Niezwykłe zbiory Rudolfa II Habsburga. Nikt na kontynencie nie mógł poszczycić się taką kolekcją sztuki

Strona główna » Nowożytność » Niezwykłe zbiory Rudolfa II Habsburga. Nikt na kontynencie nie mógł poszczycić się taką kolekcją sztuki

Rudolf II był bez wątpienia jednym z najbardziej ekscentrycznych przedstawicieli dynastii Habsburgów. Monarcha, zasiadający na cesarskim tronie od 1576 roku, uchodził za ulubionego władcę alchemików, artystów, myślicieli i wynalazców. Interesujący się magią i okultyzmem Rudolf zgromadził również niezwykłą kolekcję sztuki, o czym pisze Maja Iwaszkiewicz w książce Sekrety alchemii.

Zbiory sztuki Rudolfa II Habsburga to chyba najbardziej imponująca kolekcja w nowożytnej Europie. Dürer, Brueghel, Tycjan, Rafael, Tintoretto… Nazwiska słynnych artystów, których dzieła posiadał, można długo wymieniać. Jednak nie tylko sława, talent i powszechne uznanie tych twórców oraz wartość ich obrazów interesowały cesarza.


Reklama


Wspólny mianownik kolekcji Rudolfa II

Habsburg starannie selekcjonował kolejne eksponaty. Nie gromadził ich dla samego piękna, choć oczywiście było ono dla niego szalenie ważne. (…)

Mimo że Rudolf II posiadał tysiące dzieł sztuki, każde z nich miało podobne cechy: ukryte treści często spoza codziennego doświadczenia, liczne symbole i alegorie, pełny odbiór dostępny jedynie wtajemniczonej elicie. Czyż nie są one tożsame z tymi, które przyjmowali filozofowie z kręgów hermetycznych? Według cesarza artysta — niczym alchemik — był wtajemniczonym pośrednikiem między światem metafizycznym a ludzkim. Za pomocą dzieła sztuki przekazywał wiedzę tajemną.

Cesarz Rudilf II Habsburg (Joseph Heintz starszy/domena publiczna).
Cesarz Rudilf II Habsburg (Joseph Heintz starszy/domena publiczna).

Nie wystarczyło więc oglądać obrazów dla samych doznań estetycznych. Konieczne były wnikliwa obserwacja i kontemplacja, aby odbiór dzieła stał się pełny. W cesarskiej kolekcji znalazło się wiele przedstawień naturalistycznych, niebędących jednak jedynie zwykłym odwzorowaniem widzianego świata.

Reprezentują one realizm magiczny, zawierają liczne odwołania i symbole dostępne tylko dla wybranych. Dzieła gromadzone przez cesarza musiały też oczywiście pozostawać w zgodzie z jego ulubioną ideologią — były same w sobie mikrokosmosami i symbolicznym odbiciem całego świata, który należał do cesarza. Można powiedzieć, że wszystkie dzieła z rudolfińskiej kolekcji są metafizyczne.

Artyści jak alchemicy

Zdaniem Rudolfa II artyści — tak jak alchemicy — musieli doznać boskiego natchnienia (które w tym wypadku zastępowało muzę). Dzięki temu, tak jak Bóg, mogli stworzyć coś z niczego. Cesarz wydał nawet zarządzenie, zgodnie z którym malarstwo ma być uznawane za sztukę, a nie za rzemiosło. To zrównywało je poniekąd z alchemią — obie należały teraz do kategorii ars.

Rudolf II wywierał bezpośredni wpływ na kształtowanie się swojej kolekcji dzieł sztuki. Artystów, których zatrudniał w zamku, wielokrotnie odwiedzał w ich pracowniach. Spędzał tam długie godziny, dyskutując z nimi na temat ostatecznego wyglądu powstających prac.


Reklama


Miał też swoich agentów, których wysyłał za granicę, aby wyszukiwali dzieła pasujące do jego zbiorów. Niektórzy z nich na stałe mieszkali w innym kraju, aby lepiej wykonywać swoje zadania. Jednym z wyszukanych w ten sposób i sprowadzonych do Pragi obrazów było Święto różańcowe Albrechta Dürera, na którym artysta sportretował pradziadka cesarza, Maksymiliana I, i umieścił mnóstwo symboli związanych z dynastią Habsburgów.

