Makieta wsi słowiańskiej, z zagrodą dla zwierząt.

Niezwykły zwierzyniec wczesnych Słowian. Hodowali zwierzęta, których dzisiaj nawet byśmy nie poznali

Strona główna » Średniowiecze » Niezwykły zwierzyniec wczesnych Słowian. Hodowali zwierzęta, których dzisiaj nawet byśmy nie poznali

Jak dotąd archeolodzy nigdzie nie natrafili na ślady obór albo stajni budowanych na wsiach przez pierwszych Słowian. Kości zwierzęce, odkopywane na miejscu niegdysiejszych pieców i palenisk nie pozostawiają jednak wątpliwości co do tego, że właściwie w każdej osadzie prowadzono hodowlę, przynajmniej na ograniczoną skalę. I zajmowano się tym o wiele chętniej niż polowaniami – dającymi niepewne rezultaty, a w dziewiczych puszczach, gdzie roiło się od wilków, dzików czy niedźwiedzi, też niebezpiecznymi.

Zwykle tylko kilka lub najwyżej kilkanaście procent kości, które trafiały do słowiańskich palenisk, pochodziło od zwierząt leśnych, jak na przykład sarny, jelenie, łosie czy dziki. 90 procent, a często i więcej – od udomowionego inwentarza.


Reklama


Szczegóły różniły się zależnie od osady i regionu. Czeska archeolożka Magdalena Beranová już w latach 60. XX wieku zestawiła wyniki analiz przeprowadzonych na ponad pięćdziesięciu stanowiskach rozsianych po Czechach, Słowacji, Ukrainie, Polsce i Połabiu. Ich datowanie dzisiaj budzi wątpliwości, ale uzyskane liczby znajdują potwierdzenie też w nowszych badaniach.

Ogółem Słowianie z wczesnego średniowiecza (VI­­-XI wiek) jedli głównie wołowinę i wieprzowinę, a tylko z rzadka baraninę. Poza tym niemal na pewno sięgali po drób, ale drobne kosteczki kurczaków i gęsi mają małe szanse przetrwać pod ziemią. Wśród zwęglonego drewna i popiołu natrafia się też na kości końskie – tych jest jednak zwykle zaledwie kilka procent.

Historyczne gatunki bydła hodowane w skansenie archeologicznym w Trzcinicy
Historyczne gatunki bydła hodowane w skansenie archeologicznym w Trzcinicy na Podkarpaciu (fot. Kamil Janicki).

Jak wyjaśnia archeozoolożka Urszula Iwaszczuk, tylko część z nich pochodziła od zwierząt hodowlanych, które padły albo zostały oddane na rzeź. Poza tym polowano na dzikie konie, wciąż występujące w dużej liczbie w puszczach Słowiańszczyzny. Robiono to chętnie na przykład na ziemiach wschodniej Polski.

Dlaczego Słowianie nie budowali stajni i obór?

Niektórzy badacze sugerują, że obory i stajnie nie były potrzebne, bo zwierzęta przez cały rok trzymano pod gołym niebem. Do pewnego stopnia to chyba prawda.


Reklama


Zarówno bydło, świnie, jak i konie z wczesnego średniowiecza były bardziej nawykłe do mrozów i do życia w naturze niż dzisiejszy inwentarz. Słowianie zamieszkujący blisko Bałtyku, gdzie panował względnie łagodny klimat, mogli w ogóle nie potrzebować budynków dla zwierząt hodowlanych. Dalej na południe i wschód stajnie i obory raczej istniały, ale pewnie tylko w formie najprostszych zadaszeń i chatynek. Na tyle prowizorycznych, że nie pozostały po nich jakiekolwiek wyraźne ślady archeologiczne.

Poza tym należy mieć na uwadze, że pierwsi Słowianie nie potrzebowali dla zwierząt tyle przestrzeni co rolnicy z późniejszych stuleci. Może i hodowano gatunki, których nazwy dzisiaj wydają się w pełni zrozumiałe, ale wcale nie wyglądały one tak jak inwentarz, który spotyka się w gospodarstwach w XXI stuleciu.

