Irena i Henryk Grabowscy.

Polski szmugler bezinteresownie ratował Żydów. Honor nie pozwoliłby mu brać pieniędzy za pomaganie ofiarom

Strona główna » II wojna światowa » Polski szmugler bezinteresownie ratował Żydów. Honor nie pozwoliłby mu brać pieniędzy za pomaganie ofiarom

Henryk Grabowski wychował się na warszawskim Powiślu, blisko granic miejskiej zabudowy, gdzie krajobraz ruchliwej stolicy ustępował miejsca wiejskim zagrodom i spłachetkom pól uprawnych. Jego matka zajmowała się handlem, a on przejął po niej smykałkę do takiego interesu. Podczas wojny nieprzypadkowo mówiono o nim: Heniek Słoniniarz.

W 1939 roku, gdy niemieckie wojska napadły na Polskę, Henryk Grabowski był świeżo upieczonym abiturientem Zawodowo-Handlowej Szkoły Roeslerów. Zmobilizowano go do piechoty, w stopniu starszego szeregowca walczył w bitwie pod Mławą.


Reklama


„Wcale nie przestał walczyć z wrogiem”

Po klęsce musiał zrzucić mundur, ale – jak podkreśla Barbara Stanisławczyk w książce Poza strachem. Jak Polacy ratowali Żydów – „wcale nie przestał walczyć z wrogiem”. Należał do szybko rozbitego Polskiego Ludowego Związku Niepodległościowego. Potem nawiązał kontakt z ruchem konspiracyjnym w getcie.

Utrzymywał się ze szmuglu: nielegalnie przewoził i sprzedawał słoninę, mięso, inne reglamentowane produkty żywnościowe. Zyskał sobie w efekcie miano „Heńka Słoniniarza”. Pieniądze brał jednak tylko za towar, nigdy za pomaganie ludziom.

Budowa murów getta warszawskiego.
Budowa murów getta warszawskiego.

Grabowski, poza tym, że handlował, to też z dobroci serca pomagał w ukrywaniu i przeprowadzaniu Żydów z getta do innych miejsc w Warszawie oraz poza miasto. W tej działalności wspomagała go żona Irena.

„Pieniądze naznaczone krwią śmierdzą”

Barbara Stanisławczyk, która po latach rozmawiała z Grabowskim o jego wojennych doświadczeniach, pisze na kartach książki Poza strachem. Jak Polacy ratowali Żydów, że sprawa była dla niego zupełnie oczywista.


Reklama


„Człowiekowi honoru cudze pieniądze, naznaczone krwią, śmierdzą” – uważał. I dlatego nigdy nie wziął ani grosza za ratowanie ofiar niemieckiego antysemityzmu.

„Znał jedną, najskuteczniejszą metodę”

Pomaganie Żydom było zajęciem śmiertelnie niebezpiecznym, zresztą z wielu powodów. Na mieście łatwo było spotkać szmalcowników, pragnących zarobić na szantażu i wyłudzeniach.

Książka Barbary Stanisławczyk pt. Poza strachem. Jak Polacy ratowali Żydów (Wydawnictwo Fronda 2023) już w sprzedaży.
Tekst powstał głównie na podstawie książki Barbary Stanisławczyk pt. Poza strachem. Jak Polacy ratowali Żydów (Wydawnictwo Fronda 2023).

„Henryk Grabowski znał jedną, najskuteczniejszą metodę uporania się ze szmalcownikami” – komentuje autorka książki Poza strachem.

Pięścią w łeb. W łeb i dużo przekleństw, najgorszych, jakie istnieją. Wtedy szmalcownik myślał sobie, że to swój człowiek, i się odczepiał. Henryk Grabowski miał te sposoby wypróbowane. Nosił na ręku szpadrynkę (kastet), jakąś gumę albo sprężynę, coś, co nie przypominało broni, i to wszystko.

„Szmalcownicy to wcale nie tacy odważni ludzie” – powiedział. Nie trafił na silniejszego od siebie. A był mężczyzną niepozornym: szczupłym, średniego wzrostu, mógł wyglądać na takiego, co to bójki omija z daleka. Jedynie surowy wyraz twarzy sugerował, że to twardy zawodnik.


Reklama


Codzienne niebezpieczeństwo

„Heniek Słoniniarz” nie tylko prowadził ludzi z getta do wyznaczonej kryjówki, ale też przyjmował ich u siebie, w drewnianym domu przy ulicy Podchorążych. Zwykle Żydzi spędzali u niego dwa lub trzy dni, podczas których mogli się, jak pisze Barbara Stanisławczyk, „oporządzić, umyć, przebrać w czyste rzeczy i odpocząć”.

Takiej działalności nie dało się ukryć przed sąsiadami, stale istniało więc ryzyko, że ktoś sypnie, a Grabowscy zapłacą za pomoc własnym życiem. „Słoniniarz” potrafił jednak przekonać ludzi mieszkających w pobliżu, że idąc do Niemców zagroziliby także samym sobie.

Irena i Henryk Grabowscy.
Irena i Henryk Grabowscy. Ilustracje z książki Poza strachem.

Na polecenie żydowskiej konspiracji w getcie Henryk wyruszył nawet z misją do Wilna, Trok i Białegostoku. Poza tym pomagał transportować broń i zaopatrzenie do getta.

„Z pobudek humanitarnych i ideowych”

„Pomoc, jaką Henryk świadczył na rzecz organizacji żydowskich była bezinteresowna” – podkreśla doktor Marcin Urynowicz z Instytutu Pamięci Narodowej.

Wynikała z pobudek humanitarnych i ideowych. Często narażał swe życie. Po wojnie utrzymywał kontakt z wieloma osobami, z którymi miał styczność w okresie okupacji, a które wyemigrowały z Polski. W roku 1984 Instytut Yad Vashem nadał mu oraz jego żonie tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Bibliografia

Historia tego, jak Polacy ratowali Żydów

Autor
Grzegorz Kantecki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.