Przyjście na świat, 14 listopada 1948 roku, pierworodnego syna Elżbiety II było wielkim wydarzeniem zarówno dla Windsorów, jak również milionów mieszkańców Imperium Brytyjskiego. O tym, jak zareagowano na narodziny przyszłego monarchy pisze Iwona Kienzler w książce Karol III. Król ekscentryk.
Przyszła mama chciała urodzić w apartamencie pałacowym, w otoczeniu, w którym dorastała i w którym czuła się bezpiecznie. Z tego względu salę porodową urządzono w pokoju znajdującym się bezpośrednio pod sypialnią Elżbiety na drugim piętrze pałacu Buckingham.
Reklama
Reakcja księcia Filipa na narodziny Karola
I właśnie tam, otoczona położnymi i w obecności aż czterech lekarzy, miała wydać na świat swoje pierwsze dziecko. Bóle porodowe rozpoczęły się 14 listopada 1948 roku, ale nie wszystko poszło tak gładko, jak spodziewała się Elżbieta – po czterech godzinach zdecydowano się bowiem na cesarskie cięcie, w którego wyniku o godzinie 21.14 na świat przyszedł zdrowy, silny, ważący niespełna 3,5 kg chłopczyk.
Filipa nie było przy porodzie ani nawet w pałacu, bo zapewne chcąc odreagować stres, grał wówczas ze swoim sekretarzem na pałacowym korcie w squasha. Na wieść o narodzinach syna natychmiast udał się do żony, by zobaczyć dziecko i wręczyć Elżbiecie bukiet róż, zawczasu przygotowany przez jego sekretarza.
Wówczas świeżo upieczony ojciec ujrzał też po raz pierwszy pierworodnego, który jego zdaniem wyglądał jak… śliwkowy pudding. Crawfie natomiast, która także dostąpiła zaszczytu zobaczenia dziecka swojej niegdysiejszej wychowanki, zauważyła, że malec jest łudząco podobny do swego dziadka ze strony matki, czyli króla Jerzego VI.
Spostrzeżenie okazało się trafne, a przyszłość dowiodła, że mały książę odziedziczył po nim także niełatwy charakter. Nawiasem mówiąc, narodziny chłopca stanowiły miłe zaskoczenie dla krewnych Elżbiety oraz jej małżonka, ponieważ wszyscy się spodziewali, że powije dziewczynkę.
Reklama
Salwy honorowe
Zgodnie z wielowiekową tradycją, na chwilę przed wybiciem przez pałacowe zegary północy, maleńkiego księcia przeniesiono do sali balowej, gdzie został zaprezentowany dworzanom. Przedtem jednak wokół jego łóżeczka zebrali się wszyscy najbliżsi krewni ze strony matki.
Poza promieniejącą ze szczęścia królewską parą była tam także prababcia przyszłego króla, królowa Maria, której towarzyszył jej najmłodszy brat, Aleksander Cambridge, hrabia Athlone wraz z małżonką.
Londyńczycy dowiedzieli się o narodzinach przyszłego króla Karola III z ust głośno obwieszczających ten fakt policjantów, którzy pełnili wartę przed pałacem Buckingham. Jego przyjście na świat uczczono biciem dwutonowego sewastopolskiego dzwonu w zamku Windsor, który, podobnie jak dzwon Zygmunta na Wawelu, odzywa się w ważnych dla narodu chwilach.
Brytyjskie okręty wojenne stacjonujące na terenie Wielkiej Brytanii i poza nią oddały salwy armatnie na cześć narodzin przyszłego króla, a fontanny na Trafalgar Square zostały z tej okazji podświetlone w specjalny sposób. Oficjalny komunikat pałacu obwieszczał poddanym Jerzego VI, że następczyni tronu powiła zdrowego syna i zawierał dane dotyczące wagi dziecka.
Reklama
O tym się nie mówiło
Znalazła się w nim także informacja, że matka i syn czują się dobrze. Czytelnicy „Manchester Guardian” zostali także poinformowani, że zdaniem ginekologów pierworodny syn następczyni tronu miał wagę zbliżoną do idealnej dla noworodków.
Przemilczano natomiast fakt, że konieczne było przeprowadzenie cesarskiego cięcia, bo w owych czasach nie rozmawiano o tak intymnych sprawach, za jakie uważano wszelkie kwestie związane z ciążą, porodem, połogiem czy karmieniem dziecka piersią, nie było dla nich również miejsca w przestrzeni publicznej.
Dowiedziawszy się o narodzinach wnuczka, Jerzy VI wpadł w ekstazę, a ówczesny sekretarz prasowy monarchy, komandor Richard Colville, skwitował ten fakt słowami: „Wiedziałem, że to zrobi! Nigdy by nas nie zawiodła!”. Jeden z lekarzy rodziny królewskiej, sir John Weir, pozwolił sobie natomiast na niecenzuralną uwagę, iż „nigdy jeszcze nie uradował go tak widok męskiego członka”.
