwy koszmar, który fatalnie odbił się na jego stanie fizycznym oraz psychicznym.

Francuska pisarka George Sand potrzebowała półtora roku, by zdobyć serca Fryderyka Chopina (więcej na ten temat przeczytacie w innym naszym artykule). Kiedy wreszcie wiosną 1838 roku dopięła swego celu, polski pianista bardzo uskarżał się na problemy zdrowotne.


Reklama


Również 14-letni syn Sand, Maurice, niedomagał. Mimo młodego wieku doskwierał mu bowiem reumatyzm. W tej sytuacji pisarka postanowiła spędzić nadchodzącą zimę w ciepłym i suchym miejscu. Za radą znajomych wybrała Majorkę.

W drodze na Majorkę

Kiedy Chopin dowiedział się, że ukochana wybiera się na śródziemnomorską wyspę zapragnął jej towarzyszyć. Według relacji Sand także przyjaciele kompozytora nakłaniali ją, aby zabrała go ze sobą. „Ocali go pani istotnie jeżeli da mu pani powietrze, przechadzki i spokój” – miał zadeklarować osobisty lekarz pianisty.

Wspólny portret Fryderyka Chopina i George Sand pędzla nieznanego autora (domena publiczna).
Wspólny portret Fryderyka Chopina i George Sand pędzla nieznanego autora (domena publiczna).

Ostatecznie Sand uległa namowom. Para opuściła jednak Paryż oddzielnie. Francuzka wraz z Maurice’em i 11-letnią córką Solange wyjechali ze stolicy 18 października. Chopin zrobił to pod koniec miesiąca. Spotkali się w położonym niedaleko hiszpańskiej granicy Perpignan. Następnie z Port-Vendres popłynęli do Barcelony, gdzie spędzili niemal tydzień.

Zwiedziwszy miasto 7 listopada wsiedli na statek udający się na Majorkę. Kiedy dotarli na miejsce ku ich zdziwieniu okazało się, że w stołecznej Palmie nie było ani jednego porządnego hotelu. Zatrzymali się więc w obskurnej oberży. Jak pisała później Sand:


Reklama


Mieszkanie składało się z czterech kompletnie nagich ścian, bez drzwi i okien. Większość mieszczańskich domów nie posiada szyb w oknach; i kiedy ktoś zechce sprawić sobie taki luksus, bardzo wskazany zimą, musi zamówić ramy. Każdy lokator podczas przeprowadzki (a prawie nikt się nie przeprowadza) zabiera ze sobą okna, zamki, a nawet zawiasy.

Zachwycony Chopin

Brak mebli oraz okien nie stanowił największego problemu. Także kuchnia oraz stan higieniczny kwater pozostawiały wiele do życzenia. Podobno przybysze z Paryża znajdowali w zupie skorpiony, a tapczany pełne były pluskiew i innego robactwa.

Inspiracją do napisania tego artykułu stała się powieść Beate Rygiert pt. George Sand i język wolności (Marginesy 2023).
Inspiracją do napisania tego artykułu stała się powieść Beate Rygiert pt. George Sand i język wolności (Marginesy 2023).

Mimo tych niewygód Chopin był zachwycony tym, co zastał na wyspie. W liście wysłanym 14 listopada do przyjaciela pisał:

Jestem w Palmie, między palmami, cedrami, kaktusami, oliwkami, pomarańczami, cytrynami, aloesami, figami, granatami itd. (…). Niebo jak turkus, morze jak lazur, góry jak szmaragd, powietrze jak w niebie.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

W dzień słońce, wszyscy letnio chodzą i gorąco; w nocy gitary i śpiewy po całych godzinach. Balkony ogromne z winogronami nad głową; maurytańskie mury.

Ostatecznie po kilku dniach usilnych poszukiwań udało się wynająć w pełni umeblowany, niewielki dom w oddalonej o parę kilometrów od Palmy miejscowości Establiments. Nosił on nazwę Villa Son-Vent i zbudowano go w malowniczej dolinie, z której rozciągał się piękny widok na stolicę wyspy. Wydawało się, że para wreszcie znalazła spokojny azyl i będzie mogła zająć się pracą.


Reklama


Koniec sielanki

Sand chciała tej zimy dokończyć nową powieść. Chopin miał zaś – jak pisze Mieczysław Tomaszewski w książce Chopin i George Sand. Miłość nie od pierwszego spojrzenia – „zebrać w sensowną całość istniejące już i dokomponować brakujące ogniwa cyklu 24 Preludiów opus 28”.

Sielanka nie trwała jednak długo. Wkrótce pogoda się załamała i zaczął padać ulewny deszcz. Potop, jak Sand określiła to, co działo się za oknami, trwał przez kilka tygodni. Pisarka później wspominała:

Ściany były cienkie i wapno, którem były tynkowane pokoje, wzdęło się, jak gąbka. Nigdy, wyznaję, nie cierpiałam tyle od zimna, chociaż, w rzeczy samej, nie było bardzo zimno: ale dla nas, cośmy przyzwyczajeni ogrzewać się w zimie, dom ten bez kominka był na naszych ramionach, jak płaszcz lodowaty, i czułam się sparaliżowaną.

Villa Son-Vent na obrazie Władysława Granzowa (domena publiczna).
Villa Son-Vent na obrazie Władysława Granzowa (domena publiczna).