Obraz o wymiarach prawie dwa na dwa metry z Wenecji do Pragi przez Alpy przenieśli podobno na plecach czterej mężczyźni. Co ciekawe, jest to w kolekcji Rudolfa II jedno z niewielu dzieło o tematyce religijnej. Znacznie częściej pojawiały się wątki mitologiczne, astrologiczne lub przyrodnicze.

Artykuł stanowi fragment książki Mai Iwaszkiewicz pt. Sekrety alchemii (Wydawnictwo Poznańskie 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Mai Iwaszkiewicz pt. Sekrety alchemii (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

Giuseppe Arcimboldo

Te ostatnie w oryginalny sposób wykorzystywał chyba najciekawszy i najważniejszy artysta na dworze Rudolfa II — Giuseppe Arcimboldo — wcześniej nadworny malarz Maksymiliana II i Ferdynanda I. Najbardziej znane jego obrazy to alegorie pór roku i czterech żywiołów, namalowane jeszcze dla Maksymiliana II, które w kolekcji Rudolfa II stały się symbolem panowania cesarza nad światem przyrody. Kulminacją tej idei zwierzchnictwa nad naturą jest obraz Rudolf II jako Wertumnus.

Cesarz został tu przedstawiony jako mitologiczny bóg pór roku i przemian zachodzących w przyrodzie. Kwiaty i owoce wskazywały na pokój, dobrobyt, wieczną wiosnę i złoty wiek panujące w Europie za rządów Rudolfa II. Mnogość ukazanych tu gatunków symbolizuje z kolei piękno i obfitość świata natury.


Reklama


Wszystkie pory roku i różnorodne gatunki umieszczone na jednym obrazie tworzą harmonijną całość. Budując kompozycje z roślin, owoców, warzyw, zwierząt i innych obiektów, Arcimboldo opierał się na koncepcji mikrokosmosu, poza tym uwzględniał też inne cechy pożądane w sztuce przez cesarza: posługiwał się symbolami, wnikliwie obserwował naturę, wielki talent łączył z artystycznym kunsztem i zagadkową dziwnością, kreując coś zupełnie nowego i niespotykanego.

Starannie odmalowując naturę, tworzył trompe l’oeil, czyli złudzenie optyczne. Arcimboldo zdaje się przekraczać granice medium, jakim jest malarstwo, i tworzyć rzeczy niemożliwe do osiągnięcia przez człowieka. Spod jego pędzla wyszło też wiele mniej znanych symbolicznych portretów stworzonych z przedmiotów między innymi bibliotekarza, prawnika i kucharza, a także obracalne wizerunki do oglądania od góry i od dołu.

Rudolf II jako Wertumnus (Giuseppe Arcimboldo/domena publiczna).
Rudolf II jako Wertumnus (Giuseppe Arcimboldo/domena publiczna).

Oprócz bardzo znanych obrazów skomponowanych z elementów natury i codziennego świata Arcimboldo malował też realistyczne obrazy, na przykład oficjalny portret Maksymiliana II z rodziną. Już wtedy był też odpowiedzialny za różne dworskie uroczystości, tworzył ich program artystyczny, projektował kostiumy i scenografię.

Manieryzm rudolfiński

Arcimboldo doskonale reprezentował styl nazywany manieryzmem rudolfińskim lub szkołą praską. Głównymi założeniami manieryzmu są jego elitarność i ekskluzywność — nie każdy go zrozumie i doceni. Nie wystarczy, by dzieła manierystyczne się podobały. Zawierają wysublimowaną treść intelektualną, którą trzeba dostrzec i pojąć. Artyści manierystyczni odznaczają się wirtuozerią, jeśli chodzi o formę.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Odchodzą od klasyki ku wynaturzeniu i przerysowaniu. Artysta zatrudniany przez Rudolfa II — tak jak alchemik — miał prześcignąć naturę i stworzyć ideał niewystępujący w przyrodzie. Manieryści popisywali się swoim talentem, stąd często dziwne gesty i skomplikowane pozy postaci na ich obrazach.

Charakterystyczny, indywidualny styl artysty stawał się manierą. Oryginalne, ciekawe i odbiegające od normy obrazy sprawiają, że kolekcjonowanie sztuki manierystycznej przypomina kolekcjonowanie egzotycznych gatunków zwierząt albo roślin — liczy się to, co rzadkie i zadziwiające. W sztuce manieryzmu rudolfińskiego często znajdziemy odwołania do mitologii (na przykład cykl Metamorfoz Owidiusza namalowany przez Bartholomeusa Sprangera), astrologii i alchemii, ale i erotyki.