Churchill był pewien, że urodzi się syn
Rodzina Elżbiety sądziła, że księżniczka urodzi dziewczynkę, ale Churchill był pewien, że powije syna. Kiedy jego przewidywania się sprawdziły, uradowany wygłosił mowę do narodu, w której powiedział:
Reklama
Pradawna monarchia oddaje nieocenione usługi naszemu krajowi, całemu Imperium Brytyjskiemu oraz Wspólnocie Narodów. Ponad odpływami i przypływami partyjnych waśni, wzlotami i upadkami ministerstw oraz osobistości, monarchia brytyjska od niepamiętnych czasów, w spokoju i najlepiej jak można w zakresie swoich obowiązków, zawiaduje bogactwem narodu ocalonym z przeszłości i chwałą wpisaną w kroniki kraju.
Nasze myśli podążają do matki i ojca, a także, szczególnie dzisiaj, do małego księcia, który właśnie przyszedł na świat pełen walk i burz.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Przemówienie, utrzymane w znacznie mniej euforycznym tonie niż mowa Churchilla, wygłosił również ówczesny szef rządu Clement Attlee. Premier nie tylko mówił o wielkiej radości, jaką dla rodziców i dziadków stanowiły narodziny księcia, ale także przypomniał, że rodzina królewska „swoim przykładem w prywatnym życiu, a także gorliwością, z jaką wypełnia obowiązki publiczne, daje wielu ludziom siłę i poczucie spokoju w dzisiejszych czasach stresu i niepewności”. Z kolei autor artykułu zamieszczonego na łamach „Timesa” pisał z emfazą:
Narodziny dziecka przypuszczalnej następczyni tronu są wydarzeniem państwowym, narodowym i imperialnym, które powinno oderwać na chwilę ludzkie myśli od zaciekłych waśni wewnętrznych i niepokojów międzynarodowych. Przy huku salw i dźwięku dzwonów wszyscy mogą się połączyć w radości.
Każde nowo narodzone dziecko jest dla rodziny ucieleśnieniem celów, do których zmierza; to dziecko od chwili narodzin stało się dla wielu ludzi symbolem wspólnych dążeń do państwa i imperium jeszcze nawet wspanialszych niż te, które zastali dzięki męstwu i waleczności przodków.
Euforia na ulicach
Poeta John Masefield poświęcił temu wydarzeniu wiersz, w którym życzył przyszłemu królowi:
Niechaj przeznaczenie, rozdzielając losy,
Nie poskąpi dziecięciu, ofiarując w wianie
Straż lepszą niż okręty i forteczne fosy:
Wszędy miłość wzajemną i ludu oddanie.
Reklama
Narodziny syna następczyni tronu wywołały szczególną radość w Szkocji, a jej mieszkańcy z miejsca okrzyknęli chłopczyka najbardziej „szkockim następcą tronu” od czasu Karola I Stuarta. Nie bezpodstawnie, wszak w żyłach przyszłego króla za sprawą babki po kądzieli płynie całkiem spora domieszka szkockiej krwi.
Żona Jerzego VI była bowiem córką szkockiego hrabiego, dorastała na zamku Glamis, uchodzącym za najbardziej nawiedzone zamczysko w Szkocji. Ale nie tylko Szkoci cieszyli się z narodzin małego księcia.
Na ulicach wszystkich brytyjskich miast zapanowała euforia, a wieść o przyjściu na świat synka następczyni tronu, za sprawą ówczesnych mediów, dotarła do najdalszych krańców imperium, jak również do USA, gdzie wzbudziła dużą sensację i zainteresowanie brytyjską rodziną królewską.
Elżbieta nie mogła zmrużyć oka
Pod pałacem Buckingham zebrał się spory tłum pijanych szczęściem, i nie tylko szczęściem, londyńczyków i przyjezdnych. Ludzie świętujący narodziny małego księcia zachowywali się jednak tak głośno, że zmęczona porodem księżniczka nie mogła zmrużyć oka. Zirytowany Filip wysłał swojego sekretarza i przyjaciela, Mike’a Parkera, by uspokoił rozwrzeszczaną tłuszczę.
Mężczyzna niezbyt sobie z tym radził i w przypływie desperacji poprosił o pomoc, jak sam się wyraził, „pierwszego rozsądnie wyglądającego przechodnia”, którym okazał się znany angielski aktor David Niven. Artysta, przywykły do publicznych wystąpień, bardzo szybko opanował sytuację – przed pałacem zapanowała błoga cisza, a księżniczka wreszcie mogła się przespać.
A tymczasem jej malutki synek, nieświadomy zamieszania, jakie wywołał swoimi narodzinami, spokojnie spał w kołysce, w dodatku tej samej, w której przed laty leżała jego matka.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Iwony Kienzler pt. Karol III. Król ekscentryk. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona.