Porcelana miśnieńska i August II Sas. Tak w Europie poznano sekret produkcji „białego złota”

Strona główna » Nowożytność » Porcelana miśnieńska i August II Sas. Tak w Europie poznano sekret produkcji „białego złota”

Chińska i japońska porcelana była niezwykle poszukiwanym towarem na dworach nowożytnych europejskich monarchów. Mimo wielu prób przez stulecia nikomu w Starym Świecie nie udało się poznać sekretu wytwarzania tego „białego złota”. Na przełom trzeba było czekać aż do początku XVIII wieku. Odkrycia dokonał alchemik pracujący dla władcy Saksonii i Rzeczpospolitej Augusta II Mocnego.

Porcelana z Dalekiego Wschodu zaczęła trafiać na szerszą skalę do Europy w XVI stuleciu za sprawą portugalskich i hiszpańskich kupców. Jej nazwa wywodzi się zresztą od portugalskiego słowa porcella, które oznacza muszlę.


Reklama


Towar luksusowy

Jak podkreśla Maja Iwaszkiewicz w książce pt. Sekrety alchemii „porcelanę wyróżniała nie tylko wysoka wartość estetyczna. Przewyższała ceramikę europejską pod wieloma względami”. Mimo że półprzezroczysta i krucha, to była:

(…) nieprzepuszczalna, odporna na wysokie temperatury i nie zmieniała smaku pokarmów, które miały z nią kontakt. Ze względu na jakość, piękno, a przede wszystkim ze względu na to, że jako towar importowany z Dalekiego Wschodu była w Europie trudno dostępna, osiągała tu zawrotne ceny.

Porcelanowy talerz z epoki Ming (Gary Todd/domena publiczna).
Porcelanowy talerz z epoki Ming (Gary Todd/domena publiczna).

Nic więc dziwnego, że poświęcono wiele czasu i pieniędzy, aby poznać sekret jej wytwarzania. Chińczycy i Japończycy nie zamierzali jednak dzielić się tajemnicą z Europejczykami. Z kolei próby samodzielnego opracowania sposobu wypalania porcelany bardzo długo nie przynosiły pożądanych rezultatów. Zgodnie z tym, co pisze Maja Iwaszkiewicz działo się tak ponieważ:

Aby uzyskać podobny do dalekowschodniej porcelany produkt, trzeba było odkryć nie tylko właściwe składniki i ich proporcje, ale także odpowiedni sposób ich przygotowania, temperaturę wypału, a na koniec metody obróbki takiego materiału.


Reklama


Produkty porcelanopodobne, które udawało się wyprodukować Florentczykom czy Wenecjanom może i były zbliżone wyglądem do dalekowschodniego oryginału, ale cechowały się porowatością i nie były wystarczająco twarde. W efekcie nie można było ich stosować na szeroką skalę. Zmieniło się to dopiero za sprawą, pracującego dla Augusta II Sasa Johanna Friedricha Böttgera.

Ucieczka z Prus

Młody mężczyzna z wykształcenia był aptekarzem, ale jego prawdziwą pasję stanowiła alchemia. Mieszkając w Belinie miał w 1701 roku rzekomo przemienić srebrne monety w złoto. Gdy wiadomość o tym dotarła do uszu króla Prus Fryderyk I, monarcha zażądał doprowadzenia adepta „sztuk tajemnych” przed swoje oblicze. Na wieść o tym Böttger się wystraszył i uciekł z miasta. Zapewne słusznie obawiał się bowiem, że zostanie uznany za szarlatana.

Artykuł stanowi fragment książki Mai Iwaszkiewicz pt. Sekrety alchemii (Wydawnictwo Poznańskie 2023).
Artykuł powstał w oparciu o książkę Mai Iwaszkiewicz pt. Sekrety alchemii (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

Król nie dał jednak za wygraną, wyznaczył wysoką nagrodę za schwytanie alchemika i wysłał za nim pościg. Żołnierze ostatecznie dopadli uciekiniera, ale stało się to już po tym, jak przekroczył granicę z Saksonią. Dowodzący oddziałem porucznik Mentzel miał na tę okazję specjalny list od monarchy, w którym nie było jednak informacji dlaczego Fryderykowi I tak bardzo zależy na nikomu nieznanym aptekarzu.

Gdy w końcu powód wyszedł na jaw od razu poinformowano o tym elektora saskiego i polskiego króla Augusta II Mocnego. Monarcha, który w tym czasie przebywał nad Wisłą, a ogółem sam żywo interesował się alchemią, nie zamierzał przepuścić takiej okazji. Jego skarb zawsze świecił pustkami dlatego wizja przemiany nieszlachetnych metali w złoto bardzo przypadła mu do gustu.


Reklama


Rozpoczęła się trwająca wiele tygodni wymiana listów między dworami w Berlinie i Dreźnie. Ostatecznie Böttger pozostał w Saksonii, ale nie mógł liczyć na wolność. Trafił do aresztu domowego, gdzie w bardzo komfortowych warunkach pracował dla Augusta II nad stworzeniem kamienia filozoficznego.

