Smutny los kobiet w starożytnym Rzymie. Do tego posuwali się mężczyźni, aby chronić honor rodziny

Strona główna » Starożytność » Smutny los kobiet w starożytnym Rzymie. Do tego posuwali się mężczyźni, aby chronić honor rodziny

W starożytnym Rzymie postrzeganie kobiet i oczekiwania wobec nich były uwarunkowane surowymi normami moralnymi. Według antycznych prawideł każde ich przewinienie rzucało cień nie tylko na nie same, lecz także na całą rodzinę. O tym do czego posuwali się mężczyźni, aby chronić honor rodu pisze Guy de la Bédoyère w książce pt. Populus. Jak żyli i umierali starożytni Rzymianie.

Szczególnie surowo karano wykroczenia obyczajowe – nawet jeśli kobieta padła ofiarą napaści lub niechcianego zainteresowania. Czystość i moralna nieskazitelność (pudicitia) uchodziły za wartości niezwykle kruche, mogące zostać zrujnowane przez samo podejrzenie występku.


Reklama


Najważniejsza była reputacja

Pliniusz Młodszy z oburzeniem potępiał modę na wyjątkowo delikatne chińskie tkaniny, które, jak twierdził, sprawiały, że rzymskie matrony paradowały po ulicach półnago. Jeszcze większe zgorszenie budziło stosowanie przez kobiety środków do depilacji, które w jego oczach nadmiernie odsłaniały ciało i tym samym naruszały obowiązujące normy skromności.

W opinii konserwatywnych moralistów tego typu praktyki stanowiły dowód rosnącego zepsucia kobiet i ich destrukcyjnego wpływu na obyczaje całego społeczeństwa. Już w V wieku p.n.e. rozwinął się kult bogini Pudicitii, który przybrał dwie odrębne formy: jedną dla kobiet patrycjuszowskich, której ośrodek znajdował się na Forum Boarium, oraz drugą, przeznaczoną dla plebejuszek, prawdopodobnie uprawianą na Kwirynale.

Fresk z I wieku n.e. przedstawiający rzymską kobietę (AlMare/CC BY-SA 3.0).
Starożytna Rzymianka na fresku z I wieku n.e. (AlMare/CC BY-SA 3.0).

Dostęp do świątyni i możliwość składania ofiar przysługiwały wyłącznie matronom o nieposzlakowanej reputacji. Jednak, jak podaje Liwiusz, plebejska wersja kultu stopniowo popadła w zapomnienie, ponieważ została zhańbiona przez kobiety niegodne czci, nie tylko matrony, ale i przedstawicielki wszystkich warstw społecznych.

Przekaz ten jednoznacznie ukazuje, że w rzymskim świecie kobieca cnota nie była jedynie kwestią osobistej reputacji, lecz miała fundamentalne znaczenie, wpływając nie tylko na status jednostki, ale także na honor całej rodziny. W skrajnych przypadkach naruszenie norm moralnych mogło decydować o życiu lub śmierci.

Ideał rzymskiej matrony

Pewien wyzwoleniec o imieniu Pudens z niezwykłą dumą uwiecznił pamięć o swej zmarłej małżonce Gracji Aleksandrii, która umarła w wieku dwudziestu czterech lat, trzech miesięcy i szesnastu dni, zapewne w II lub III wieku n.e. Uradowany grą słów, w której jej cnota splatała się z własnym imieniem (pudens – „skromny”), w nagrobnej inskrypcji wychwalał jej niezrównaną pudicitia, czyli nieskazitelną czystość i moralną prawość.

Nie omieszkał też zaznaczyć, iż Gracja „karmiła dzieci własnymi piersiami przepełnionymi mlekiem”, podkreślając tym samym jej bezgraniczne oddanie obowiązkom matki i żony. Użył tu łacińskiego słowa educavit, w którym kryła się nie tylko troska o fizyczny rozwój potomstwa, lecz i zadanie daleko szlachetniejsze – wychowanie, czyli przekazanie im ideałów i wartości stanowiących fundament rzymskiej virtus.


Reklama


Tym samym podkreślał, że jego żona, świadomie rezygnując z zatrudnienia mamki – praktyki powszechnej wśród kobiet zamożnych – wcielała w życie wzniosły ideał rzymskiej matrony. W jej postawie odnajdywał odzwierciedlenie cnót, które, choć nadszarpnięte przez ducha nowych czasów, wciąż stanowiły filary porządku i siły.

Rzymianki ginęły z rąk najbliższych

Jednym z najbardziej wstrząsających faktów z życia rzymskiego społeczeństwa było to, iż kobiety częściej ginęły z rąk członków własnych rodzin niż obcych ludzi.

Tekst stanowi fragment książki Guya de la Bédoyère'a pt, Populus. Jak żyli i umierali starożytni Rzymianie (Prószyński i S-ka 2025).
Tekst stanowi fragment książki Guya de la Bédoyère’a pt. Populus. Jak żyli i umierali starożytni Rzymianie (Prószyński i S-ka 2025). Premiera 28 października, ale już dziś możecie zmówić swój egzemplarz.

Żyły zamknięte w domach, ale pozostawały pod nieustannym nadzorem mężczyzn – ojców, braci, mężów, a nawet dalszych krewnych. Każde, choćby najmniejsze podejrzenie o niewłaściwe zachowanie mogło nie tylko zniszczyć ich własne życie, lecz także splamić honor całego rodu.