Artykuł powstał na podstawie mojej nowej książki pt. Cywilizacja Słowian. Prawdziwa historia największego ludu Europy (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

Słowiańskie zwierzęta zupełnie inne od dzisiejszych

Bydło było mało masywne i krótkonogie, miało ciemne umaszczenie, krzyżowało się chyba jeszcze niekiedy z dzikimi turami, od których pochodziło. Nawet samce osiągały w kłębie, a więc w najwyższym punkcie grzbietu, zwykle tylko nieco ponad 100 centymetrów wysokości. Dzisiejsze buhaje są nawet o niemal połowę wyższe.

Także słowiańskie konie były skarlałe, przypominały raczej kuce. Wiele mierzyło w kłębie niespełna 130 centymetrów. Dla porównania obecnie osobniki ras hodowanych na Słowiańszczyźnie osiągają zwykle około 160 centymetrów. We wczesnym średniowieczu tak rosłych koni w ogóle nie było w Środkowej Europie.


Reklama


Urszula Iwaszczuk, która zebrała dane o zwierzęcych kościach z niemal dwustu pięćdziesięciu wczesnośredniowiecznych stanowisk z obszaru dzisiejszej Polski, podkreśla, że w materiałach datowanych na VIII stulecie albo czasy wcześniejsze nie natrafiła na ani jeden ślad po dużych koniach. Zaczęto je hodować dopiero w drugiej połowie X wieku w Wielkopolsce, niewątpliwie nie na potrzeby rolników, ale dla zbrojnej drużyny książęcej.

Bliższe dzikom niż dzisiejszym świniom?

Wielkie bywały za to wieprze i maciory. We wczesnym okresie wypasano je głównie w lasach, wciąż swobodnie stykały się i krzyżowały z dzikami. W efekcie niektóre dorodne i na poły zdziczałe osobniki osiągały wysokość 1 metra i masę nawet 300 kilogramów.

Makieta wsi słowiańskiej, z zagrodą dla zwierząt.
Makieta wsi słowiańskiej, z zagrodą dla zwierząt. Muzeum archeologiczne w Krakowie (fot. Kamil Janicki).

Zapewne podobnie jak w całej Europie tej epoki stale obawiano się, by potężne bestie nie atakowały małych dzieci i nie pożerały ich, gdy w zasięgu paszczy nie będzie innego pożywienia. Zapewne też nieraz zdarzało się, że mali Słowianie jednak ginęli w kontakcie ze świniami. Wiadomo, że był to poważny problem chociażby w średniowiecznej Anglii.

Drzwiczki dla kota i izba z jałówką

Poza wymienionymi zwierzętami w wioskach niewątpliwie żyły psy i koty. Na Słowiańszczyźnie nie odkryto wielu śladów po nich, ale warto wspomnieć przykład z pobliskich obszarów zamieszkanych przez Bałtów. W okolicy Wilna znaleziono niedawno relikty wczesnośredniowiecznego budynku ze… specjalnym drzwiczkami dla kota, pozwalającymi mu wchodzić i wychodzić bez pomocy lokatorów.


Reklama


Można się domyślać, że zarówno większość bydła, jak i wieprze ubijano zwykle przed nastaniem najcięższych mrozów. Do zadaszonych schronień trafiały tylko te zwierzęta, których potrzebowano do pracy na roli i do utrzymania hodowli w kolejnych latach. Obory oraz stajnie tym bardziej nie musiały być więc duże ani solidne.

Jeśli zaś rodzina posiadała tylko jedną jałówkę albo źrebaka, na zimę można było wprowadzić je do domu, spać z nimi w jednej izbie. Może i zmuszało to do znoszenia smrodu łajna, ale dawało dodatkowe ciepło. Wiadomo też z całą pewnością, że tak właśnie postępowali polscy – i nie tylko – chłopi z późniejszych stuleci.

****

Artykuł powstał na podstawie mojej nowej książki pt. Cywilizacja Słowian. Prawdziwa historia największego ludu Europy (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To wnikliwe spojrzenie na początki Słowiańszczyzny, wykorzystujące najnowsze ustalenia naukowe. Poznaj życie codzienne, obyczaje i zagadkowe pochodzenie naszych przodków. Dowiedz się więcej na Empik.com.

Zagadkowa nazwa Słowian. Skąd się wzięła? Co oznacza?

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.