Reklama


Najstarszy trójwymiarowy obraz

Możliwe, że ta ostatnia nawiązywała do alchemii: akt płciowy traktowano często jako metaforę transmutacji metali. Inny lubiany przez cesarza zabieg, czyli złudzenie optyczne mające szokować oglądającego dzieło sztuki, najlepiej widać chyba na obrazie Paulusa Roya. Jest to potrójny portret, najstarszy znany przykład obrazu trójwymiarowego.

Został namalowany na desce pokrytej pionowymi rowkami. Patrząc na obraz z jednej strony, można było zobaczyć portret Rudolfa II, natomiast gdy oglądało się go z drugiej strony, widziało się Maksymiliana II i Ferdynanda I.

Rudolf II na portrecie nieznanego artysty (domena publiczna).
Rudolf II na portrecie nieznanego artysty (domena publiczna).

Portrety i obrazy figuralne to nie wszystko. Cesarz nie podróżował, więc często zlecał, by przysłano mu pejzaż którejś z podległych ziem. Dzięki temu mógł się dowiedzieć, jak wyglądają różne zakątki jego państwa. Natura pojawia się na zamawianych przez niego dziełach bardzo często, ale same składniki natury również często poddawano obróbce artystycznej.

Zamiłowanie cesarza do gliptyki

W wyniku warsztatowej transmutacji powstawały gemmy, biżuteria z cennych kruszców i minerałów oraz kunsztowne naczynia z egzotycznych orzechów, muszli, a nawet bezoarów czy miniaturowych reliefów stworzonych w pestkach czereśni. Gliptyka, czyli sztuka rzeźbienia w kamieniach szlachetnych i półszlachetnych — tworzenie gemm — łączyła w sobie chyba najwięcej walorów docenianych przez Rudolfa II.


Reklama


Była dowodem wielkiego talentu i precyzji artysty, sposobem tworzenia pięknych, rzadkich i cennych przedmiotów przypominających magiczne talizmany i pieczęcie wykorzystujące moce astralne kamieni. Najdoskonalszym przykładem gliptyki w zbiorach Rudolfa II był jeden z jego najstarszych zabytków — starożytna Gemma Augustea, kamea rzeźbiona w onyksie. Jej obecność w zbiorach cesarza nawiązywała do jego postrzegania siebie jako następcy słynnego Oktawiana Augusta.

Mozaiki florenckie

Kolejnym doskonałym połączeniem natury i sztuki na najwyższym poziomie jest technika pietra dura, zwana inaczej mozaiką florencką. Polega ona na ułożeniu obrazu z odpowiednio dociętych kamieni szlachetnych. Naturalne barwy i żyłkowanie minerałów tworzą niezwykłe iluzje. Na koniec mozaikę szlifowano tak, że zacierały się granice między kamieniami. Dzieła w technice pietra dura symbolizowały zatem jedność w wielości — jeden z ulubionych motywów wyznawców okultyzmu.

Widok na praski zamek autorstwa Giovanniego Castrucciego (domena publiczna).
Widok na praski zamek autorstwa Giovanniego Castrucciego (domena publiczna).

Rudolf II wysyłał do najlepszych florenckich warsztatów specjalizujących się w tej technice kamienie z podległych mu terytoriów. To sprawia, że obiekty z jego kolekcji, na przykład blat stołu przedstawiający Hradczany stworzony przez Cosima i Giovanniego Castruccich, są tak niepowtarzalne i cenne.

W cesarskiej kunstkamerze można było znaleźć również księgi z emblematami, jeszcze jeden przykład niezwykle elitarnych wytworów. Emblematy łączyły słowa i obrazy według ustalonego schematu. Miały charakter moralizatorsko-dydaktyczny i były silnie zakotwiczone w tradycji ezoterycznej. Obraz (w tym przypadku grafika), czyli imago, ukazywał jakiś symbol. Pod nim znajdowała się sentencja, czyli motto bądź lemma. Łączył je zaś wierszowany opis, który wyjaśniał znaczenie całego dzieła.


Reklama


Związki treści z obrazem przywodzą na myśl siatki powiązań we wszechświecie, których nie widać na pierw- szy rzut oka. Emblemat to niejako zagadka, rebus, powszechnie wówczas lubiane przez intelektualistów poszukujących ukrytych treści.