Kobieta, której cnotę podano w wątpliwość, nie tylko sama stawała się ofiarą – hańbiła również swego ojca bądź męża, dowodząc tym samym jego rzekomej nieudolności w sprawowaniu nad nią pieczy. Paradoks tkwił w tym, że mogła zostać legalnie zgładzona nawet wówczas, gdy to mężczyzna dopuścił się występku. W tym surowym systemie nie liczyła się rzeczywista wina, lecz jedynie społeczne postrzeganie – i to ono decydowało o jej losie.


Reklama


Korzenie tej surowej mentalności sięgały najwcześniejszych dziejów Rzymu, czego klasycznym przykładem była legenda o Lukrecji. Podziwiano ojców, którzy własnoręcznie odbierali życie swym „zbrukanym” córkom, uznając to za akt najwyższej troski o honor rodziny.

Tragiczny los Werginii

Przez całe stulecia historie o „honorowych” zabójstwach były przekazywane z pokolenia na pokolenie, utrwalając przekonanie, że poświęcenie życia najbliższych może stanowić moralny obowiązek. W 449 roku p.n.e. jeden z najwyżej postawionych patrycjuszy, senator Appiusz Klaudiusz, pożądał młodej Werginii, córki centuriona Werginiusza, plebejusza cieszącego się nieposzlakowaną opinią.

Appiusz Klaudiusz w otoczeniu senatorów. (Cesare Maccari/domena publiczna).
Appiusz Klaudiusz w otoczeniu senatorów. (Cesare Maccari/domena publiczna).

Mimo jej stanowczego sprzeciwu nie ustawał w swoich staraniach – nękał ją obietnicami, złotem i propozycjami, nie zważając ani na jej plebejskie pochodzenie, ani na narzeczonego Icyliusza. Sfrustrowany konsekwentnymi odmowami Appiusz Klaudiusz postanowił zdobyć Werginię podstępem.

W biały dzień, na oczach tłumu zgromadzonego na Forum jego klient Marek Klaudiusz usiłował porwać dziewczynę, twierdząc, że jest jego zbiegłą niewolnicą. Oburzeni mieszkańcy Rzymu próbowali interweniować, lecz sprawa trafiła do sądu, któremu przewodniczył sam Appiusz.

Proces szybko okazał się farsą. Narzeczony Werginii Icyliusz nie ustawał w staraniach, by bronić jej praw, a lud rzymski głośno domagał się, by jej ojciec, centurion Werginiusz, mógł powrócić do miasta i stanąć w jej obronie.


Reklama


Appiusz, pozornie ulegając naciskom, zgodził się na odroczenie wyroku, lecz potajemnie wysłał posłańca do obozu pod Algidem z rozkazem zatrzymania Werginiusza i uniemożliwienia mu powrotu. Nie przewidział jednak, że ojciec dziewczyny już wyruszył do Rzymu. Następnego dnia Werginiusz stanął na Forum i próbował przekonać sędziego, lecz Appiusz, nie zważając na argumenty, wydał wyrok: Werginia została uznana za własność Marka Klaudiusza.

Widząc, że nie ma innej drogi ratunku dla córki i honoru rodu, Werginiusz dobył rzeźnickiego noża i na oczach zgromadzonych zadał jej śmiertelny cios, mówiąc: „Jedyny sposób, w jaki mogę cię ocalić, to przywrócić ci wolność”. Po dokonaniu tego czynu uciekł z miasta. Werginiusz stał się symbolem oporu plebejuszy przeciw patrycjuszowskiej tyranii.

Śmierć Werginii w wyobrażeniu Vincenzo Camucciniego (domena publiczna).
Śmierć Werginii w wyobrażeniu Vincenzo Camucciniego (domena publiczna).

Nie tylko nie potępiono go za zabójstwo córki – przeciwnie, jego czyn uznano za dowód niezłomnej prawości i rodzinnej lojalności. Uczynienie „tego, co należało”, by uchronić swój dom przed hańbą, stało się dla przyszłych pokoleń ideałem godnym naśladowania.

Jak kruche szkło

Podobny los spotykał kobiety również w późniejszych epokach. U schyłku republiki ekwita Aufidianus odkrył, że jego córka padła ofiarą uwodzicielskich zabiegów Faniusza Saturnina, który jako pośrednika wykorzystał jej nauczyciela. W imię honoru rodu ojciec wydał surowy wyrok: zarówno córka, jak i nauczyciel zostali skazani na śmierć.


Reklama


Obsesyjna troska o nieskazitelność rodzinnego imienia nie ograniczała się jednak wyłącznie do kobiet. Publiusz Meniusz, gdy dowiedział się, że jego ulubiony wyzwoleniec śmiał pocałować jego córkę – choć twierdzono, że był to przypadkowy i niewinny gest – natychmiast nakazał jego egzekucję.

W przekonaniu Meniusza dziewictwo i nieskalana reputacja były równie kruche jak delikatne szkło: raz naruszone, nigdy nie mogły zostać przywrócone do pierwotnej czystości. Jeśli jego córka miała kiedykolwiek zostać wydana za mąż, musiała nie tylko zachować nietkniętą cnotę, lecz nawet jej ust nie mogły dotknąć usta innego mężczyzny.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Guya de la Bédoyère’a pt. Populus. Jak żyli i umierali starożytni Rzymianie (Prószyński i S-ka 2025). Przekład: Magdalena Rychlik. Premiera 28 października, ale już dziś możecie zmówić swój egzemplarz.

Jak żyli i umierali starożytni Rzymianie

Autor
Guy de la Bédoyère

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.