W trakcie dwóch wojen czeczeńskich rosyjskie wojska zabiły dziesiątki tysięcy mieszkańców kaukaskiej republiki. Obróciły również w gruzy jej stolicę – Grozny. Obecnie jednak stojący na czele władz Czeczenii Ramzan Kadyrow to jeden z najwierniejszych sojuszników Władimira Putina. O jego karierze i współpracy z rosyjskim przywódcą pisze Shaun Walker w książce pt. Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości.
Putin, jako premier, a później pełniący obowiązki prezydenta, zbudował swoją drogę do władzy w oparciu o nową kampanię militarną, która miała się okazać równie krwawa co poprzednia, ale ostatecznie wciągnęła republikę czeczeńską z powrotem pod kontrolę Moskwy. Nowy władca Rosji grzmiał w radiu i telewizji, obiecując wytropić czeczeńskich bandytów i jeśli będzie trzeba, „utopić ich w wychodku”.
Reklama
„Wcale nie przegrali, lecz zostali wyzwoleni”
Wojna czeczeńska była przedstawiana jako walka terrorystów z działającym w ramach prawa rosyjskim państwem. Po części była to prawda: Czeczeni rzeczywiście zaczęli stosować akty terroru jako formę walki. Pomijano jednak cały kontekst bezwzględnej przemocy, jakiej przeciwko nim używano, zarówno podczas obydwu wojen czeczeńskich, jak i w bardziej odległej przeszłości.
Na początku 2000 roku Putin wykorzystał jeden ze swoich pierwszych wywiadów w roli prezydenta, by oznajmić Czeczenom, że nie zostali zaatakowani przez Rosję, ale otoczeni przez Moskwę ochroną. „Nie chcemy, by wśród Czeczenów rozwinął się syndrom pokonanego narodu. Ci ludzie powinni zrozumieć, że wcale nie przegrali, lecz zostali wyzwoleni”.
Putin powiedział te słowa, kiedy jego myśliwce bombardowały Grozny, zsyłając dalsze cierpienia na miasto, które zdawało się już całkowicie zrujnowane. Takiej skali zniszczeń nie widziano w Europie od czasu drugiej wojny światowej. Nie było choćby jednego budynku, który nie ucierpiałby w wyniku obu wojen: najpierw wojny Jelcyna, potem Putina.
Achmad Kadyrow przechodzi na stronę Rosji
Z badań przeprowadzonych po drugiej wojnie czeczeńskiej przez organizację Lekarze bez Granic wynikało, że dziewięciu na dziesięciu Czeczenów straciło w obu wojnach kogoś bliskiego, jedna osoba na sześć była naocznym świadkiem śmierci bliskiego krewnego, a 80 procent ludzi widziało, jak ktoś został ranny.
Dwie trzecie ankietowanych mówiło, że nigdy nie czują się bezpiecznie, a prawie każdy respondent potwierdzał, że zdarzyło mu się znaleźć pod ostrzałem artyleryjskim, przeżyć nalot lotniczy lub dostać się w krzyżowy ogień.
Po bezwzględnych akcjach militarnych nastąpiły próby zawarcia pokoju. Moskwa zdawała sobie sprawę, że nie zdoła podporządkować sobie Czeczenii bez choćby częściowego lokalnego poparcia. Achmad Kadyrow, partyzancki mufti z pierwszej wojny czeczeńskiej, zmienił front i zgodził się wykonywać polecenia Moskwy.
Reklama
Współpraca z dawnym wrogiem miała przynieść jego klanowi liczne prywatne korzyści, ale poza tym Kadyrow uznał, że po latach ciężkich walk dalszy opór stanowi prostą drogę do zagłady. Wielu Czeczenów się z nim zgodziło i było skłonnych przystać na pokój, nawet jeśli oznaczało to kolaborację z Rosjanami. Kadyrow, mając wsparcie Moskwy, udzielił amnestii tysiącom Czeczenów, którzy walczyli przeciwko Rosji.
