Takich narzędzi galicyjscy chłopi używali jeszcze w połowie XIX stulecia. Wieś zatrzymała się niemal w średniowieczu

Strona główna » XIX wiek » Takich narzędzi galicyjscy chłopi używali jeszcze w połowie XIX stulecia. Wieś zatrzymała się niemal w średniowieczu

Galicja z drugiej połowie XIX wieku była dla Polaków z innych zaborów synonimem nędzy. Wszelkie statystyki jasno pokazywały, że jej mieszkańcom powodziło się znacznie gorzej niż ludności z Kongresówki, o Wielkopolsce i Pomorzu nie wspominając. Szczególnie dramatyczne były warunki bytu chłopów. Trudno się zresztą dziwić ich biedzie, jeśli wie się jakimi narzędziami dysponowało galicyjskie chłopstwo tuż po zniesieniu pańszczyzny.

Galicyjska wieś w połowie XIX wieku była bardzo zapóźniona technologicznie. Znany wiejski pamiętnikarz Jan Słomka wspominał, że ówcześni chłopi „pracowali ciężko dniami i nocami, bo nie było żadnych maszyn ani narzędzi rolniczych, które by mogły w ciężkiej pracy ulżyć”.


Reklama


Chłopi nadal używali sochy

Wieloletni wójt podkarpackiego Dzikowa doskonale wiedział o czym pisał. Sam bowiem w pierwszej połowie lat 60. XIX stulecia odziedziczył trzyhektarowe gospodarstwo.

Na kartach wydanego po raz pierwszy w 1912 roku Pamiętnika włościanina od pańszczyzny do czasów dzisiejszych podkreślał, że w latach jego młodości pług zamiast żelaznego lemiesza posiadał jedynie „deskę drewnianą”. Dlatego „gdy w gruncie był perz albo mokro i w ogóle, gdy grunt był ciężki, to jeden albo dwóch ludzi musiało pług taki z wielką forsą [siłą – RK] trzymać, a jeden czterema końmi poganiał”.

Kobieta orząca sochą. Reprodukcja obrazu Stanisława Witkiewicza (domena publiczna).
Kobieta orząca sochą. Reprodukcja obrazu Stanisława Witkiewicza (domena publiczna).

Należy przy tym pamiętać, że położony nad Wisłą Dzików był całkiem zamożną wsią. W wioskach oddalonych od rzeki i „osiadłych w lasach na gruntach piaszczystych” rolnicy w ogóle nie posiadali pługów i wciąż używali, wywodzącej się jeszcze ze starożytności, sochy.

Nie lepiej sytuacja prezentowała się w przypadku bron, które „były liche z małymi gwoździami. Zamiast dzisiejszych żelaznych »pazurów« do czyszczenia gruntu z perzu było radło czyli drewniany osęk, którym się grunt radliło czyli »hakowało«”.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Na wsi młócono tylko cepami

Jak podkreślał Słomka „młocarnie i młynki do wiania wcale nie były znane”. Zboże młócono w stodołach przy pomocy cepów, co było niezwykle męczącym i czasochłonnym zajęciem.

O tym jak wyglądał cały proces możemy się przekonać sięgając po książkę Jana Świętka pt. Lud nadrabski, od Gdowa po Bochni. Chłopski syn napisał ją co prawda w latach 90. XIX wieku, ale przez kilkadziesiąt lat metoda pracy się nie zmieniła. Jak czytamy:


Reklama


Młócą więc [chłopi] w zimie we dwójkę, trójkę, a nawet i we czwórkę. Wyrzuciwszy sobie z warstwy jedne, dwie lub więcej kop zboża i ułożywszy je w rząd obok tylnych wrót, biorą z tego rzędu od 6-ciu do 10-ciu snopków i po trzy, cztery lub pięć takowych, układają po obu stronach boiska [klepiska] głowami ku zapolu, potem posuwając się biją je cepami.

Po omłóceniu snopków z jednej strony, przewracają je na drugą stronę, a odtrąciwszy i stąd ziarno, rozwiązują snopy, rozciągają i znów przechodzą je cepami w poprzek, a szczególnie zwracają uwagę na miejsca wiązania i poniżej.

Młocka cepami na ilustracji z przełomu lat 60. i 70. XIX wieku (domena publiczna).
Młocka cepami na ilustracji z przełomu lat 60. i 70. XIX wieku (domena publiczna).

Tak samo postępują sobie i z drugą stroną snopów, gdy pokład ten przewrócą za pomocą cepów. Gdy już ziarna nie wylatują z kłosów, wiążą słomę w snopy, z nich do reszty wytrzepują mierzwę.

Z kolei, aby oczyścić ziarno z plew „na boisku w stodole przy otwartych drzwiach rzucało się je szuflą pod wiatr” – wspominał sytuację z połowy XIX wieku Słomka. Taki zabieg sprawiał, że „najcięższe ziarna padały najdalej, lżejsze bliżej, plewy pod nogi wiejącemu”.


Reklama


Chłopskie wozy niemal bez żelaza

Również cięcie słomy na sieczkę, którą później karmiono bydło, zajmowało wiele czasu. Robiono to bowiem w „skrzynkach ręcznych, a co parobek lub gospodarz urżnął wtedy przez cały dzień, to teraz przy sieczkarni korbowej ma się za pół godziny”.

Autor Pamiętnika włościanina podkreślał także, że gdy był dzieckiem „w całej gminie nie było wozu, na którym byłoby choć za 1 zł żelaza. Cały wóz był »bosy« tj., niekuty, skrępowany wiciami brzozowymi”. Dopiero w latach 50. XIX wieku:

(….) zaczęły nastawać wozy żelazne, tj., mające koła okute w żelazne „rafy” czyli obręcze, ale osie były jeszcze drewniane. Potem nastawały wozy mające i osie żelazne. Na razie który gospodarz wóz taki sobie sprawił, był nazywany „bogaczem” i budził wielki dziw w gminie.

Wóz galicyjskich chłopów na rysunku z przełomu lat 60. i 70. XIX wieku (domena publiczna).
Wóz galicyjskich chłopów na rysunku z przełomu lat 60. i 70. XIX wieku (domena publiczna).

Ogółem, jak podkreślał w 1912 roku Słomka kilkadziesiąt lat wcześniej „nie miał nikt podobnych do teraźniejszych narzędzi rolniczych, tak do uprawy gruntu, jako też do innych potrzeb gospodarczych”.

Prymitywne narzędzia oraz przestarzałe metody uprawy sprawiały, że galicyjscy chłopi osiągali bardzo kiepskie plony. To zaś przekładało się na ciągły brak pieniędzy, który nie pozwalał na unowocześnienie parku maszynowego. Tym sposobem błędne koło nędzy się zamykało.

Bibliografia

  • Jan Słomka, Pamiętniki włościanina od pańszczyzny do czasów dzisiejszych, Nakładem Towarzystwa Szkoły Ludowej w Krakowie 1929.
  • Jan Świętek, Lud nadrabski, od Gdowa po Bochni, Akademia Umiejętności 1893.

WIDEO: Dlaczego NAPRAWDĘ przeniesiono stolicę do Warszawy?

Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.