Pan Twardowski stał się bohaterem niezliczonych baśni i legend. O szlachcicu, który miał zaprzedać duszę diabłu pisali między innymi Adam Mickiewicz i Józef Ignacy Kraszewski. Przedstawiona przez nich postać nie była jednak owocem samej tylko wyobraźni literatów. Pierwowzór pana Twardowskiego istniał naprawdę. O tym, co wiadomo na jego temat pisze Maja Iwaszkiewicz w książce Sekrety alchemii.
Mag Twardowski, wedle niektórych relacji uczestniczący w [sfingowanym] wywoływaniu ducha Barbary Radziwiłłówny, pojawiał się później wielokrotnie w różnych dziełach literackich. Dzięki temu zyskał niemałą popularność.
Reklama
Bohater u Mickiewicza i Kraszewskiego
Stał się bohaterem między innymi ballady Pani Twardowska Adama Mickiewicza i powieści Mistrz Twardowski Józefa Ignacego Kraszewskiego. W XIX wieku usilnie poszukiwano w historii, legendach i twórczości ludowej bohaterów narodowych, którzy staliby się filarem krystalizującej się epoki romantyzmu.
Te liczne romantyczne dzieła odebrały jednak polskiemu magowi bardzo ważną rzecz — autentyczność. Dziewiętnastowieczne utwory opierały się głównie na legendach i podaniach oraz fantazjach snutych przez autorów, a nie na historycznych faktach. Zamiast więc odnaleźć prawdziwą postać z XVI wieku, stworzono bohatera, który był w zasadzie goethowskim Faustem przeniesionym w polskie realia.
Tymczasem pan Twardowski istniał wedle wszelkiego prawdopodobieństwa naprawdę, jednak w źródłach historycznych występuje pod innym nazwiskiem — Duran bądź Duranovius. Jest więc postacią tożsamą (…) z magiem braci Mniszchów.
Dhur czyli Twardowski
Twardowski podróżujący na kogucie, podpisujący cyrograf z diabłem i przebywający do dziś na Księżycu to bohater fikcyjny, choć nakreślony na podstawie życiorysu postaci historycznej. Według Romana Bugaja, głównego badacza losów Twardowskiego (oraz magii i alchemii w renesansowej Polsce), prawdziwe imię i nazwisko słynnego czarodzieja to Laurentius Duranovius, czy w wersji niemieckiej Lorenz Dhur (gdyż pochodził on z Norymbergi).
Reklama
Spolszczona wersja nazwiska — Twardowski — wzięła się od łacińskiego słowa durus, czyli „twardy”, i po raz pierwszy pojawiła się w dziele literackim Dworzanin polski Łukasza Górnickiego, wydanym w 1566 roku. Dworzanin polski był utworem żartobliwym, a nawet prześmiewczym.
Twardowskiego przedstawiono w nim raczej jako trefnisia i szarlatana niż jako maga i szanowanego czarodzieja. Historię z nim związanąumieszczono w czasach Zygmunta I Starego, jednak z innych źródeł, na przykład z Possela i Orzelskiego, wiadomo, że mag Duran przebywał na dworze królewskim za czasów rządów Zygmunta II Augusta.
Czy była to pomyłka, a może chodzi o innego Twardowskiego? Łukasz Górnicki na dworze ostatniego Jagiellona pełnił kolejno funkcje pisarza, sekretarza i bibliotekarza królewskiego. Jest więc prawdopodobne, że spolszczył nazwisko nadwornego czarodzieja i przeniósł go w inne czasy, aby nie narazić się Zygmuntowi II Augustowi, darzącemu magię i alchemię wielkim szacunkiem.
Kim był prawdziwy Twardowski?
Na szczęście zachowało się więcej źródeł wspominających o Twardowskim. Wszystko wskazuje na to, że ktoś taki rzeczywiście istniał i przebywał w Polsce za czasów Zygmunta II Augusta, choć i w najdawniejszych czasach mylono go z innymi osobami.
Reklama
Na przykład na jednym z malowideł zdobiących ścianę Uniwersytetu Jagiellońskiego został uznany za Witelona, trzynastowiecznego polskiego mnicha i uczonego. Dowodzono też, że Twardowski to drukarz z Moguncji Johann Fust. Łączono go nawet z samym Faustem — jakoby zbiegł z Polski do Niemiec i zmienił nazwisko, ponieważ niemieckie słowo fest znaczy „mocny” lub „twardy”.
Wielokrotnie przyjmowano również, że Twardowski to po prostu wzór postaci czarnoksiężnika, na który złożyły się cechy kilku osób. Dzisiaj na podstawie wielu badań naukowych można uznać, że był to Lorenz Dhur. Jednak z uwagi na to, że w większości źródeł i podań występuje on jako Twardowski, będę posługiwała się tym spolszczonym nazwiskiem.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Z różnych źródeł i relacji z jego czasów można się dowiedzieć, że Twardowski był szlachcicem. Studiował medycynę w Wittenberdze. Na tym uniwersytecie wcześniej ukończył studia niemiecki czarnoksiężnik Johann Faust i jest prawdopodobne, że przyszły Zygmuntowski czarodziej właśnie od niego pobierał pierwsze nauki albo przynajmniej inspirował się jego magiczną działalnością.