Bojownicy zaczęli opuszczać kryjówki w lasach oraz górach i wstępować do nowych, wiernych Kadyrowowi batalionów. Choć teoretycznie podlegały one państwu rosyjskiemu, nowe oddziały stały się zasadniczo prywatną armią Kadyrowa, której członków określano mianem kadyrowców.
Ramzan zastępuje ojca
Ci bojownicy, którzy odmówili złożenia broni, byli ścigani, najpierw przez Rosjan w ramach okrutnych czystek, a po schwytaniu trafiali do obozów filtracyjnych; następnie byli terroryzowani przez kadyrowców podejrzewających każdego z nich o związki z rebelią, która z czasem przybierała coraz bardziej islamistyczny charakter.
Achmad Kadyrow zginął w 2004 roku w zamachu bombowym w Groznym, a władzę po nim przejął jego syn Ramzan, wówczas krępy dwudziestosiedmiolatek z krótko przystrzyżoną rudą brodą. Młody Kadyrow został osobiście przyjęty w Moskwie przez Putina, który złożył mu kondolencje z powodu śmierci ojca.
Reklama
Ubrany w jasnoniebieską bluzę dresową Ramzan wyglądał groteskowo w bogato zdobionych wnętrzach Kremla, ale między nim a Putinem wytworzyła się osobista więź. W kolejnych latach Moskwa zalała Czeczenię strumieniem pieniędzy, które Ramzan wykorzystał do odbudowy regionu, ale także do umocnienia swych osobistych rządów.
Odbudowa Groznego
Kiedy w 2009 roku po raz pierwszy przyjechałem do Groznego, miasto było zupełnie nie do poznania w porównaniu z pochodzącymi sprzed niespełna dekady upiornymi fotografiami, pokazującymi zniszczenia niczym ze Stalingradu.
Czyste aleje, wzdłuż których ciągnęły się rzędy drzew, bloki mieszkalne i przyjemne kawiarnie, były poprzecinane przejściami dla pieszych z elektronicznymi licznikami odmierzającymi sekundy do zapalenia się zielonego światła. Gdyby ktoś nie przyjrzał się dość uważnie, mógłby pomyśleć, że znajduje się w Belgii.
Za każdym razem, gdy wracałem do Groznego, pojawiały się w nim opłacane przez moskiewskie ruble coraz to nowsze i bardziej błyszczące dodatki: wzdłuż całej jednej ulicy w miejsce osmolonych, sypiących się bloków mieszkalnych wybudowano całkiem nowe; puste wcześniej place zapełniły się białymi, marmurowymi gmachami budynków ministerialnych, a do tego wszystkiego powstało jeszcze Grozny City, 32-piętrowy wieżowiec, w którym mieści się pięciogwiazdkowy hotel z restauracją na dachu, siłownią oraz eleganckimi apartamentami wyposażonymi w luksusowe łazienki.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Tuż obok wyrósł ogromny meczet w osmańskim stylu z wznoszącymi się wysoko w niebo minaretami. Dysonans poznawczy w związku z tym, jak miasto wyglądało jeszcze dekadę wcześniej, był tak olbrzymi, że mogło się zakręcić w głowie.
Feudalna lojalność
Pieniądze z Moskwy stanowiły część porozumienia, jakie Putin zaoferował Kadyrowowi. W zamian za wolną rękę w samej Czeczenii Kadyrow złożył służalczą deklarację poparcia Putinowi i niemal średniowieczne z ducha przyrzeczenie feudalnej lojalności. Wizerunki Putina trafiły na sztandary, plakaty i billboardy w całym Groznym. Wspólnie z Ramzanem i jego zamordowanym ojcem tworzył on Trójcę Świętą współczesnej Czeczenii.
