Pod koniec II wojny światowej Armia Czerwona liczyła ponad 11 milionów żołnierzy. Przytłaczająca większość z nich służyła w piechocie. O tym jak wyglądały struktura, uzbrojenie i taktyka głównej siły militarnej Stalina, na przykładzie wojsk walczących w bitwie o węgierską stolicę pisze Kamen Nevenkin w książce pt. Festung Budapest.
Głównym atutem sowieckich armii ogólnowojskowych była piechota. Jej jakość była jednak różna w zależności od dywizji, ponieważ była podatna na szybkie straty i jednostki rzadko odtwarzano do ich pierwotnych stanów.
Reklama
Liczebność sowieckich jednostek piechoty
Chociaż pod koniec wojny stan etatowy sowieckiej dywizji strzeleckiej wynosił 9354 ludzi, to w owym czasie nawet najsilniejsze dywizje miały szczęście, jeśli miały do dyspozycji 6000 ludzi. Typowa dywizja strzelecka składała się z trzech pułków strzeleckich i jednego artylerii.
Teoretycznie pułk strzelecki miał składać się z trzech batalionów po trzy kompanie każdy. Kompania, która liczyła od 60 do 70 ludzi, była uważana za naprawdę silną, ale takie przypadki były sporadyczne.
Rzadko zdarzało się, aby kompanie strzeleckie liczyły ponad 70 żołnierzy, natomiast bardzo częste były przypadki, gdy ich liczebność zmniejszano do sześciu (lub nawet mniej) na pułk. Nic dziwnego, że niektóre pułki, które walczyły w okolicach Budapesztu, miały tak duże braki kadrowe, że operowały jako pojedyncze bataliony, a nawet kompanie.
Zazwyczaj pułki strzeleckie były organizowane zgodnie z zasadą „dużo broni, mało ludzi”. Mimo permanentnego niedoboru piechoty miały mnóstwo broni: szybkostrzelne pistolety maszynowe, karabiny z celownikami optycznymi, lekkie i ciężkie karabiny maszynowe, rusznice przeciwpancerne, moździerze, działa przeciwpancerne i polowe. W ten sposób brak siły żywej był rekompensowany przytłaczającą siłą ognia.
Uzbrojenie piechoty Armii Czerwonej
Na szczeblu batalionu siłę ognia stanowiło dziewięć rusznic przeciwpancernych kal. 14,5 mm i dwa działa ppanc. kal. 45 mm zgrupowane w plutonach, bateria sześciu moździerzy kal. 82 mm i kompania ciężkich karabinów maszynowych Maxim kal. 7,62 mm; na szczeblu pułku było więcej ciężkich karabinów maszynowych, rusznic ppanc. i dział ppanc. kal. 45 mm (zgrupowanych w odpowiednich kompaniach/bateriach), a także baterie moździerzy kal. 120 mm i krótkolufowych dział piechoty kal. 76 mm.
Jeśli chodzi o ten ostatni rodzaj uzbrojenia, warto wspomnieć, że tylko trzy z dywizji biorących udział w bitwie o Budapeszt (99., 316. i 68. Dywizja Strzelecka Gwardii) były w całości wyposażone w nowoczesną wersję działa (M1943), podczas gdy reszta używała głównie przestarzałego wzoru M1927.
Reklama
Na szczeblu dywizji dodatkowe wsparcie zapewniał batalion saperów, dywizyjna kompania przeciwlotniczych karabinów maszynowych (których karabiny maszynowe kal. 12,7 mm, nawiasem mówiąc, były bardzo skuteczne przeciwko celom naziemnym) oraz dywizjon artylerii przeciwpancernej (3 baterie). Te ostatnie powinny być wyposażone w działa ppanc. kal. 45 mm, ale w wielu dywizjach zostały one częściowo lub całkowicie zastąpione przez znacznie skuteczniejsze działa ZiS-3 kal. 76 mm.
W trzech d-wizjach biorących udział w bitwie (68. Gwardii, 99. i 316.) dywizjony holowanych dział ppanc. zostały przeorganizowane w dywizjony artylerii samobieżnej wyposażone w SU-76 (3 baterie po 4 działa samobieżne plus czołg T-70 dla dowódcy).
Pułki artylerii w dywizjach strzeleckich miały standardową organizację: trzy dywizjony, każdy z dwiema bateriami uniwersalnych dział polowych ZiS-3 kal. 76 mm ciągniętych przez konie lub ciężarówki z Lend-Lease oraz jedną baterią haubic dywizyjnych M-30 kal. 122 mm, ciągniętych przez ciężarówki lub ciągniki z Lend-Lease.
Podczas walk zazwyczaj jeden dywizjon artylerii był przydzielany do pułku strzeleckiego. Zwykle dywizje strzeleckie przemieszczały się pieszo i korzystały z podwodów końskich. Średnia liczba koni wynosiła od 1000 do 1500. Liczba pojazdów mechanicznych dostępnych na jedną dywizję (100–150) była jednak ledwie wystarczająca do zaspokojenia najpilniejszych potrzeb.
