Spełnienie marzeń każdego wodza w starożytnym Rzymie. To był szczyt kariery w czasach republiki

Strona główna » Starożytność » Spełnienie marzeń każdego wodza w starożytnym Rzymie. To był szczyt kariery w czasach republiki

W czasach republiki szczyt kariery politycznej stanowiła triumfalna procesja ulicami stolicy imperium. Była to jedyna sytuacja, w której dowódca wojskowy w starożytnym Rzymie mógł legalnie poprowadzić swych ludzi pod bronią wewnątrz Wiecznego Miasta. O tym, jak rzymscy wodzowie czcili swoje zwycięstwa pisze profesor Christopher Kelly w książce Cesarstwo rzymskie.

Zaistnienia imperium nigdzie tak mocno nie podkreślano jak w samym Rzymie. Centrum miasta wypełniono po brzegi budowlami opiewającymi postępy rzymskiego panowania: wielkimi łukami triumfalnymi, imponującymi pomnikami, świątyniami pysznie zdobionymi wojennymi trofeami.


Reklama


Bohaterowie starożytnego Rzymu

Rzymscy historycy szpikowali swoje obszerne opowieści niemal nieskończonym strumieniem kampanii i bitew. W II w. p.n.e. wszyscy, którzy zamierzali ubiegać się o urzędy, musieli odsłużyć w armii co najmniej 10 lat. Jako konsulowie albo ekskonsulowie wyżsi dowódcy wojskowi byli też zręcznymi politykami.

Bohaterami ludowymi byli wielcy i skuteczni w podbojach wodzowie: Fabiusz Maksymus Kunktator, który przepędził Hannibala, Scypion Afrykański, „zwycięzca z Afryki”, który położył Kartaginę u swych stóp, Pompejusz „Wielki”, który poszerzył Imperium Romanum aż po Eufrat, wreszcie Juliusz Cezar, który rzucił na kolana Galię.

Kapitulacja galijskiego wodza Wercyngetoryksa przed Cezarem. Obraz pędzla Lionela Royera (domena publiczna).
Kapitulacja galijskiego wodza Wercyngetoryksa przed Cezarem. Obraz pędzla Lionela Royera (domena publiczna).

Triumf Wespazjana i Tytusa

Szczytem rzymskiej kariery politycznej była triumfalna procesja ulicami miasta, jedyna sytuacja, w której dowódca wojskowy mógł legalnie poprowadzić swych ludzi pod bronią wewnątrz Wiecznego Miasta. W czerwcu 71 r. n.e. cesarz Wespazjan i jego syn Tytus fetowali w ten sposób brutalne zgniecenie żydowskiego powstania.

Późnym latem 70 r. n.e. Tytus obległ i zniewolił Jerozolimę. Wielka świątynia Heroda została splądrowana, a jej serce, Święte Świętych – zrabowane. Święte naczynia, złoty stół ofiarny, wielki siedmioramienny świecznik (menorę), srebrne trąby i zwoje prawa (Tory) wywieziono do Rzymu i niesiono teraz w orszaku przez stolicę.


Reklama


Dziesięć lat później, w 81 r. n.e., ów moment wywyższenia ponad pokonany lud trwale upamiętniono u wschodniego wejścia na Forum Romanum – zbudowano łuk triumfalny dedykowany Tytusowi, który zmarł wcześniej w tym samym roku. Budowlę pomyślano jako wieczysty symbol imperialnej dominacji, z rzeźbami niezatarcie przypominającymi o losie tych, którzy zbuntowali się przeciw rzymskiemu panowaniu.

Tak wyglądała triumf w starożytnym Rzymie

Wszyscy przechodnie w nieunikniony sposób powtarzali tamten triumf. Przez chwilę także i oni znajdowali się w bijącym sercu zdobywczego imperium – po jednej stronie towarzyszyły im skarby ze świątyni jerozolimskiej, po drugiej zaś sam Tytus w rydwanie, otoczony żołnierzami i odprowadzany przez personifikacje Honoru, Męstwa i Zwycięstwa.

Tekst stanowi fragment książki Christophera Kelly'ego pt. Cesarstwo Rzymskie (Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2024).
Tekst stanowi fragment książki Christophera Kelly’ego pt. Cesarstwo Rzymskie. Krótkie wprowadzenie (Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2024).

