Zamek na Wawelu pozostawał ważnym symbolem aż do upadku pierwszej Rzeczpospolitej. Od przełomu XVI i XVII wieku nie mieszkał w nim jednak żaden król Polski. Główna rezydencja monarsza została przeniesiona do Warszawy przez Zygmunta III Wazę. Zarazem był to ostatni władca, który przeprowadził nas Wawelu szeroko zakrojony remont. W kolejnych stuleciach rezydencję już tylko reperowano, zresztą coraz mniej chętnie i skrupulatnie.
Pretekstem do walnej odnowy zamku na Wawelu był niszczycielski pożar, który wybuchł w rezydencji w styczniu 1595 roku. Wbrew starej legendzie sam ten kataklizm wcale nie skłonił króla Zygmunta III Wazy do przeniesienia stolicy do Warszawy. Bezpośrednio po nim monarcha wcale zresztą nie planował ostatecznej wyprowadzki. Bo czy inaczej włożyłby niemałe pieniądze w renowację pałacu?
Reklama
O tym, co zostało zrobione we wnętrzach zamku na Wawelu na przełomie XVI i XVII wieku pisałem już w innym artykule. Na tym rzecz się jednak nie kończyła. Wyraźnie – i już po raz ostatni w dziejach – zmienił się też wygląd samej bryły zamku.
Zamek na Wawelu skrojony pod potrzeby króla
Ze zniszczonych dachów zniknęły wielobarwne, wręcz pstrokate ceramiczne dachówki z doby renesansu. Rezydencja uzyskała nowe pokrycie, wykonane z jednolitych płatów błyszczącej blachy miedzianej.
Przy okazji remontu przerobiono także wieżę Duńską – charakterystyczny gmach o średniowiecznej fasadzie, pamiętający jeszcze czasy średniowiecza i zwieńczony w dobie odrodzenia otwartą „altaną”.
Zygmunt III Waza, nawykły do mroźnego klimatu Skandynawii, nie rozumiał, po co pałac został wyposażony w wielki, otwarty taras, który nadawał się do użytku tylko przez kilka miesięcy w roku. Altana wieńcząca pawilon została zabudowana, a na jej miejscu utworzono aż cztery nowe pokoje.
Reklama
Pomieszczenia zostały włączone w skład górnego apartamentu monarchy. Zygmunt III Waza zajął też na swoje osobiste potrzeby pierwsze piętro wieży Duńskiej. Ale nawet to mu nie wystarczało.
Poprzedni królowie zadowalali się mieszkaniami w typowym układzie, złożonymi z zaledwie kilku dużych sal. Zygmunt wolał jednak korzystać z większej liczby kameralnych, nawet przytulnych pokoików. Badacz zagadnienia Kazimierz Kuczman stwierdził wręcz, że „wśród zamków polskich nie zna innego”, gdzie skomasowano by taką mnogość drobnych pomieszczeń, „dostosowanych do ściśle prywatnego życia” gospodarza.
Wieża Zygmunta III na Wawelu
Odczuwany niedobór wygodnej przestrzeni skłonił króla do tego, aby nie tylko naprawić Wawel, ale też go powiększyć. W północno-wschodnim narożniku rezydencji, przy belwederku mylnie nazywanym Kurzą Stopką dobudowano nową, smukłą wieżę mieszkalną o dwóch poziomach piwnic, trzech kondygnacjach mieszkalnych i poddaszu.
Na każdym poziomie miała ona jedno pomieszczenie o powierzchni około 20 metrów kwadratowych. Pokoje na piętrach stały się dodatkowymi gabinetami najjaśniejszego pana.
Reklama
Nowy gmach, słusznie nazywany wieżą Zygmunta III Wazy, został ukończony w roku 1603. Obecnie wieńczy go baniasty hełm o formie wyraźnie nawiązującej do gustów baroku. Wypada przy tym stwierdzić, że pierwotny dach był dużo bardziej złożony i ostentacyjny.
Na zachowanej rycinie z początku XVII wieku widać zwieńczenie, o którym profesor Jerzy Banach pisał następująco: „hełm kształtu ośmiobocznego stożka ściętego, z dwiema baniami, na górnej sterczyna w kształcie wysmukłej kropli, na niej kula; połacie dachu stożka i bania dolna ozdobione sterczynami o kształcie kropli”. Słowem: maksymalny przepych.
Ostatnia wieża w historii Wawelu
Około 1620 roku w północno-zachodnim narożniku rezydencji, za łazienką królowej, wybudowano jeszcze drugą, taką samą wieżę. W efekcie powstała symetryczna elewacja, w pełni odpowiadająca trendom epoki.
Była to już ostatnia zasadnicza przebudowa pałacu wawelskiego w dobie nowożytnej. Za jej sprawą powiększył się apartament władczyń. Ale że w międzyczasie dwór na dobre opuścił Wawel, tradycja szybko zapomniała o podjętych pracach.
Po paru stuleciach nie wiedziano już, kto i dlaczego wzniósł ostatnią wieżę Wawelu. Mimo że inwestorem był Zygmunt III Waza, pawilon okrzyknięto wieżą Sobieskiego. I ta zupełnie ahistoryczna nazwa funkcjonuje do dzisiaj.
****
Powyższy tekst powstał w oparciu o moją książkę pt. Wawel. Biografia. To pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski: o życiu władców, ich apartamentach, zwyczajach, o setkach innych lokatorów Wawelu i o fascynujących zdarzeniach, które rozgrywały się na smoczej skale przez ponad tysiąc minionych lat.