Proces i egzekucja Marii Antoniny. Tak wyglądały ostatnie chwile zdetronizowanej francuskiej królowej

Strona główna » XIX wiek » Proces i egzekucja Marii Antoniny. Tak wyglądały ostatnie chwile zdetronizowanej francuskiej królowej

21 stycznia 1793 roku na Placu Rewolucji w Paryżu wielotysięczny tłum przyglądał się egzekucji obalonego króla Ludwika XVI. Po śmierci monarchy rewolucjoniści przez kilka miesięcy zastanawiali się, jaki los powinien spotkać jego żonę, znienawidzoną Marię Antonię. Ostatecznie również ona 16 października 1793 roku trafiła w ręce kata. O tym, jak wyglądały jej proces oraz egzekucja pisze Jean Sévillia w książce Ostatnie dni królowych.

5 września 1793 roku Konwent [Narodowy] umieścił „Terror w porządku obrad”. 17 września uchwalono Dekret o podejrzanych. W takich okolicznościach proces mógł rozpocząć się niezwłocznie.


Reklama


Walczyła do końca

3 października Maria Antonina staje przed sądem rewolucyjnym, 12 października zostaje poddana „tajnemu przesłuchaniu” bez udziału publiczności. Jej dwaj adwokaci, mianowani z urzędu 13 października, nie będą mieli nawet dwudziestu czterech godzin, aby się przygotować: „proces” ma się rozpocząć następnego dnia.

14 października posiedzenie sądu będzie trwało od godziny ósmej rano do jedenastej wieczorem, następnego dnia rozpocznie się o tej samej porze i zakończy następnej nocy o świcie. Blada, wycieńczona, posiwiała, ale teraz już spokojna i opanowana – podobnie jak wcześniej Ludwik XVI – Maria Antonina walczy do końca.

De Rohan był przekonany, że naprawdę koresponduje z Marią Antoniną (Elisabeth Louise Vigée-LeBrun/domena publiczna).
Maria Antonina na portrecie pędzla Elisabeth Louise Vigée-LeBrun (domena publiczna).

Kiedy [współpracownik oskarżyciela publicznego Trybunału Rewolucyjnego] Hébert przywołuje oskarżenia o kazirodztwo, wysunięte przez jej syna, a jeden z sędziów dziwi się milczeniu królowej, ona reaguje oburzeniem:

Nie odpowiadam, ponieważ sama natura nie pozwala odpowiadać na podobne oskarżenie wysuwane w stosunku do matki. Odwołuję się do wszystkich matek, które się tu znajdują.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Puste akta, brak dowodów, stronniczy sędziowie, oczekiwanie wyroku skazującego, zbyteczna próba obrony, werdykt znany z góry: „Obiecałem głowę Antoniny – oznajmił Hébert w Konwencie – sam ją zetnę, jeżeli będę musiał czekać”.

Dostanie ją. O godzinie czwartej trzydzieści rano Maria Antonina, oskarżona o zdradę i spisek przeciwko ładowi publicznemu, zostaje skazana na śmierć: wyrok miał być wykonany tego samego dnia.


Reklama


„Właśnie zostałam skazana nie na haniebną śmierć”

Kiedy wraca do celi, dostaje przybory do pisania. Swój ostatni list, godny podziwu, skieruje do szwagierki, madame Elisabeth. „Właśnie zostałam skazana nie na haniebną śmierć, taką jest jedynie dla przestępców, ale na dołączenie do Twojego brata; tak jak on niewinna, mam nadzieję wykazać się podobną odwagą w ostatnich chwilach…”.

Potem Maria Antonina kładzie się na łóżku i płacze. Służąca podaje jej trochę bulionu, ale królowa nie chce niczego jeść. Nie pozwolono, by szła pod szafot w swojej czarnej żałobnej sukni. Postanawia zatem włożyć zwykły poranny strój, jednak musi zmienić koszulę, bo znowu obficie krwawiła. Pod czujnym okiem żandarma zdejmuje zabrudzoną bieliznę i nie wiedząc, co z nią zrobić, wsuwa w szczelinę ściany.

Tekst stanowi fragment książki Ostatnie dni królowych pod redakcją Jeana-Christopha Buissona i Jeana Sévillii (Bellona 2020).

Modli się. Pojawiają się sędziowie i protokolant sądowy, odczytują wyrok, który Maria Antonina już zna. Zaraz potem przychodzi Sanson, kat, który wiąże jej ręce i obcina włosy. Na spotkanie ze śmiercią pojedzie zwykłym wozem, przywiązana liną. Dołączył do niej ksiądz konstytucyjny, jednak ona odmawia pomocy tego sługi Bożego, który przehandlował wierność Kościołowi.

W swoim ostatnim liście napisała: „Umieram w wierze katolickiej, apostolskiej i rzymskiej”.


Reklama


„Na śmierć z Austriaczką!”

Podróż potrwa półtorej godziny. Konwent obawiał się próby uprowadzenia królowej, więc na drodze przejazdu skazanej ustawiono szpaler trzydziestu tysięcy ludzi. Przed wozem jedzie komediant na koniu. Szyderstwami zachęca tłum do wyrażania nienawiści do tej, która idzie na śmierć: „Oto ona, niesławna Antonina, ma przegwizdane, moi przyjaciele!”.

Przed Saint-Roch do krzykaczy dołączają przekupy: „Na śmierć z Austriaczką!”, „Mesalina! Mesalina!”. David naszkicował ostatni portret kobiety, która z godnością, niewzruszona, nie zwraca uwagi na upokarzanie jej.

Na Place de la Révolution – dzisiejszym Place de la Concorde – Maria Antonina zeskakuje z wozu, energicznie wchodzi na szafot. Gubi but, nadeptuje na stopę kata i wtedy mówi do niego: „Monsieur, proszę mi wybaczyć”. Pozwala się przywiązać. Ostrze opada. Sanson wymachuje posiwiałą głową ociekającą krwią.

„Niech żyje Republika! Niech żyje wolność!” ‒ krzyczy rozentuzjazmowany tłum. Jest godzina dwunasta piętnaście, 16 października 1793 roku. Wóz, na którym ułożono ociekające krwią ciało, kieruje się na cmentarz de la Madeleine, gdzie już wcześniej pochowano Ludwika XVI.

Egzekucja Marii Antoniny na rysunku nieznanego autora (domena publiczna).
Egzekucja Marii Antoniny na rysunku nieznanego autora (domena publiczna).

Nic nie zostało przygotowane, oprawcy rzucają ciało królowej na trawę, jej głowę między nogi. 1 listopada grabarz wyśle rachunek: „za piwo, dół i grabarzy wdowy Capet”. Podobnie jak dziesięć miesięcy wcześniej jej mąż, Maria Antonina stała się ofiarą za grzechy szalonej rewolucji, która z założenia niosła przemoc.

Popełniła błędy w czasie swojego panowania, jednak to nie z ich powodu została stracona: zarzucano jej bardziej to, kim była, niż co zrobiła. Dla Marii Antoniny, arcyksiężniczki Austrii i królowej Francji, nie było miejsca w kraju, gdzie zapanował terror, który wypowiedział wojnę monarchicznej Europie. Dwa wieki później Francja zacznie ją traktować jak ikonę. Smutna ironia historii.

Przeczytaj również o tym dlaczego serbska królowa została zabita, wypatroszona i wyrzucona przez okno?


Reklama


Źródło

Tekst stanowi fragment książki Ostatnie dni królowych pod redakcją Jeana-Christopha Buissona i Jeana Sévillii (Bellona 2020).

Tak umierały królowe

Autor
Jean Sévillia

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.