W dawnej Polsce na grobach zmarłych też zapalano świece, czy prędzej kaganki, choć nie w takiej ilości co dzisiaj, bo jednak źródła światła były wtedy bardzo drogie. W każdym razie ta praktyka nie przeszkadzała księżom. Nasi przodkowie robili jednak coś więcej. Oddawali się tradycyjnym obyczajom związanym ze zmarłymi, które były surowo – i niekoniecznie skutecznie – zakazywane przez Kościół.
Poniższy materiał to niewielki fragment ze scenariusza odcinka poświęconego polskim tradycjom zakazanym przez Kościół, który ukazał się na moim kanale na Youtube.
Jeszcze 300 czy 400 lat temu bardzo często zdarzało, że na grobach zostawiano pożywienie albo ziarno, jako pokarm dla dusz. Spotykało się to z walną krytyką władz kościelnych, choć walka z obyczajem zajęła całe wieki.
Reklama
Okazała się końcowo skuteczna, bo cmentarze na ogół znajdowały się przy samych kościołach, zawsze też bezpośrednio podlegały plebanowi. O wiele trudniej było wyplenić praktyki, do których dochodziło w prywatnych domach.
Zakazana stypa
Chyba mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że dawniej polski Kościół bardzo podejrzliwie podchodził na przykład do urządzania styp przy okazji pogrzebu.

Poniekąd obawiano się zapewne, że takie spotkania staną się symbolicznym „poczęstunkiem” dla samego zmarłego. Myślę jednak, że chodziło o coś więcej – o znacznie dłuższą, i koniec końców imponująco skuteczną walkę z obyczajem znanym z czasów przedchrześcijańskich.
Na ile możemy oceniać na podstawie skąpych źródeł, wcześni Słowianie na pogrzebach nie płakali, ale raczej radośnie się bawili, świętowali pamięć zmarłego. Przy okazji tak zwanej „strawy” organizowano nawet radosne korowody, tańce, albo swego rodzaju zawody sportowe.
Reklama
Nieraz rzecz kończyła się też wielką, wesołą pijatyką. Dla Kościoła, w Polsce i szerzej w regionie, było to podejście absolutnie nieakceptowalne. A walczono z nim tak usilnie, że na cenzurowanym znalazły się właściwie wszystkie stypy.
W XVIII wieku urzędnicy polskich kurii biskupich nieraz pouczali różnych plebanów, by broń Boże nie brali udziału w stypach. I chyba to też jest powodem dla którego akurat u nas stypy wciąż nie są powszechną, nieodzowną normą. A kiedy się je organizuje to często tylko na zasadzie skromnego poczęstunku dla najbliższej rodziny.

Pokarm dla dusz
Kler zakazywał też domowych praktyk związanych z dniem Wszystkich Świętych. Mieszkańcy nowożytnej Rzeczpospolitej wierzyli, że noc z 1 na 2 listopada to moment, gdy zmarli nawiedzają miejsca, gdzie dawniej żyli.
Dlatego wówczas w izbie, na przykład na ławie albo przy domowym ołtarzyku, wystawiano jedzenie dla duchów. I bardzo trudno stwierdzić kiedy właściwie ten obyczaj zaczął ginąć.
Książka dzięki której zrozumiesz dawną Polskę
Na temat dawnego Kościoła, wierzeń i przesądów znacznie więcej dowiecie się z mojej nowej książki pt. Dziesięcina. Prawdziwa historia kleru w dawnej Polsce (Wydawnictwo Poznańskie 2025).








