Franciszka Rubinlicht była malarką i artystką teatralną. Zdołała przetrwać pobyt w getcie warszawskim i przejść na drugą stronę muru. Nie dożyła jednak końca wojny. Tragedię własną i rodziny opisała szczegółowo w listach adresowanych do sióstr mieszkających w Nowym Jorku. Jej ostatnią wiadomość, datowaną na listopad 1943 roku, przytacza Remigiusz Grzela w książce Trzy życia Ireny Gelblum. Bohaterka, która wybrała nieistnienie.
9 listopada 1943 r. Pół roku minęło od strasznej chwili, gdy straciłam dziecko. Jeszcze jestem z Heniem. Widocznie ciężko w życiu zgrzeszyłam, skoro musiałam przeżyć wszystkich najbliższych i najdroższych. To najstraszniejsza kara, jaka może kogoś spotkać.
Reklama
Przy tym natura obdarzyła mnie wyjątkowym organizmem i jakąś siłą żywota, która mnie w niezrozumiały sposób trzyma przy życiu.
Jestem ciężko chora, możliwe, że rak żołądka. Absolutnie nie trawię nawet czystej wody. Wszystko zwracam. Bez pomocy lekarzy w straszliwych warunkach przeszłam obustronne zapalenie płuc. (…) Gruźlicy jeszcze nie mam mimo mojej 30-kilowej wagi, ale lada tydzień wybuchnie. (…)
Jesteśmy szczuci i ścigani przez złe indywidua, którzy wszędzie nas wymacają i nastawają na nasze życie. Często się zdarza, że robią to nasi przedwojenni oddani ludzie. Skryć się już nie ma dokąd i za co.
Przed kilkoma dniami rozebrano nas prawie do naga. Z Henia ściągnięto buty i palto. A ja pozostałam w nocnej męskiej koszuli i na szczęście otulona pierzyną.
Reklama
Gorzej jest z tym, że musimy stąd wiać, bo przyjdą nas tu zabić. Nasz jedyny skarb cyjankali zwietrzał i rozpadł się. Nie przedstawia żadnej wartości. Innego nabyć nie można. (…)
„Spróbujemy jeszcze trochę pomęczyć się. Może warto”
Wśród ponurego otoczenia i najstraszniejszych zwierząt, jakie zrodziła ta okrutna wojna, zajaśniał nam złoty promyczek. Zjawił się człowiek-anioł, a właściwie dwoje ludzi, którzy są, niestety, znikomą cząsteczką w tym ponurym tle. Ci ludzie są zaledwie promilem, który usiłuje swoim postępowaniem pokryć te wszystkie straszne czyny, czyny potworów.
Jedno z nich to kobieta święta, głęboko religijna (w tym miejscu zaznaczam, że to żadna dewotka ani żadna sucha, żądna zapłaty na tamtym świecie klerykałka). Jest to młoda, piękna Polka, która chce nas za wszelką cenę przekonać, że chociaż ludzie są źli, to jednak Bóg jest dobry.
Drugi człowiek to młody, szlachetny Polak, człowiek czynu, głęboki patriota. Ci ludzie postanowili (nie wiem za jakie zasługi z naszej strony) ułatwić nam życie. Szczerze pragną, abyśmy wojnę przeżyli. Ha, spróbujemy jeszcze trochę pomęczyć się. Może warto.
Reklama
Przez naszą kochaną Patronkę poznaliśmy arcyszlachetnego doktora, który mało o nas wie, a dużo się domyśla, który także chce aby ta „nieszczęśliwa kobieta” (to znaczy ja) z tą złośliwą anemią, z owrzodzonym żołądkiem, z płucami zagrożonymi gruźlicą – przeżyła wojnę.
Robi dla nas wiele. Wiele, bo to, co ci ludzie dla nas robią, jest wielkim narażeniem z ich strony. Wysoko sobie cenię ich czyny. Szkoda tylko, że za późno, bo dziecko mogło żyć… A jeśli ktoś miał prawo z nas żyć, to ten mały człowieczek, z którego wyrósłby pełnowartościowy człowiek o głębokiej artystycznej duszy.
„Wykorzystujcie życie, bądźcie szczęśliwi”
List ten, jeżeli my nie przeżyjemy, wyśle do Was już nie ta osoba, która uprzednio miała wysłać wraz z pamiątkami, które spaliła. Osoba ta strasznie nas skrzywdziła. W dużej mierze dziecko zginęło z jej winy.
Wyśle Wam list i ostatnie wiadomości o nas nasz Anioł. Felka, nawiąż z tą p. Stefanią korespondencję, a będziesz miała dużo satysfakcji.
Reklama
Nie mam sił pisać. List ten jest przeznaczony dla tych, którzy nas kochają i których los nas obchodzi. Pragnęlibyśmy Was jeszcze zobaczyć w życiu… Kochamy Was, całujemy gorąco i życzymy Wam dużo, dużo szczęścia.
Wykorzystajcie Wy przynajmniej życie należycie. Bo wraz z życiem naszych bliskich zeszło do grobu tyle niespełnionych nadziei, tyle niespełnionych czynów, a zdawało się, że zdążymy. Bądźcie szczęśliwi!
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Remigiusza Grzeli pt. Trzy życia Ireny Gelblum. Bohaterka, która wybrała nieistnienie (Bellona 2023).