To czekało galicyjskich chłopów 200 lat temu, gdy nie zapłacili podatków. Urzędnicy nie mieli żadnych skrupułów

Strona główna » XIX wiek » To czekało galicyjskich chłopów 200 lat temu, gdy nie zapłacili podatków. Urzędnicy nie mieli żadnych skrupułów

W pierwszej połowie XIX wieku galicyjscy chłopi nie tylko musieli nadal odrabiać pańszczyznę, ale również płacić podatki na rzecz władz zaborczych. Na tych mieszkańców wsi, którzy nie byli w stanie na czas uiścić swoich zobowiązań czekały drakońskie kary.

W latach 20. XIX wieku galicyjscy chłopi zobowiązani byli do płacenia dwóch podatków: gruntowego oraz domowego. Ściągano je co trzy miesiące, ale w razie posiadania wystarczających zapasów gotówki włościanin mógł je opłacić zbiorczo, raz do roku.


Reklama


Wysokość chłopskich podatków w Galicji

Zgodnie z tym, co pisał w 1832 roku Konstanty Słotwiński w książce Katechizm poddanych galicyjskich o prawach i powinnościach ich względem rządu, dworu i samych siebie pierwsza z danin dotyczyła „dochodów gruntowych z roli, ogrodów, łąk, krzaków i lasów”. Przy czym dochód, jaki powinien osiągnąć chłop z danego areału obliczano na postawie tak zwanej Metryki Franciszkańskiej – katastru gruntowego z 1817 roku.

Wysokość podatku różniła się zależnie od rodzaju gruntu. Od gruntu rolnego mieszkańcy wsi płacili 10,4% dochodów, od ogrodów i łąk 18,1%, a od krzaków i lasów aż 20,8%.

W pierwszej połowie XIX wieku galicyjscy chłopi nie tylko musieli odrabiać pańszczyznę, ale również płacić podatki na rzecz władz zaborczych (Andriolli/domena publiczna).
W pierwszej połowie XIX wieku galicyjscy chłopi nie tylko musieli odrabiać pańszczyznę, ale również płacić podatki na rzecz władz zaborczych (Andriolli/domena publiczna).

Podatek domowy wynikał z kolei z położenia chłopskiej chaty oraz z liczby izb mieszkalnych. Jak wyjaśniał Słotwiński:

Chaty od wsi dalekie i porozrzucane, niemające tylko po jednej izbie mieszkalnej, płacą na rok po 20 grajcarów – tj. czterdziestówkę czyli 40 groszy polskich [około 41 współczesnych złotych – RK].

Chałupy we wsi położone, nie więcej nad trzy izby mające, płacą po 40 grajcarów albo dwie czterdziestówki. Pomieszkania zaś większe 4 lub 5 izb mające, płacą po złotych reński dwa albo złotych polskich osiem [około 250 PLN, ówczesny złoty dzielił się bowiem na 30 groszy] w srebrze czterdziestówkami na rok itd.


Reklama


Wystarczyło, że chłop spóźnił się osiem dni

Galicyjscy chłopi byli zobowiązani uiścić podatek u poborcy w czasie ostatnich trzech dni danego kwartału. Jeżeli spóźnili się o więcej niż tydzień czekały ich poważne kłopoty.

W pierwszej kolejności do chaty dłużnika wysyłano urzędnika, którego chłop musiał bezpłatnie przyjąć pod swój dach. To jednak nie koniec. Włościanin był zobowiązany „dać mu posłanie wygodne, drzewa, światła, soli do gotowania, i co dzień na rękę po 6 grajcarów czyli 12 groszy polskich dopóty, dopóki podatku zaległego nie złoży”.

Jednocześnie poza nakładami finansowymi chłop pańszczyźniany narażony był na wyzwiska i bicie, gdy urzędnikowi „mięsa, chleba i tytoniu z jego stacji (stanowiska) o dwie lub trzy mile [odpowiednio 15,1 i 22,7 kilometra] odległego nie doniesie”.

Bez dachu. Obraz Aleksandra Kotsisa (domena publiczna).
Bez dachu. Obraz Aleksandra Kotsisa (domena publiczna).

Błyskawiczna licytacja chłopskiego majątku

Gdy po upływie 14 dni galicyjski włościanin mimo wszystko nadal nie spłacił swoich zobowiązań wobec władz zaborczych poborca podatkowy zajmował dobytek dłużnika.

Taką konfiskatę określano mianem grabienia (albo fantowania). Nie podlegały jej tylko chata i grunt należące do pana, jak również konie i bydło niezbędne do pracy na roli, najpotrzebniejsza odzież, wreszcie zaś narzędzia rolnicze.


Reklama


Resztę mienia, taką jak „len, konopie, przędza, płótno, korale, futra, źrebięta, cielęta, krowy zbytnie, świnie, owce, kozy, zboże od wyżywienia zbywające” wyceniano i wystawiano na licytację. Środki uzyskane ze sprzedaży pokrywały należności podatkowe.

Jak podkreślał Słotwiński kto nie zapłacił podatku na czas musiał później wyłożyć co najmniej dwukrotność pierwotnej sumy. Jeżeli zaś chłop pańszczyźniany był tak biedny, że nie dało się ściągnąć z niego całej należności, to właściciel wsi był zobowiązywany pozbawić go gruntu i wypędzić z chałupy. Takie gospodarstwo trafiało następnie w ręce innego szlacheckiego poddanego.

Bibliografia

Konstanty Słotwiński, Katechizm poddanych galicyjskich o prawach i powinnościach ich względem rządu, dworu i samych siebie, Lwów 1832.

WIDEO: Najbardziej niesławny zwyczaj średniowiecza

Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.