Reklama
W 2008 roku, niecałą dekadę po tym, jak Putin wydał rozkaz zbombardowania miasta, główna ulica Groznego z Prospektu Zwycięstwa została przemianowana na Prospekt Putina. Podczas ceremonii zmiany nazwy przemówienie wygłosił Kadyrow:
Terroryści z sześćdziesięciu krajów przyjechali do Czeczenii nie po to, żeby pomóc temu krajowi odzyskać niepodległość, ale żeby uczynić z niego platformę do zniszczenia Rosji. Ale dzięki woli i determinacji Putina ich plan się nie powiódł. Prospekt ten zostaje nazwany imieniem Władimira Putina, ponieważ jest on zbawcą czeczeńskiego narodu. On ocalił nas przed ludobójstwem.
Wchodząc w układ z Kadyrowem, Putinowi zależało na zwierzchności Rosji nad Czeczenią, a nie na zaspokojeniu własnego ego. Liczyło się nie to, by Czeczeni widzieli w nim swego wybawcę, ale żeby pomimo dwóch straszliwych wojen uznali legalność władzy państwa rosyjskiego. Spokojna, lojalna Czeczenia odgrywała kluczową rolę w jego planie stworzenia wielkiej, zjednoczonej Rosji.
W zamian za zapewnienie jako takiej stabilizacji Ramzan Kadyrow otrzymał wolną rękę, jeśli chodzi o rozprawienie się ze swoimi osobistymi wrogami i przeciwnikami. Czeczeni, którzy reprezentowali inne siły polityczne albo potępiali nadużycia jego rządów, ginęli w nagły sposób nie tylko w Groznym, lecz również w Dubaju czy w Wiedniu, Kreml zaś przymykał oczy na tę niesłychaną serię politycznych mordów. Siły Kadyrowa były również oskarżane o dopuszczanie się różnego rodzaju zbrodni przeciwko tym Czeczenom, którzy odmówili złożenia broni.
Krwawa rozprawa z przeciwnikami
Kadyrow miał przeciwko sobie prawdziwą partyzantkę stanowiącą kontynuację ruchu zbrojnego z lat dziewięćdziesiątych, w którym sam niegdyś brał udział, a który z czasem przestał się skupiać na odzyskaniu niepodległości, zbliżył się natomiast do międzynarodowego dżihadu.
Ludzie Kadyrowa twierdzili, że brutalne metody to jedyny sposób na utrzymanie porządku. Zaledwie dekadę wcześniej cała Czeczenia była zaangażowana w wojnę partyzancką przeciwko Rosjanom, w związku z tym przywrócenie ładu społecznego oznaczało, że w bezwzględny sposób należy się rozprawić z tymi, którzy sprzeciwiali się narzuconym regułom.
Reklama
Każdemu, kto przełamywał zmowę milczenia i kwestionował metody walki z rebeliantami – zrytualizowane tortury w celu wydobycia informacji oraz palenie domów krewnych w ramach odwetu – także groziło niebezpieczeństwo. (…)
Z upływem czasu granice między atakami na osoby podejrzewane przez służby o działalność terrorystyczną a atakami na ludzi po prostu krytykujących Kadyrowa coraz bardziej się zacierały. Kult przywódcy, umowa społeczna oferująca dobrobyt w zamian za ślepe podporządkowanie oraz bezwzględne obchodzenie się z krytykami władzy, nie pomagały wcale idei odrodzenia kraju.
Kadyrow zgotował w istocie Czeczenii podrasowaną, bardziej okrutną wersję tego, co Putin wprowadził w Rosji, tyle że bez mydlenia oczu o demokracji i subtelności, jakiej wymagał znacznie większy rosyjski projekt. Czeczenia wyglądała niczym odbicie Rosji w krzywym zwierciadle.
Podobne praktyki prowadzono na gruncie pamięci. Czeczeni zostali wyzwoleni, nie pokonani. Tak brzmiała oficjalna mantra, taka była zawarta z Kadyrowem umowa.
Reklama
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Shauna Walkera pt. Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości, Jej nowe, polskie wydanie ukazało się w 2022 roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Tłumaczenie Mariusz Gądek.