W Wittenberdze Twardowski spotkał też Franciszka Krasińskiego, za którego namową i w którego towarzystwie zjawił się na królewskim dworze w Polsce. Istnieją przypuszczenia, że pomiędzy czasem spędzonym w Niemczech a przyjazdem do Polski odwiedził Włochy i tamtejsze uczelnie.
Na dworze Zygmunta Augusta
W Krakowie leczył ponoć biedaków. Tu prawdopodobnie rozpoczął też kolejne studia na Akademii Krakowskiej, gdzie mógł rozwijać swoje ezoteryczne zainteresowania, chociaż nie sposób odszukać żadnej formy jego nazwiska na listach immatrykulacyjnych tego uniwersytetu.
Krążyła wówczas pogłoska, że Twardowski (Dhur) założył własną szkołę magii na Krzemionkach — wzgórzach krakowskiego Podgórza, „bo na tym miejscu poszukiwał szlachetnego kruszcu w żyłach twardej skały”.
Reklama
Mimo wielu źródeł wspominających o nim samym, nie zachowała się żadna relacja wskazująca na jego rzeczywiste magiczne bądź alchemiczne osiągnięcia. Prawdopodobnie na dworze zajmował się, tak jak inni ówcześni czarodzieje, astrologią i alchemią. W oszukańczym wywoływaniu ducha Barbary Radziwiłłówny odegrał tylko podrzędną rolę, która nie miała nic wspólnego z prawdziwymi czarami.
Zaraz potem wzmianki o nim na pewien czas zniknęły. Po śmierci króla Zygmunta II Augusta jego nazwisko pojawia się w zeznaniach na temat magii na królewskim dworze, ale nie wiadomo, gdzie dokonał żywota.
Ostatnia wzmianka o Twardowskim
Często zdarza się, że losy osób zajmujących się wiedzą tajemną same są wielką tajemnicą. Ostatnia wzmianka o Twardowskim pojawiła się w 1570 roku. Jak zanotował Joachim Possel:
Mieszkał w Bydgoszczy szlachcic polski, który piękny majątek odziedziczony po przodkach zmarnowawszy, po kraju się włóczył. Los wtedy Twardowskiego do tegoż miasta sprowadził. Z nim marnotrawca zawiera znajomość, zwierza się ze swego stanu i prosi, aby go swą cudowną sztuką wydźwignął z niedostatku.
Reklama
Lituje się Twardowski, proszącemu daje radę, zalecając, iż od ścisłego jej wypełnienia zależy cała sprawa. Idź, rzecze, i szukaj pustej chaty na ustroniu, tam o zmierzchu zasiadłszy, mając ze sobą dziewięć pieniążków, ani mniej, ani więcej, będziesz je bez ustanku liczył, powtarzając zawsze od jednego do dziewięciu, i na odwrót, od dziewięciu do jednego, aż dobrze świtać zacznie.
Strzeż się zaś najusilniej pomyłki, gdyż ona wszystko by popsuła. Strachów się żadnych nie lękaj, bo ja cię zapewniam, iż te nic złego ci nie zrobią. Gdy tego dopełnisz, staniesz się bogatszym niż kiedyś panem i nigdy ci pieniędzy brakować nie będzie. Słucha rady chudzina, znajduje pustą chatę, siada i z natężoną uwagą, aby się nie pomylić, liczy dziewięć groszy. Już świtać miało, gdy czart w postaci Twardowskiego staje przed nim i pyta, czyby się nie pomylił?
Ten z radością odpowiada, że nie. Rachujże dalej, rzekł mu, bo dzień niedaleko, i zniknął. Chce nieborak liczyć, ale nie pamięta, na czym stanął. Otóż po bogactwach! Wychodzi pełen rozpaczy, ale mu diabli drogę zastąpili. Przez nich osaczony, stłuczony i pobity, ledwie się biedak doczołgał do miasta, a żałując swego postępku, resztę życia poświęcił pokucie w mniszym kapturze i w bydgoskim klasztorze został reformatem.
Co właściwie stało się z Twardowskim?
Tu znowu Twardowski jawi się raczej jako trefniś i szarlatan z dzieła Górnickiego niż uczony mag. Może jednak pozwalał sobie na podobne żarty względem cwanych szlachciców. Te jego dwie osobowości — szarlatana i uczonego — wcale nie muszą się wykluczać.
Reklama
Wiadomo przecież, że doświadczeni alchemicy i inne osoby parające się magią przez całą epokę nowożytną były wykorzystywane głównie ze względu na rzekomo łatwą i szybką możliwość pozyskania bogactwa. Jest więc prawdopodobne, że Twardowski, znając już dobrze takie motywy, chciał utracjuszowi utrzeć nosa. Po tym tekście nie ma już w źródłach mu współczesnych żadnych wzmianek o Twardowskim.
Nie jest wykluczone, że wydarzył się któryś z dwóch scenariuszy: albo sam uciekł z Warszawy po akcji z wywoływaniem ducha, albo został zamordowany przez innych uczestników przedstawienia jako świadek, który mógłby zdradzić się królowi z oszustwem owej maskarady. Ślad się urywa i nie ma żadnych poszlak pozwalających zrekonstruować dalsze życie i okoliczności śmierci maga.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Mai Iwaszkiewicz pt. Sekrety alchemii. Ukazała się ona w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.