Reklama
Zasady taktyczne
W sowieckich regulaminach polowych podkreślano znaczenie taktyki broni połączonych, ale w wyniku ponoszonych ciężkich strat brakowało młodszych dowódców zdolnych do jej pełnego wdrożenia. To samo dotyczyło zwykłych piechurów – nigdy nie uważano ich za coś więcej niż mięso armatnie i z tego powodu wszyscy słabo wykształceni poborowi trafiali do dywizji strzeleckich.
To z kolei oznaczało, że oddziały w terenie musiały przestrzegać kilku dość prostych, łatwych do zrozumienia podstawowych zasad taktycznych: rozpoznanie pola walki, zabezpieczenie flanki, manewr, koncentracja siły ognia i organizowanie wojsk w rzuty.
Podstawową jednostką w działaniach ofensywnych był batalion strzelecki, który miał zadać pierwszy cios, a tym samym wybić dziurę w obronie przeciwnika. (Wbrew niektórym „twierdzeniom”, że sowiecka piechota zwykła atakować w gęstych „ludzkich falach”, późnowojenne bataliony szturmowe posuwały się naprzód w liniach i/lub kolumnach, starając się utrzymać między żołnierzami odległość około 5–6 m).
Broń ręczna (karabiny maszynowe, rusznice ppanc.) znajdowała się w obrębie linii piechoty, przydzieleni saperzy również towarzyszyli strzelcom; własna ciężka broń batalionu (działa ppanc. i moździerze) podążała bezpośrednio za nimi, gotowa w każdej chwili do interwencji. Dowódca batalionu utrzymywał również ścisły kontakt z dowódcami przydzielonych jednostek bezpośredniego wsparcia (czołgów, artylerii, saperów), z którymi jego podwładni musieli współpracować.
Reklama
Sowiecka taktyka obronna nie różniła się zbytnio od taktyki armii innych głównych uczestników wojny. Broniące się oddziały i wspierająca je ciężka broń zajmowały przydzielony im sektor, osłaniając ogniem przód pozycji, potencjalne drogi podejścia przeciwnika, a zwłaszcza swoje flanki. Centralnym punktem każdej pozycji obronnej był zawsze karabin maszynowy.
Pięta achillesowa sowieckiej piechoty
Działało to stosunkowo dobrze, gdy dywizja strzelecka zdążyła już przejść do defensywy, ale nie należy zapominać, że w końcowej fazie wojny Sowieci głównie atakowali i posuwali się do przodu, podczas gdy siły Osi były zawsze w odwrocie, ale często kontratakowały w celu spowolnienia Armii Czerwonej. Oznaczało to po prostu, że w trakcie bitwy sowiecka jednostka piechoty była niejednokrotnie zmuszana do przejścia z ofensywy do defensywy, nie mając czasu na stworzenie pozycji.
Piętą achillesową sowieckiej piechoty w czasie całej wojny była zdecydowanie obrona przeciwpancerna. Broń ppanc., którą dysponowały pułki strzeleckie (działa ppanc. kal. 45 mm i rusznice ppanc.), z trudem dorównywała wprowadzonym w latach 1943–1944 niemieckim ciężkim czołgom.
Były też przeciwpancerne granaty ręczne i koktajle Mołotowa, ale trzeba było mieć sporo umiejętności i odwagi, żeby ruszyć z nimi na czołg wroga. Co gorsza, wielu sowieckich piechurów było niewystarczająco wyszkolonych i łatwo wpadali w panikę.
Reklama
Być może sytuacja byłaby inna, gdyby jednostki przeciwpancerne batalionów i pułków były wyposażone w śmiercionośne działa ppanc. ZiS-2 kal. 57 mm, ale ta doskonała broń była produkowana w ograniczonych ilościach. Dowódcy dywizji pozostało więc tylko jedno wyjście – odgadnąć, gdzie dokładnie może nastąpić atak wroga i rozmieścić tam większość artylerii, a także swoje główne „narzędzie przeciwpancerne”, czyli dywizjon artylerii przeciwpancernej.
Różnice poszczególnych typów dywizji piechoty
Zgodnie z regulaminami w Armii Czerwonej było kilka rodzajów dywizji piechoty: dywizje strzeleckie, dywizje strzeleckie gwardii, dywizje powietrznodesantowe, dywizje górskie i tak dalej.
W rzeczywistości była między nimi bardzo mała różnica, a często nie było jej zupełnie. Chociaż niektóre z nich są określane jako „elitarne” w popularnej literaturze zachodniej, nie ma dowodów na to, że gwardia i formacje powietrznodesantowe lepiej sprawowały się na polu bitwy niż zwykłe.
W końcu wszystkie korzystały z tego samego źródła siły żywej i otrzymały to samo szkolenie podstawowe. (Zwłaszcza dywizje powietrznodesantowe były formacjami spadochronowymi tylko z nazwy – poległych spadochroniarzy zastępowali ludzie, którzy nigdy nie byli na pokładzie żadnego samolotu). Nie było też dywizji „etnicznych” – poza garstką formacji „bałtyckich” zdecydowana większość sowieckich dywizji strzeleckich była wielonarodowa i w znacznym stopniu reprezentowała skład etniczny wyzwalanych przez siebie terytoriów.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Kamena Nevenkina pt. Festung Budapest. Zdobycie węgierskiej stolicy 1944-45. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona.