Ostatnie chwile Pompejów. Upadek miasta, które odsłoniło tajemnice starożytnego Rzymu

Strona główna » Starożytność » Ostatnie chwile Pompejów. Upadek miasta, które odsłoniło tajemnice starożytnego Rzymu

Pompeje, usytuowane około 25 kilometrów na południowy wschód od Neapolu, to jedno z najważniejszych źródeł wiedzy dla archeologów i historyków na temat życia w czasach starożytnego Rzymu. W wyniku wybuchu Wezuwiusza, do którego doszło w 79 roku n.e., antyczne miasto w jednej chwili zostało pokryte grubą warstwą wulkanicznego popiołu, stając się prawdziwą kapsułą czasu. Oto jak wyglądały jego ostatnie chwile.

Położony na wybrzeżu Zatoki Neapolitańskiej Wezuwiusz wybuchł już kiedyś, w okolicach 1780 roku p.n.e., doprowadzając do ogromnych zniszczeń (tzw. erupcja Avellino), a uaktywnił się ponownie około siedmiuset lat przed swoją najsłynniejszą erupcją, odnotowaną w 79 roku n.e., za panowania cesarza Tytusa.


Reklama


„Przed wybuchem dały się odczuwać wstrząsy ziemi”

Rzymianie mieli już wówczas pewne pojęcie o trzęsieniach ziemi, doświadczywszy szczególnie silnego wstrząsu w Kampanii w roku 62 albo 63 n.e. Nie wiedzieli jednak, że drgania powierzchni ziemi odczuwane w pobliżu Wezuwiusza w dniach poprzedzających jego erupcję zapowiadają nadciągającą katastrofę.

W jednej ze swoich prac, napisanej kilka lat wcześniej, Seneka spekulował wprawdzie, że być może istnieje jakiś związek między trzęsieniami ziemi a pogodą, ale nie brał już pod uwagę żadnych możliwych związków z wulkanem. W jednym z listów do historyka Tacyta Pliniusz Młodszy napisał: „Na długo przed wybuchem dały się odczuwać wstrząsy ziemi, o tyle mniej lęku budzące, że na ogół częste w Kampanii”.

Ruiny Pompejów (Qfl247/CC BY-SA 3.0).
Ruiny Pompejów (Qfl247/CC BY-SA 3.0).

W wyniku erupcji, która nastąpiła rankiem 24 sierpnia, w górę na wysokość 34 kilometrów wystrzeliła potężna kolumna kamieni, popiołów i gazów wulkanicznych, a z powstałej w ten sposób olbrzymiej chmury na pobliskie miasta: Pompeje, Herkulanum, Oplontis i Stabie, zaczęły wkrótce spadać niczym pociski kawałki stopionych skał, a także sproszkowany pumeks i tony popiołu.

A kiedy owa gigantyczna chmura zapadła się wreszcie pod swoim ciężarem, powstało zjawisko spływu piroklastycznego, polegające na wyrzucie we wszystkie strony gazów i fragmentów skał wulkanicznych. Uwolnioną wówczas energię cieplną szacuje się na poziomie 100 tysięcy razy większym od tej, którą miały detonacje obu bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 roku.


Reklama


Relacja Pliniusza Młodszego

Relacja z pierwszej ręki, dostarczona przez Pliniusza Młodszego, uświadamia nam, jaki szok wywołał wybuch Wezuwiusza nawet u najlepiej wykształconej elity rzymskiej. Wraz z matką i noszącym to samo imię wujem Pliniusz przebywał wówczas w Misenum na północno-zachodnim krańcu Zatoki Neapolitańskiej, gdzie Pliniusz Starszy miał pod komendą cesarską flotę morską. Tak o nim pisał Pliniusz Młodszy do Tacyta:

W dniu 24 sierpnia koło godziny siódmej moja matka zawiadamia go, że nadchodzi chmura niezwykłej wielkości i o dziwnym wyglądzie. Wuj przed chwilą zażył kąpieli słonecznej, zaraz potem zimnej, i już spoczywając na łożu, pożywił się nieco, potem zajął się swą pracą naukową. Na tę wiadomość zażądał obuwia, idzie w tę stronę, skąd można było najlepiej oglądać zadziwiające zjawisko.

Artykuł stanowi fragment książki Nialla Fergusona pt. Fatum Polityka i katastrofy współczesnego świata (Wydawnictwo Literackie 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Nialla Fergusona pt. Fatum. Polityka i katastrofy współczesnego świata (Wydawnictwo Literackie 2022).

