28 lutego, po 1993 roku, po wielomiesięcznym śledztwie, federalna agencja ATF zdecydowała się przeprowadzić rajd na siedzibę niebezpiecznej sekty dawidian z siedzibą w Waco w Teksasie, kierowanej przez Davida Koresha. Doszło to brutalnej strzelaniny, szybko padły pierwsze ofiary. Agentom nie udało się sforsować ośrodka sekty, zaś jeden z członków grupy… postanowił natychmiast zadzwonić na policję.
O dziewiątej czterdzieści osiem, zaraz po rozpoczęciu strzelaniny, dawidianin Wayne Martin zadzwonił z telefonu w biurze na piętrze pod numer 911. Krzyknął do operatora: „Przy naszym domu jest siedemdziesięciu pięciu ludzi i strzelają do nas!”.
Reklama
W tle wyraźnie słychać kanonadę. Operatorowi wyświetliło przed korektą się na monitorze, że numer należy do Mount Carmel [czyli ośrodka dawidian w Waco]. Natychmiast przerzucił połączenie do zastępcy szeryfa hrabstwa McLenna, Larry’ego Lyncha, który akurat miał dyżur.
Lynch wymamrotał pod nosem: „Boże wszechmocny, jeb*na gazeta”, ponieważ z góry założył, że artykuły w „Tribune-Herald” [demaskujące najciemniejsze strony działalności sekty] są odpowiedzialne za to, co się działo.
„Odwołajcie ich! Strzelają do nas!”
Lynch polecił operatorowi poinformować swoich przełożonych, że ma Mount Carmel na linii. Martin odłożył słuchawkę na kilka minut, potem znów ją chwycił i krzyknął: „Powiedz im, żeby się wycofali, mamy tu kobiety i dzieci, są w niebezpieczeństwie! Odwołajcie ich! Strzelają do nas!”.
Ton głosu i treść komunikatów zupełnie nie pasowały do osoby, która radośnie ginie z rąk sił Babilonu, zgodnie z przepowiednią Davida Koresha i Księgi Objawienia. Lynch oficjalnie nie przeszedł szkolenia z negocjacji, ale okazało się, że instynktownie radzi sobie doskonale.
Reklama
„Macie tam broń?” – spytał uspokajającym tonem. „Przerwijcie ogień” poradził. „Przestańcie już strzelać”. Martin odrobinę się uspokoił, ale nadal krzyczał: „Mamy prawo się bronić! To oni zaczęli! Nadal nas atakują! I lata śmigłowiec! I też do nas strzela!”.
Lynch słyszał nieprzerwany huk wystrzałów. „Kto teraz strzela?” – spytał. „Oni!” – odparł Martin. „Nie odpowiadajcie ogniem” – poradził Lynch. „Nie odpowiadaliśmy”.
„Nie mogę w to uwierzyć”
Chwilę później adwokat dawidian zaczął znowu krzyczeć: „Każcie im się wycofać!”. Nie mogę w to uwierzyć” – wymamrotał Lynch do siebie. Starał się utrzymać Martina na linii, podczas gdy operatorzy próbowali podłączyć do rozmowy ATF, w punkcie dowodzenia w TSTC i tajnej bazie. Może jeszcze uda się wszystkich uspokoić i przerwać to, zanim zrobi się jeszcze gorzej. (…)
[Strzelanina trwała, padały kolejne ofiary, a tymczasem] Martin ciągle rozmawiał z Lynchem. W pewnym momencie [przywódca sekty] David Koresh przejął telefon . Mówił do porucznika pewnym siebie głosem. „Wiedzieliśmy o wszystkim. Nauczałem o tym od czterech lat. Wiedzieliśmy, że przyjdziecie, wszystko wiedzieliśmy”.Reklama
„W miarę możliwości zachowajmy spokój”
Dla Koresha ATF, wydział szeryfa hrabstwa McLennan, wszyscy byli częścią tych samych sił Babilonu. „Widzicie – dodał – wiedzieliśmy, zanim wy się dowiedzieliście”.
Kiedy Koresh zaczął przytaczać cytaty z Biblii, Lynch poprosił, żeby przestał mówić o teologii, tylko skupił się na kwestiach praktycznych. „Teologia to życie i śmierć” – odparł Koresh. Lynch upierał się przy swoim. „W miarę możliwości zachowajmy spokój”. Kilkakrotnie prosił, żeby wstrzymali ogień. Koresh obiecał, że się zastanowi. A gdy się zastanawiał, ginęli kolejni ludzie.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Jeffa Guinna pt. Tragedia w Waco. David Koresh i tajemnica jego sekty (Wydawnictwo Poznańskie 2024).