Pyszna celebra towarzysząca triumfowi opowiadała też historię kampanii. Na wielkich ruchomych scenach, wysokich na 15 m, wojnę przedstawiano w każdym okrutnym szczególe. Te malowane panele, obramowane kością słoniową i złotem, pozwalały tłumowi podziwiającemu widowisko uchwycić cokolwiek z emocji składających się na podbój, w spokojnym przeświadczeniu, że to Rzym zmiażdżył swoich przeciwników.

Relacja naocznego świadka

Jeden z opisów, prawdopodobnie tworzony z pozycji naocznego świadka, zachował się u współczesnego zdarzeniom żydowskiego historyka, Flawiusza Józefa, w tym przypadku chyba powściągającego swe co do zasady klarownie prorzymskie sympatie:


Reklama


Można było bowiem widzieć, jak spustoszono kwitnący kraj i wybito całe szeregi nieprzyjaciół, albo jak jedni uciekli, drudzy dostawali się do niewoli […]. Dalej pokazano wojsko, które wdzierało się w obręb murów, miejsca, gdzie śmierć szalała wokoło, ludzi niezdolnych do oporu, którzy wyciągali ręce, błagając o litość, podpalanie świątyń, domy walące się na głowy właścicieli.

Dalej po tych różnych scenach spustoszenia i smutku na koniec przedstawiano rzeki, które nie płyną przez uprawne ziemi i nie dostarczają napoju ani ludziom, ani bydłu, lecz toczą swe wody przez kraj objęty pożarem.

Triumf Cezara ( Peter Paul Rubens, Erasmus Quellinus II/domena publiczna).
Triumf Cezara ( Peter Paul Rubens, Erasmus Quellinus II/domena publiczna).

Triumf Wespazjana i Tytusa, jakkolwiek wspaniały, wieńczył stłumienie rewolty, a nie zajęcie nowych terytoriów. Bardziej nawet ekstrawaganckie były uroczystości z I w. p.n.e., gdy najwięksi wodzowie Rzymian czcili procesjami swe podboje.

Huczny triumf Juliusza Cezara

We wrześniu 46 r. p.n.e. przez 12 dni Juliusz Cezar celebrował swe sukcesy w Galii, Afryce, Egipcie i Poncie (na południowym wybrzeżu Morza Czarnego). Był to jeden z najwspanialszych triumfów, jakie się w ogóle odbyły.


Reklama


Każdego dnia prezentowano nowe niezwykłości: jednego wystawiano jeńców, z których część uwolniono, a część stracono; drugiego pokazywano egzotyczne zwierzęta (to wówczas po raz pierwszy widziano w Rzymie żyrafę); innego stoczono bitwę morską na specjalnie przygotowanym jeziorze; jeszcze innego w Cyrku Wielkim (Circus Maximus) jeńcy toczyli boje w wielkich aranżowanych bitwach, w tym w jednej z nich z udziałem 40 słoni.

Jedwabne markizy (jeszcze jedna szczodra innowacja Cezara) ocieniały widzów, rozwieszone wysoko nad ich głowami; publika wiwatowała, gdy tysiące więźniów ponosiło śmierć. Podczas triumfów imperialne pola mordu odgrywano w samym sercu stolicy. Wesoły tłum radował się osiągnięciami swych wojsk i zniszczeniem tych, którzy przeciwstawili się Rzymowi.

W kulminacyjnym pochodzie kolorową procesję malowanych scen, ukazujących zwycięstwo Cezara w Poncie, przerywał transparent o prostym przesłaniu. Hasło to, często i błędnie kojarzone z krótką i nieszczególnie istotną kampanią Cezara w Brytanii, było jeszcze jednym lakonicznym przypomnieniem rzymskiej potęgi militarnej: Veni, vidi, vici, ‘przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem’.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Christophera Kelly’ego pt. Cesarstwo Rzymskie. Jej polskie tłumaczeni ukazało się w 2024 roku nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego. Przekład: Andrzej Kompa.

Wszystko co trzeba wiedzieć o cesarstwie rzymskim

WIDEO: Dlaczego w średniowieczu ludzie zawsze byli głodni

Autor
Christopher Kelly

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.