Istotnie zaczynała się wznosić wysoko chmura (z dala patrząc, nie można było dojrzeć, znad której góry się wyłaniała, potem dopiero ustalono, że znad Wezuwiusza). Miała wygląd i kształt drzewa i na oko sprawiała wrażenie wielkiej pinii; mianowicie wzniósłszy się do znacznej wysokości w postaci mocno wydłużonego pnia, rozpostarła poziomo jakby konary. […]

Wuj uznając to zjawisko za istotnie niezwykłej miary i warte bliższego poznania — był przecież uczonym — rozkazuje sposobić do drogi statek liburnijski […]. Zdąża w okolice, skąd inni uciekają, i zmierza w prostej linii w miejsca najbardziej zagrożone, tak wyzbyty wszelkiej obawy, że wszystkie fazy tego straszliwego kataklizmu, cały zmieniający się ciągle obraz, co tylko mógł uchwycić spojrzeniem, albo dyktował sekretarzom, albo zapisywał sam. Już popiół padał na statki.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

W miarę jak zbliżały się do miejsca katastrofy, popiół stawał się coraz gorętszy. Teraz już spadały skałki pumeksowe oraz kamienie czarne i dookoła opalone, a nawet popękane wskutek nadmiernego żaru. Nagle utworzyła się mielizna, a brzegi stały się niedostępne na skutek obsunięcia się góry.

Marny koniec Pliniusza Starszego

Co ciekawe, a może nawet szokujące, starszy z Pliniuszów zszedł później na ląd, by odwiedzić swojego przyjaciela Pomponianusza, z którym zjadł kolację, a następnie spokojnie położył się spać, mimo że erupcja wulkanu przebiegała nieprzerwanie, a wokół trzęsła się ziemia.


Reklama


Kiedy w środku nocy przyjaciel go obudził, Pliniusz podjął próbę ucieczki, chroniąc poduszką głowę przed spadającymi z nieba kawałkami skał i pyłem wulkanicznym. Nie zdążył jednak dotrzeć na okręt, zginął ostatecznie od toksycznych wyziewów (prawdopodobnie towarzyszących spływowi piro klastycznemu).

Młodszy zaś z Pliniuszów ukojenia upatrywał w „marnej, a zarazem jakże silnej pociesze, że cała ludzkość zmaga się z tym samym kataklizmem, a jeśli ja sam zginę, to stanie się to wraz z całym światem”. I choć ostatecznie udało mu się przeżyć, jego reakcja na zagrożenie była, jak to wkrótce zobaczymy, dosyć typowa: w obliczu ogromnej katastrofy naturalnej niemal każdemu się wydaje, że stanął przed widmem końca świata.

Zniszczenie Pompejów i Herkulanum w wyobrażeniu Johna Martina (domena publiczna).
Zniszczenie Pompejów i Herkulanum w wyobrażeniu Johna Martina (domena publiczna).

Nie mieli szans na ocalenie

Pompeje i Herkulanum uległy całkowitemu zniszczeniu, po którym nigdy ich nie odbudowano ani ponownie nie zasiedlono. Dwa tysiące lat później jedynie turyści mogą przechadzać się wśród ich ruin i wyobrażać sobie nagły koniec obu tych miast owego strasznego letniego dnia.

W pamięci na zawsze utkwiły mi obrazy doskonale zachowanych szkieletów setek uciekinierów, zastygłych w agonii, którzy na próżno usiłowali się schronić w fornici, komorach przeznaczonych dla łodzi, wzdłuż na brzeża w Herkulanum, co jednak nie mogło im zapewnić żadnej ochrony przed przekraczającą 500°C temperaturą towarzyszącą spływowi piroklastycznemu.


Reklama


Nie zmienia to faktu, że jakiekolwiek szersze konsekwencje erupcji Wezuwiusza były, jak się wydaje, doprawdy minimalne. Po krótkiej przerwie życie w Cesarstwie Rzymskim zaczęło się toczyć jak dawniej, a inne miejscowości rozsiane wokół Wezuwiusza powróciły do normalnego funkcjonowania.

I to jest właśnie jedno z niezmiennych, a zarazem najbardziej zdumiewających następstw politycznych właściwie każdej katastrofy: ludzie niemal zawsze pojawiają się z powrotem na scenie, bez względu na rozmiar nieszczęścia.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Nialla Fergusona pt. Fatum. Polityka i katastrofy współczesnego świata. Jej polskie wydanie w przekładzie Wojciecha Tyszki ukazało się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Historia kryzysów, plag i pandemii

WIDEO: Czy chłopi w dawnej Polsce byli niewolnikami? 7 najważniejszych argumentów

Autor
Niall Ferguson

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.