15 kwietnia, w dniu pogrzebu Roosevelta na terenie jego posiadłości w Hyde Park, reporter CBS Edward Roscoe Murrow odczytał w radiu amerykańskim pierwszy opis z pierwszej ręki niemieckiego obozu koncentracyjnego, jaki usłyszała amerykańska opinia publiczna.
W Buchenwaldzie [Murrow] spotkał lekarza obozowego. „Przejrzeliśmy jego zapiski”, mówił, jego niski głos przybrał jeszcze niższy ton.
Reklama
„W małym notesie były jedynie nazwiska, nic więcej. Nic o tym, kim byli ci ludzie, co zrobili, czego pragnęli. Obok nazwisk tych, którzy zmarli, umieszczono krzyż. Policzyłem je. Było ich 242 — 242 z 1200, w jeden miesiąc”. Miesiąc po miesiącu umierali, bezimienni, mordowani; nikt nie modlił się na ich mogiłach.
„Herr Hitler jeszcze nie przybył”. Dziennikarska kariera Murrowa
Murrow urodził się w Polecat Creek w Karolinie Północnej. W 1935 roku CBS zatrudniła go do kierowania biurem londyńskim i koordynowania reporterów w Europie; nigdy nie kształcił się na reportera. Jednak w roku 1938, roku Anschlussu [Austrii], był już zaangażowany w relacjonowanie na bieżąco szybko rozwijających się wydarzeń.
Jego pierwsze wypowiedziane przez radio słowa, w tym, co CBS postanowiło nazwać „raportem specjalnym”, brzmiały: „Przy mikrofonie Edward Murrow z Wiednia. Jest niemal 3.30 rano, a Herr Hitler jeszcze nie przybył”.
W roku 1940, podczas blitzu, relacjonował jego przebieg z londyńskich dachów; jego reportaże były tak przejmujące i namacalne, że pomogły zmienić nastawienie amerykańskiej opinii publicznej do włączenia się do wojny. „Pokazał nam pan zabitych londyńczyków, i wiedzieliśmy, że byli to nasi zabici”, powiedział mu [znany amerykański literat] Archibald MacLeish.
Reklama
Wiosną 1945 roku Murrow był jednocześnie weteranem nowej sztuki korespondencji zagranicznej oraz głosem znanym, lubianym i słuchanym w Ameryce.
11 kwietnia żołnierze amerykańskiego 9. batalionu piechoty zmechanizowanej dotarli do Buchenwaldu koło Weimaru; nazajutrz dołączyły do nich oddziały 80. Dywizji Piechoty wraz z grupą reporterów, w której był Murrow.
„Nie potrafię panu uwierzyć”. Pierwsza reakcja na doniesienia Karskiego
W 1943 roku w ambasadzie polskiej w Waszyngtonie sędzia Sądu Najwyższego Felix Frankfurter spotkał się z Janem Karskim, polskim socjalistą, który przebywał w obozie tranzytowym w Izbicy. Karski opisał obóz. Frankfurter zaniemówił. Minęło dziesięć minut.
„Nie potrafię panu uwierzyć”, wykrztusił wreszcie. „Feliksie, nie możesz mówić temu człowiekowi w twarz, że kłamie”, powiedział polski ambasador. „Powiedziałem, że nie potrafię mu uwierzyć”, odparł Frankfurter. „To różnica”.
Reklama
„Ani razu nie użył słowa Żyd”. Reportaż Murrowa z Buchewaldu
W Buchenwaldzie, 15 kwietnia 1945 roku, Murrow relacjonował swą wizytę w jednym z baraków.
„Był on zajęty przez Czechosłowaków”, mówił. „Gdy wszedłem, ludzie stłoczyli się wokół, próbując wziąć mnie na ramiona. Byli za słabi. Wielu z nich nie było w stanie podnieść się z łóżek”. Głos zaczął mu się łamać. „Gdy wyszliśmy na dziedziniec, pewien człowiek padł martwy”.
W swym reportażu Murrow ani razu nie użył słowa „Żyd”. Nie uczyniła też tego większość reporterów. „Life” opisał ludzi zamkniętych w Dachau jako „ludzi ze wszystkich krajów, których agenci Hitlera uznali za głównych przeciwników nazizmu”.
„Nie chciał nawet wejść. Powiedział, że by zwymiotował”
Eisenhower odwiedził Ohrdruf, podobóz Buchenwaldu, i pisał do generała Marshalla tego samego dnia, w którym Murrow robił reportaż na żywo z Buchenwaldu:
W jednym z pomieszczeń leżał stos 20 czy 30 nagich mężczyzn, zamorzonych głodem. George Patton nie chciał nawet wejść. Powiedział, że by zwymiotował.
Wszedłem tam specjalnie, by móc złożyć świadectwo z pierwszej ręki, gdyby w przyszłości miało się okazać, że o faktach tych będzie się sugerować, że to jedynie „proganda”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Niedostrzeżona skala ludobójstwa
Pomimo tych doniesień skala niemieckich zbrodni pozostawała na Zachodzie niemal nieznana. Jedynie piątą część więźniów Buchenwaldu, Ohrdrufu i Dachau stanowili Żydzi; pozostali byli więźniami politycznymi i jeńcami wojennymi.
Obozy śmierci, takie jak Auschwitz, (…) [gdzie większość ofiar stanowili Żydzi], (…) zostały zamknięte przed przybyciem aliantów lub wyzwolone przez Sowietów. Amerykańscy reporterzy z reguły ich nie widzieli.
Reklama
Skala ludobójstwa — mord na sześciu milionach Żydów — miała nie dotrzeć przez całe lata do amerykańskiej opinii publicznej.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Jill Lepore pt. My, naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Poznańskiego w 2020 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.