Niemiecka reakcja na wybuch Powstania Warszawskiego. Takie rozkazy otrzymał człowiek, który miał je stłumić

Strona główna » II wojna światowa » Niemiecka reakcja na wybuch Powstania Warszawskiego. Takie rozkazy otrzymał człowiek, który miał je stłumić

Powstanie Warszawskie, rozpoczęte 1 sierpnia 1944 roku przez Armię Krajową, stanowiło poważny problem dla niemieckiej 9. Armii. Sukces zrywu groził odcięciem linii zaopatrzeniowych i komunikacyjnych formacji, która toczyła zacięte walki na froncie wschodnim. W tej sytuacji generał Heinz Guderian domagał się, aby właśnie Wehrmacht tłumił powstanie. Tak się jednak nie stało i zadanie przypadło Obergruppenführerowi von dem Bachowi. O tym, jakie otrzymał rozkazy pisze French L. MacLean w książce pt. Okrutni łowcy.

Pierwszego sierpnia 1944 roku Armia Czerwona zbliżała się szerokim frontem do Wisły, a jej oddziały rozpoznawcze pojawiły się nawet na warszawskiej Pradze.


Reklama


Siły jakimi dysponowała AK w Warszawie

Mając raporty, że sowieckie czołgi widziano na wschodnim skraju Warszawy i wierząc, że wyzwolenie jest nieuchronne, dowódca Armii Krajowej, generał Bór-Komorowski wezwał swoich 35 000 żołnierzy do walki z Niemcami o stolicę Polski.

Generał Bór-Komorowski został dowódcą Armii Krajowej w 1943 roku, po aresztowaniu przez Gestapo generała Grota-Roweckiego. Pomagał i podlegał mu dowódca Armii Krajowej w Okręgu Warszawskim pułkownik Antoni Chruściel – „Monter”. Mieli oni pokaźne siły – Armia Krajowa liczyła około 350 000 ludzi, z czego od 35 000 do 50 000 w Warszawie.

Antoni Chruściel (w środku) na zdjęciu z sierpnia 1944 roku (domena publiczna).
Antoni Chruściel (w środku) na zdjęciu z sierpnia 1944 roku (domena publiczna).

Jednak te liczby są mylące, stwarzają bowiem jedynie pozory siły. Pod koniec lipca 1944 roku powstańcy posiadali jedynie lekką broń, w którą można było uzbroić tylko 6000 osób. Brakowało ludzi do obsługi bardziej skomplikowanej broni; na początku powstania Armia Krajowa w Warszawie miała w dużym przybliżeniu tylko 16 moździerzy, 32 ciężkich i 130 lekkich karabinów maszynowych oraz 36 rusznic i granatników.

Przy tak mizernym wyposażeniu podstawową taktyczną jednostką bojową Armii Krajowej był pluton, liczący od 30 do 50 ludzi. W Warszawie i w okolicach było ich 1 sierpnia 1944 roku około 650. Tego rodzaju formacje mogły bronić pojedynczych budynków albo prowadzić prostą obronę jakiegoś terenu, ale prowadzenie skoordynowanych kontrataków na większą skalę okazywało się bardzo trudne.


Reklama


Warszawa miała na zachodnim brzegu Wisły osiem dużych dzielnic i stref urbanistycznych: Stare Miasto, Wola, Ochota, Żoliborz, Mokotów, Czerniaków, Okęcie i Śródmieście. Na wschodnim brzegu rzeki pozostawała jeszcze Praga. Powstańcy mieli w nich wszystkich swoje oddziały.

Najważniejsze z nich stacjonowały na Starym Mieście i w Śródmieściu, gdyż tam znajdowało się pięć mostów (jeśli most Gdański potraktować jako dwie przeprawy – kolejową i drogową) przez rzekę. Przebiegały przez nie dwie ważne trasy komunikacyjne z dwoma mostami kolejowymi. Mogły z nich skorzystać oddziały rosyjskie, gdyby chciały dostać się do miasta.

Artykuł stanowi fragment książki Frencha L. MacLeana pt.  Okrutni łowcy (Bellona 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Frencha L. MacLeana pt. Okrutni łowcy (Bellona 2023).

Wybuch powstania

Rankiem 1 sierpnia około 25 000 członków Armii Krajowej potajemnie wyruszyło przez miasto do punktów zbornych. Dalsze 4000 posłano na obrzeża Warszawy, aby zablokowali drogi, którymi mogłyby nadejść niemieckie posiłki dla garnizonu miasta.

Polacy spodziewali się krótkich walk z Niemcami, a potem szybkiego przybycia Armii Czerwonej. Generał Bór-Komorowski prosił o pomoc zachodnich aliantów, ale wiedział, że chociaż dojdzie do zrzutów zaopatrzenia z powietrza, to jednak nie będzie to wsparcie na dużą skalę.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Powstanie zaczęło się 1 sierpnia o siedemnastej, o dość późnej porze dnia, ale właśnie to miało zaskoczyć Niemców. Do wieczora powstańcy zajęli większość Starego Miasta i odparli niemal wszystkie lokalne kontrataki niemieckie. Po trzech godzinach polska flaga powiewała dumnie na najwyższym budynku w stolicy Polski.

Powstanie Warszawskie, jak miało się później nazywać, zagroziło odcięciem linii zaopatrzeniowych i komunikacyjnych na tyłach niemieckiej 9. Armii, walczącej dalej na wschodzie. Generał pułkownik Heinz Guderian, szef Sztabu Generalnego armii niemieckiej, prosił Hitlera, aby to właśnie Wehrmacht tłumił powstanie. W związku z tym miasto miało być ogłoszone strefą operacyjną armii.


Reklama


Rozkazy dla von dem Bacha

Hitler odrzucił tę propozycję i przekazał zadanie SS-Reichsführerowi Heinrichowi Himmlerowi jako głównodowodzącemu Armii Rezerwowej, a ten z kolei stłumienie powstania zlecił wysokiej rangi generałowi SS. Himmler później wyjaśniał sytuację i swoją decyzję grupie wyższych dowódców z 9. Armii:

Kiedy usłyszałem wieści o powstaniu w Warszawie, natychmiast pojechałem do Führera. Chciałbym wam powiedzieć, że to był przykład, jak trzeba przyjmować takie informacje z całkowitym spokojem. Powiedziałem: „Mein Führer, czas jest nieprzyjemny. Patrząc [jednak] z historycznego punktu widzenia, błogosławieństwem jest to, co zrobili Polacy.

Powstańcza barykada na ulicy Marszałkowskiej. Sierpień 1944 roku.
Powstańcza barykada na ulicy Marszałkowskiej. Sierpień 1944 roku.

Po pięciu czy sześciu tygodniach odejdziemy stamtąd. Ale wtedy Warszawa, stolica, skupisko inteligencji byłego narodu 16–17 milionów Polaków, przestanie istnieć. Ten naród [Volk] przez 700 lat blokował nam drogę na wschód i stał na niej od czasu bitwy pod Grunwaldem. Teraz problem Polaków nie będzie wielkim wyzwaniem historycznym dla naszych dzieci, które przyjdą po nas, i nawet dla nas”.

(…) SS-Obergruppenführer von dem Bach został wybrany, aby stłumić powstanie. Stało się to częściowo ze względu na to, że miał spore doświadczenie w walkach antypartyzanckich. Dodatkowo poprzez pozostawienie tłumienia powstania w gestii SS armia zyskiwała swobodę działania w obliczu ofensywy Rosjan. Wreszcie SS chciało mieć wolne ręce w niszczeniu Polaków bez wtrącania się w to „zbyt wrażliwych” ludzi.

Erich von dem Bach (domena publiczna).

Von dem Bach-Zelewski początkowo przebywał w Giżycku. Ale już 2 sierpnia zameldował się w Sopocie, gdzie otrzymał rozkaz zdławienia powstania. Jeszcze tego samego dnia odleciał do Giżycka. Trzeciego sierpnia poleciał do Wrocławia, a dzień później do Krakowa. Von dem Bach po wojnie utrzymywał, że otrzymał następujące wytyczne od Himmlera:

  1. Schwytani powstańcy mają być zabijani bez względu, czy walczyli zgodnie z konwencją haską, czy też nie.
  2. Część ludności, która nie podjęła walki, kobiety i dzieci, ma zostać również zgładzona.
  3. Całe miasto ma być zrównane z ziemią, to znaczy domy, ulice i inne budowle strukturalne – wszystko w tym mieście.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Frencha L. MacLeana pt. Okrutni łowcy. Jej polska edycja ukazała się w 2023 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

Ilustracja tytułowa: Grupa powstańców kompanii „Koszta” (Eugeniusz Lojski/domena publiczna)

WIDEO: Największy mit na temat polskiej szlachty

Autor
French L. MacLean

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.