Brak słońca oraz bardzo wysoka wilgotność fatalnie wpłynęły na stan zdrowia Chopina. Kompozytor z każdym dniem czuł się coraz gorzej, nieustanie kaszlał i zaczął pluć krwią. Choroba przykuła go na wiele dni do łóżka. Sprowadzani lekarze stawiali coraz bardziej alarmistyczne diagnozy. Genialny pianista w liście wysłanym na początku grudnia do Paryża pisał:

Chorowałem przez te ostatnie dwa tygodnie, jak pies; zaziębiłem się mimo 18 stopni ciepła, róż, pomarańcz, palm i fig. Trzech doktorów z całej wyspy najsławniejszych: jeden wąchał, com pluł, drugi stukał, skądem pluł, trzeci macał i słuchał, jakem pluł. Jeden mówił, żem zdechł, drugi — że zdycham, trzeci — że zdechnę.


Reklama


Fatalna diagnoza

Ostatni ze sprowadzonych medyków zawyrokował, że Chopin choruje na gruźlicę. Taka diagnoza miała daleko idące konsekwencje. W tym czasie w Hiszpanii obowiązywało bowiem prawo, które traktowało suchoty jako chorobę zakaźną tej samej kategorii, co cholera czy dżuma. Kiedy informacje o dolegliwości, na jaką miał cierpieć pianista rozeszły się po wyspie jej mieszkańcy zaczęli unikać jak ognia przybyszy z Francji.

Jednocześnie niemal z dnia na dzień właściciel domu wypowiedział im umowę najmu i zażądał zwrotu pieniędzy za dezynfekcję pomieszczeń, malowanie ścian oraz wyposażenie, które trzeba było spalić. Na szczęście pomocną dłoń do Sand i Chopina wyciągnął francuski konsul rezydujący na wyspie. Para wraz z dziećmi oraz służącą zamieszkała u niego na czas przygotowania nowego lokum wynajętego w pokartuskim klasztorze w Valldemossie.

Chopin przy fortepianie. Szkic wykonany w 1836 roku przez Jakoba Götzenbergera (domena publiczna).
Chopin przy fortepianie. Szkic wykonany w 1836 roku przez Jakoba Götzenbergera (domena publiczna).

Usytuowany w górach klasztor zdawał się idealnym miejscem do pracy. Cisza i spokój, które tam panowały oraz piękna przyroda początkowo przysłużyły się Chopinowi. Ale jego zdrowie nadal szwankowało, a z czasem osamotnienie zaczęło źle wpływać na jego psychikę. Jakby tego było mało w lutym doszło do kolejnego załamania pogody.

Ucieczka z wyspy

Znów padały ulewne deszcze, które zamieniły drogi w rwące potoki oraz zrobiło się zimno. To z kolei fatalnie wpłynęło na dręczącą kompozytora chorobę płuc. George Sand twierdziła później, że „śmierć zdawała się unosić nad naszymi głowami, by zgarnąć jednego z nas, i musieliśmy samotnie wydzierać jej łup”.


Reklama


Zapadła więc decyzja o wyjeździe, który nastąpił ostatecznie 13 lutego 1839 roku. Pisarka wspominała, że „jeszcze miesiąc, a umarlibyśmy w Hiszpanii, i Chopin, i ja. On z melancholii i wstrętu, ja z gniewu i oburzenia”. W innym zaś liście tak opisywała okoliczności opuszczenia wyspy:

Po przyjeździe z Valldemozy do Palmy Chopin zaczął straszliwie pluć krwią. Nazajutrz wsiedliśmy na jedyny statek parowy kursujący z wyspy, który przewozi świnie do Barcelony. Żadnego innego sposobu, by opuścić ten przeklęty kraj.

Pomnik Fryderyka Chopina w Valldemossie. W tle widoczne zabudowania poklasztorne (Enric/CC BY-SA 4.0).
Pomnik Fryderyka Chopina w Valldemossie. W tle widoczne zabudowania poklasztorne (Enric/CC BY-SA 4.0).

Płynęliśmy w towarzystwie stu prosiaków, których nieustający kwik i obrzydliwy odór nie pozwalały choremu odpocząć ani zaczerpnąć świeżego powietrza. Dopłynął do Barcelony wypluwszy miednicę krwi i słaniając się jak widmo.

Jedyną pociechą dla George Sand po katastrofie, jaką okazał się wyjazd na Majorkę było to, że jej syn zniósł go bardzo dobrze. O dziwo później już nigdy nie uskarżał się na problemy z reumatyzmem. Za to stan zdrowia Chopina zamiast się poprawić uległ drastycznemu pogorszeniu.

Inspiracja

Inspiracją do napisania tego artykułu stała się powieść Beate Rygiert pt. George Sand i język wolności. Jej polski przekład ukazał się w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Marginesy. Tłumaczenie Anna Kierejewska.

Historia pisarki, która złamała wszelkie konwencje

Bibliografia

  1. Ferdynand Hoesick, Chopin. Życie i twórczość, Tom II, (1831-1845), Warszawa 1911.
  2. Józef Jankowski, Miłość artysty. Szopen i pani Sand, Gebethner i Wolff 1927.
  3. Mieczysław Tomaszewski, Chopin i George Sand. Miłość nie od pierwszego spojrzenia, Wydawnictwo Literackie 2010.

Ilustracja tytułowa: Model 3D Chopina stworzony w oparciu o jego maskę pośmiertną (Hadi Karimi/CC-BY-SA 4.0).

Autor
Daniel Musiał

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.