Gmachy, w których niegdyś znajdowało się seminarium duchowne na Wawelu

Szkoła dla księży. Co naprawdę działo się w pierwszych seminariach duchownych w Polsce?

Strona główna » Nowożytność » Szkoła dla księży. Co naprawdę działo się w pierwszych seminariach duchownych w Polsce?

Specjalne szkoły dla księży zaczęto tworzyć dopiero w drugiej połowie XVI wieku, pod wpływem decyzji soboru trydenckiego. W Polsce aż do rozbiorów było ich niewiele, brakowało tam zawsze miejsc dla chętnych. A warunki w tych placówkach okazywały się… interesujące.

Warunki zależały od tego do jakiej i przez kogo prowadzonej placówki się trafiło. Oficjalny harmonogram mógł być w każdym razie napięty. Oto jak wyglądał dzień w szkole dla duchownych, którą w XVIII wieku księża misjonarze prowadzili w Gnieźnie.


Reklama


Wymagający harmonogram

Klerycy byli codziennie budzeni o godzinie 5 rano, co miało wyrabiać w nich cenną cnotę punktualności. O 7 następowała msza święta, po niej odbywało się studium. Na 9 wyznaczono wykład, który trwał półtora godziny. O 11 był rachunek sumienia, w południe obiad. Spożywano go wspólnie, a w czasie posiłku wysłuchiwano pobożnej lektury. Należało namyślać się nad nią, a swobodne rozmowy były zakazane.

Kolejny punkt programu różnił się zależnie od dnia. Jak wyjaśnia ksiądz profesor Mieczysław Różański, o 13 w niedzielę odbywało się „wyjaśnianie Pisma Świętego, w poniedziałek wykłady rubryk, we wtorek śpiew, w środę szafarstwo sakramentów, w piątek ceremonie, w sobotę ćwiczenia katechizmowe”. O 14 były nieszpory i kompleta, czyli modlitwy brewiarzowe. Po nich czytano rozdział z Pisma Świętego, wreszcie o 15:30 odbywał się drugi z codziennych wykładów. Znów miał półtora godziny.

Święcenie szat liturgicznych. Rycina z XVIII wieku.
Święcenie szat liturgicznych. Rycina z XVIII wieku.

Bezpośrednio po nim, o 18, klerycy oddawali się „czytaniu duchownemu, po którym śpiewano Per merita Sancti Adalberti”. O 19 zasiadali do kolacji, po niej był czas na odpoczynek. Krótki – bo już o 20:15 następował wieczorny rachunek sumienia, a o 21 klerycy byli zobowiązani udać się na nocny spoczynek.

„W każdą niedzielę prefekt urządzał ćwiczenia medytacji, w każdy czwartek (dzień wolny od nauki) miała miejsce konferencja na temat cnót godnych polecenia i sposobu pozbycia się wad” – dopowiada ksiądz Różański.


Reklama


Poza tym klerycy byli zobowiązani brać udział w różnych nabożeństwach w katedrze, w prywatnych mszach czytanych przez członków kapituły, w procesjach. Kazano im też śpiewać, pomagać w posługach kościelnych, wspierać w miarę potrzeb kanoników…

Raczej rzemiosło niż studia

Przebrnąwszy przez cały ten program, można by pomyśleć, że edukacja księży była wymagająca i skrupulatna. Fakty nie do końca jednak tak się przedstawiały. Jedno, że harmonogram niekoniecznie był przestrzegany. Drugie, że poziom nauki raczej nie górował. Jan Kracik, który też zajmował się seminariami księży misjonarzy z tej samej epoki, stwierdził stanowczo, że nie reprezentowały one zadowalającego poziomu.

Tekst pochodzi z najnowszej książki Kamila Janickiego pt. Dziesięcina. Prawdziwa historia kleru w dawnej Polsce (Wydawnictwo Poznańskie 2025).

Zgromadzenie kładło mały nacisk na wagę wykształcenia. Wykładowcy, bardzo niewiele mieli do powiedzenia od siebie, „nie posiadając szerszego przygotowania naukowego trzymali się ustalonych podręczników”. W sumie zaś „seminarium przypominało bardziej naukę rzemiosła niż studia”.

Nędza i niehumanitarne kary

Władzom szkół duchownych ważniejsze od wiedzy wydawało się posłuszeństwo, wykształcenie karności. Promowano więc na przykład donosicielstwo, stosowano też, jak stwierdził profesor Kracik, „niehumanitarne kary”.


Reklama


Hugo Kołłątaj pisał z kolei, że w seminariach misjonarzy „życie co do wiktu było nie tylko skromne, ale biedne. Wstrzemięźliwość w trunkach wielka, układność powierzchowna tak dobrze ułożona i przepisana (…) jak taktyka dla żołnierzy, porządek godzin co do dziennej pracy bardzo regularny, skromność w mowie, w zabawach, nigdy sam jeden kleryk nie mógł wyjść na miasto, lecz z dodanym sobie towarzyszem i to tylko w pewne dni tygodnia”.

Tyle że wszystkie takie zasady dotyczyły w gruncie rzeczy tylko kleryków z ludu. Biedaków, którzy trafiali do seminarium po to, by następnie służyć jako kler pracujący, wikariusze, „proletariat duchowny”.

Gmachy, w których niegdyś znajdowało się seminarium duchowne na Wawelu
Gmachy, w których niegdyś znajdowało się seminarium duchowne na Wawelu (fot. Kamil Janicki).

Seminarzyści-szlachcice to byli uczniowie zupełnie innej kategorii. Jak tłumaczył Kołłątaj, z takimi „paniętami” wypadało „łagodniej postępować, jako z przeznaczonymi przez swe urodzenie do pierwszych kościelnych dostojeństw”.

Oni, przekonywał sławny polityk oraz publicysta oświecenia, „musieli mieć stół nieco wygodniejszy, prace lżejsze, a nawet względem pilności w naukach jakieżkolwiek pobłażanie”. Skądinąd wiadomo, że szlacheccy klerycy dostawali osobne pokoje, mieszkali w seminariach ze swoimi lokajami, nawet nie siadali w tych samych ławkach do nauki, bo płacili profesorom za indywidualne wykłady.

****

To tylko jeden z bardzo wielu osobliwych rytuałów dawnego Kościoła. Jeśli chcecie poznać też inne, polecam moją nową książkę: Dziesięcina. Prawdziwa historia kleru w dawnej Polsce (Wydawnictwo Poznańskie 2025).

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.