Między epoką starożytną a średniowieczną doszło do ogromnej zmiany w tym, jak toczono bitwy i prowadzono wojny. Utrzymanie stałej armii złożonej z tysięcznych rzesz piechoty wymagało wysoko zorganizowanej administracji, systemów zaopatrzenia, infrastruktury transportowej i koszarowej. Taki model wojska, właściwy dla antycznego Cesarstwa Rzymskiego u szczytu jego świetności, zaczął kruszeć nawet zanim Wieczne Miasto pogrążyło się w zapaści. Wraz z nadejściem średniowiecza całkowicie zaś stracił rację bytu.
Nowa, średniowieczna epoka przyniosła ze sobą rezygnację z bitew piechoty na rzecz wyraźnej, początkowo niemal zupełnej, dominacji kawalerii.
Reklama
Dwa przełomowe wynalazki
Od VIII–IX wieku na Zachodzie popularność zaczął zdobywać konkretny wariant techniki walki i uzbrojenia jeźdźców. Mógł on zrodzić się dopiero wtedy, ponieważ wymagał innowacji nieznanych antykowi oraz wcześniejszemu średniowieczu: strzemion i siodeł z wysokimi łękami – wygiętym przodem i tyłem.
Oba te wynalazki zapewniały kawalerzyście większą kontrolę nad koniem, a przede wszystkim zabezpieczały go przed upadkiem na skutek siły uderzenia. Dzięki nim upowszechniała się, a około roku 1100 zyskała już zupełną dominację, kategoria ciężkozbrojnych jeźdźców wyposażonych w kopie, trzymane pod pachą.
„Rycerska” sztuka walki
Nacierali oni na siebie w galopie tak, by siłą rozpędu, ciężarem kopii oraz zbroi, obalić i stratować przeciwników. Opisany sposób walki podejmowano zwykle względnie niewielkimi oddziałami, blednącymi w porównaniu z nieskończoną rzeszą niegdysiejszych rzymskich legionistów.
Była to formuła armii elitarnej. Aby bowiem skutecznie szarżować konno na wroga, należało odbyć długi trening, doskonale panować nad zwierzęciem i wreszcie: posiadać bardzo drogi rynsztunek.
Reklama
Koszty służby zbrojnej w średniowieczu
W wieku XIV, a więc w dobie wojny stuletniej, gdy formy uzbrojenia stały się już niezwykle złożone i masywne, pełne wyposażenie kawaleryjskie najlepszej jakości, wykonane z artystycznym kunsztem, a więc godne prawdziwego lorda, kosztowało we Francji od 125 do nawet 250 livres tournois, liwrów z mennicy w Tours. Na zwyczajny rynsztunek jeźdźca wydawano z kolei 40 liwrów.
Nawet to była kwota niebagatelna. Wielu drobnych panów gruntowych niewiele więcej zarabiało w ciągu roku. Z kolei przeciętny latyfundysta uzyskiwał dochody na poziomie kilkuset liwrów.
Nawet on potrzebował więc danin i podatków z wielu wiosek oraz folwarków, zbieranych przez przynajmniej kilka miesięcy, by zamówić dla siebie prawdziwie okazałą zbroję, a do tego miecz, kopię i elementy wojskowego ubioru.
Kolejne 90 liwrów mógł go kosztować odpowiedni wierzchowiec, rosły i nawykły do udziału w walce. Dla porównania na 90 liwrów fachowy murarz pracował nawet przez 7 lat.
Najważniejszy model wojska w wiekach średnich
Wysokie koszty uzbrojenia, treningu i zakupu oraz utrzymania koni w naturalny sposób czyniły ze służby kawaleryjskiej zajęcie właściwe dla członków wysokich warstw społeczeństwa. Takie powiązanie znajdowało odbicie w obyczajach epoki, w oczekiwaniach stawianych mężczyznom o odpowiednim statusie. Przede wszystkim jednak rodziło ono konkretne formuły prawne.
W realiach gospodarki opartej niemal wyłącznie na rolnictwie, w sytuacji gdy handel był słabo rozwinięty, a książęta i królowie nie dysponowali złożoną administracją, powoływanie licznej, stałej, zawodowej armii długo nastręczało trudności. Zbrojna drużyna otaczająca monarchę wymagała albo żołdu, albo nieprzerwanego dopływu łupów, który z kolei był możliwy, tylko jeśli prowadziło się nieustanne wojny.
Reklama
Problem rozwiązywano na niemal całym kontynencie w podobny sposób: szlachcice, którzy otrzymywali od suwerena ziemię i szczególne uprawnienia, w zamian zobowiązywali się, że będą przybywać na jego wezwanie i służyć zbrojnie, gdy zajdzie taka potrzeba. Koszty tej służby mieli zaś pokrywać własnym sumptem, dzięki dochodom z uzyskanej posiadłości.
Oczywiście tak wyglądała tylko sama teoria; szkielet znanych rozwiązań, odarty z wszelkich szczegółów i zawiłości faktycznego życia oraz polityki.
Historia średniowiecza, jakiej jeszcze nie było
Powyższy artykuł powstał na podstawie najnowszej książki Kamila Janickiego pt. Średniowiecze w liczbach. Dowiedz się więcej na Empik.com.