Porcelana zamiast kamienia filozoficznego

Oczywiście było to zadanie niewykonalne, więc w końcu alchemik uciekł ze swej złotej klatki. Został jednak schwytany w austriackim Enns i ponownie odstawiony do Drezna. Tam pod ściślejszym nadzorem pracował przez kolejne lata.

Pomnik Johanna Friedricha Böttgera w Dreźnie (Hejkal/CC BY-SA 2.0 de).
Pomnik Johanna Friedricha Böttgera w Dreźnie (Hejkal/CC BY-SA 2.0 de).

Jednym z opiekunów Böttgera został Ehrenfried Walther von Tschirnhaus – uczony o bardzo szerokich zainteresowaniach. To właśnie dzięki ich współpracy w 1707 roku udało się uzyskać czerwoną porcelanę. Jak czytamy w książce Sekrety alchemii materiał miał lepsze parametry techniczne niż ceramika produkowana dotychczas w Europie”.

Był twardy, nieprzesiąkliwy i można go było zdobić na przeróżne sposoby. Wkrótce stał się znany jako kamionka böttgerowska i pod tą nazwą funkcjonuje do dzisiaj. Do jej wykonania wykorzystywano glinkę zabarwioną na czerwono przez tlenki żelaza. Wypalone przedmioty miały różne barwy: od czerwonej, przez brąz, do szaroczarnej.


Reklama


Najprawdopodobniej Böttger dokonał swojego odkrycia zupełnie przypadkiem. Zamierzał jedynie „uzyskać ceramiczne płytki do budowy pieców alchemicznych, w których można by było topić metale”. Okazało się jednak, że „otrzymał spieczoną, brązową masę, przypominającą porcelanę — twardą i ognioodporną”.

August II dostrzegł szansę na zarobek, dlatego zaczął wydawać jeszcze większe środki na prace kierowane przez Tschirnhausa i Böttgera. Szybko przyniosły one efekty. Najprawdopodobniej już w 1708 roku uzyskano białą porcelanę. Ale sekretem pozostawał nadal proces szkliwienia, który nadaje naczyniom połysk i gładkość oraz sprawia, że stają się „nieprzesiąkliwe i bardziej wytrzymałe na wysokie temperatury wypału”.

Chiński talerz z białej porcelany przeznaczony na rynek Europejski. Połowa XVIII wieku (Daderot/domena publiczna).
Chiński talerz z białej porcelany przeznaczony na rynek Europejski. Połowa XVIII wieku (Daderot/domena publiczna).

„Białe złoto”

Mimo niespodziewanej śmierci Tschirnhausa, Böttger w 1709 roku poinformował władcę Saksonii i Rzeczpospolitej, że wreszcie udało mu się uzyskać pokrytą twardym szkliwem, białą porcelanę. Pisząc do monarchy prosił go jednocześnie o zwrócenie wolności. Król nie zamierzał jednak tego robić. Nadal oczekiwał, że alchemik zdradzi mu tajemnicę kamienia filozoficznego.

Jednocześnie chcąc zarobić na sprzedaży „białego złota” August założył słynną i działającą do dzisiaj manufakturę porcelany. Usytuowano ją w zamku Albrechtsburg w Miśni nad Łabą. Cała procedura wytwarzania utrzymywana była w ścisłej tajemnicy. Zgodnie z tym, co podaje autorka książki Sekrety alchemii:


Reklama


Pierwszą recepturę podyktowaną przez Böttgera zapisano tajnym kodem i z wieloma skrótami. Pracownikom manufaktury nie wolno było opisywać ani rysować metod i etapów produkcji ani wykorzystanych surowców, musieli się ich uczyć na pamięć.

Każdy wiedział tylko tyle, ile wynikało z przydzielonych mu obowiązków. Nie mogli rozmawiać nawet o takich sprawach jak wymiary pieców używanych do wypalania porcelany. Cały proces trzymano w wielkim sekrecie i znała go garstka osób.

Porcelana z miśnieńskiej manufaktury. Lata 20. XVIII wieku (Hallwyl Museum/Jens Mohr/CC BY-SA 3.0).
Porcelana z miśnieńskiej manufaktury. Lata 20. XVIII wieku (Hallwyl Museum/Jens Mohr/CC BY-SA 3.0).

Skutek uboczny

Böttger pozostawał pod kluczem aż do 1714 roku. Zwolniono go najprawdopodobniej ze względu na pogarszający się stan zdrowia, wynikający z wieloletniego kontaktu z metalami ciężkimi takimi jak rtęć czy ołów. Alchemik pozostał w Saksonii, gdzie zmarł w 1719 roku. Miał zaledwie 37 lat. Jak podkreśla Maja Iwaszkiewicz:

Opracowanie technologii produkcji europejskiej porcelany to jeden z wielu cennych skutków ubocznych alchemicznych eksperymentów. Do dzisiaj trwa dyskusja, czy opracowanie receptury porcelany należy przypisywać Böttgerowi, czy Tschirnhausowi. Nazwa „kamionka böttgerowska” pochodzi z najstarszych królewskich inwentarzy i powszechnie się przyjęła, więc zwykle to Böttger jest kojarzony z tym osiągnięciem.

Pasjonująca opowieść o losach alchemików

Bibliografia

Wideo: Ile kosztował zamek na Wawelu?

Autor
Daniel Musiał

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.