Niezwykły dzwonek

W kolekcji Rudolfa II nie mogło zabraknąć pięknych przedmiotów magicznych. Jeden z nich to niezwykły dzwonek — idealne połączenie magii, alchemii i kunsztu artystycznego, dziś w kolekcji Kunsthistorisches Museum w Wiedniu. Wykonany został z electrum magicum, czyli stopu wszystkich siedmiu archimetali: złota, srebra, rtęci, miedzi, żelaza, ołowiu i cyny.

Artykuł stanowi fragment książki Mai Iwaszkiewicz pt. Sekrety alchemii (Wydawnictwo Poznańskie 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Mai Iwaszkiewicz pt. Sekrety alchemii (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

Udekorowano go przedstawieniem siedmiu planet i dwunastu znaków zodiaku, umieszczono też na nim nie do końca zrozumiałe inskrypcje w językach greckim, hebrajskim i syryjskim lub chaldejskim. Cesarz używał tego dzwonka do przywoływania duchów zmarłych. Według relacji kardynała Filippa Spinelli Rudolf II miał krzesło, na którym siadał, by rozmawiać z „księciem ciemności”, przywoływanym za pomocą tegoż dzwonka.

Na uwagę zasługuje również kabalistyczny amulet cesarza. Otoczony dwunastoma kamieniami szlachetnymi, został udekorowany licznymi symbolami nawiązującymi do dwunastu plemion Izraela, dwunastu imion aniołów, dwunastu znaków zodiaku oraz siedmiu ramion menory oznaczającej najwyższą wiedzę.


Reklama


Inskrypcja w języku hebrajskim wyryta niezwykle precyzyjnie w onyksie to modlitwa w intencji ochrony Rudolfa II i podległych mu ludów. Amulet jest dodatkowo pełen magicznych znaków astrologicznych i kabalistycznych, w tym permutacji liter. Wydaje się, że nie został stworzony do noszenia, ale po to, by prezentować go w kunstkamerze jako obraz mikrokosmosu i symbol dążenia do uniwersalnej wiedzy.

Jego forma (choć jest okrągły, nie prostokątny) i dekoracje nawiązują do choszenu — świętego napierśnika arcykapłanów izraelskich, ma schowek na spisane boskie mądrości i objawienia. Dekoracje nawiązują też jednak do kabały chrześcijańskiej, ponieważ na wewnętrznej stronie drzwiczek schowka widnieje obraz Chrystusa.

Alchemiczny dzwonek Rudolfa II (Daderot/domena publiczna).
Alchemiczny dzwonek Rudolfa II (Daderot/domena publiczna).

Nie tylko sztuka

Rudolf II interesował się nie tylko sztuką dekoracyjną, malarstwem, rzeźbą, złotnictwem i grafiką. Co prawda, architekturę uważał za zbyt mało osobistą, ale żywo ciekawiła go muzyka, szczególnie polifoniczna. Jest to gałąź sztuki, która najlepiej łączy estetyczne i okultystyczne zainteresowania cesarza. Muzykę kojarzono wówczas z harmonią kosmosu i muzyką sfer, jak nazywano dźwięki wydawane przez ciała niebieskie.

Niektórzy sądzili, że jest konieczna do stworzenia w laboratorium atmosfery sprzyjającej transmutacji. Na dworze Rudolfa II muzyka odgrywała ważną rolę. Towarzyszyła wszystkim wielkim uroczystościom, muzycy mieli też stale przygrywać w ogrodach, by umilać cesarzowi i jego gościom spacery.


Reklama


Rudolf II utrzymywał jedną z największych orkiestr w Europie. Jak widać, nie da się opisywać kolekcji Rudolfa II tylko z punktu widzenia historyka sztuki. Trzeba koniecznie mieć na względzie filozofię hermetyczną i okultyzm, które tak bardzo fascynowały cesarza, że powiązane z nimi jest wszystko, co zgromadził w kunstkamerze.

Znaczenie poszczególnych eksponatów można w pełni zrozumieć jedynie dzięki znajomości teorii i symboli okultystycznych. Mimo że najsłynniejsze centra nowożytnej sztuki europejskiej znajdują się we Włoszech, kolekcja Rudolfa II zasługuje na uwagę jako jedyna w swoim rodzaju i największa na północ od Alp.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Mai Iwaszkiewicz pt. Sekrety alchemii. Ukazała się ona w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.

Pasjonująca opowieść o losach alchemików

Wideo: Nieznana historia smoczej jamy na Wawelu

Autor
Maja Iwaszkiewicz

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.