Tragedia osobista Marii Konopnickiej. Poetka przez resztę życia wracała myślami do tego momentu

Strona główna » XIX wiek » Tragedia osobista Marii Konopnickiej. Poetka przez resztę życia wracała myślami do tego momentu

Maria Konopnicka doczekała się licznego potomstwa. Urodziła aż ośmioro dzieci, z których sześcioro dożyło pełnoletności. Bez wątpienia jej oczkiem w głowie był najstarszy syn Tadeusz. Nawet gdy dorósł matka nadal się nim opiekowała. Pomagała mu znaleźć pracę oraz uniknąć służby wojskowej w carskiej armii. Poetce nie było jednak dane długo cieszyć się szczęściem.

Na początku 1891 roku, kiedy Maria Konopnicka przebywała w Monachium, dotarły do niej alarmujące wieści o chorobie Tadeusza, który zapadł na zapalenie kiszek i żołądka.


Reklama


Sądząc z zachowanej dokumentacji medycznej, była to choroba charakteryzująca się owrzodzeniem wewnętrznych ścianek jelita i żołądka, a jej objawami był silny, piekący ból oraz towarzyszące mu krwawienie.

35 centymetrów wyciętego jelita

Być może choroba Tadeusza miała podłoże genetyczne, gdyż zarówno Maria, jak i jego brat Stanisław, cierpieli na dolegliwości gastryczne. Stasio miewał częste katary żołądka, a Konopnicka borykała się z tymi problemami praktycznie do końca życia.

Helena zwabiła matkę na wieś twierdząc, że Jarosław Konopnicki jest umierający. Na ilustracji zdjęcie poetki wykonane przed 1890 rokiem (domena publiczna).
Maria konopnicka na zdjęciu wykonanym przed 1890 rokiem (domena publiczna).

Początkowo Tadeusz leżał w szpitalu w Sannikach, ale kiedy jego stan gwałtownie się pogorszył, tamtejsi lekarze uznali, że kuracja Konopnickiego przerasta ich umiejętności i kompetencje, więc chorego przewieziono do Warszawy. Leczenie kontynuowano w najlepszym warszawskim szpitalu Dzieciątka Jezus, którego ordynatorem był Władysław Krajewski, cieszący się zasłużoną sławą najlepszego chirurga w Królestwie.

Po początkowej poprawie nastąpiło gwałtowne pogorszenie i chorego trzeba było bezzwłocznie poddać operacji. Sytuacja była tak poważna, że Krajewski, który w tym dniu wstępował w związek małżeński, przyjechał do szpitala we fraku, w którym brał ślub i narzuciwszy na niego szpitalną odzież, bezzwłocznie przystąpił do operacji syna poetki, by ratować mu życie.


Reklama


Niebywale skomplikowana operacja trwała ponad trzy godziny, a choremu wycięto aż 35 cm jelita. Choć obawiano się, że osłabiony pacjent nie przetrzyma tak długiej i skomplikowanej operacji i umrze w czasie zabiegu, syn poetki przeżył, ale pojawiły się problemy z wybudzeniem z narkozy.

Potem wydawało się, że najgorsze minęło. Konopnicka w liście do stryja relacjonowała: „Cała sobota przeszła dość spokojnie – tylko spać nie mógł – i gorączka pooperacyjna nie zjawiła się wcale”. W niedzielę nastąpiło jednak gwałtowne pogorszenie. Nieszczęsny Tadeusz, który pomimo osłabienia był przytomny, prosił lekarzy, by nie informowali o jego beznadziejnym stanie jego matki, czuwającej przy łóżku.

Artykuł stanowi fragment książki Iwony Kienzler pt. Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Iwony Kienzler pt. Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica (Bellona 2022).

„Niech mama wyjdzie”

Maria oczywiście była świadoma powagi sytuacji, ale przed chorym synem udawała, że wszystko jest w porządku. Potem tak pisała do niezastąpionego powiernika, stryja Ignacego:

Tak nam mijały godziny – aż do 3-ej rano. Konał już – tak cicho, tak spokojnie, jakby zasypiał. Serce ledwo biło, puls ustawał. Ale obawiał się jakiego jęku własnego. „Niech mama wyjdzie, ja chcę, żeby mama wyszła” – mówił.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Pocałowałam go w czoło – miał na nim pot śmiertelny ostatniej walki z życiem. „Spać, spać” – mówił. – „Śpij – rzekłam – dziecino – ja wrócę rano, kiedy już będziesz rześki, wypoczęty” – a tak mi usta dotknięciem tego zimnego potu śmierci drżały, żem ledwo mówić mogła. Wyszłam na korytarz i padłam przy progu.

Maria wróciła do łoża umierającego syna, gdy ten był w agonii. 12 stycznia 1891 roku Tadeusz zmarł niemal na jej rękach, a po jego śmierci matka zamknęła mu oczy… Najstarszy syn poetki żył zaledwie dwadzieścia siedem lat.


Reklama


Pamięć o pierworodnym towarzyszył jej codziennie

Konopnicka bardzo przeżyła śmierć Tadeusza. Wyprawiła mu „cichy i piękny” pogrzeb i pochowała go na warszawskich Powązkach, gdzie spoczywa do dziś. Poetka do końca życia wracała myślą do tej chwili.

Zawsze miała przy sobie zawiniątko z ziemią z mogiły Tadeusza i zobowiązała swego drugiego syna – Stanisława, żeby pochował ją wraz z tym zawiniątkiem, a pamięć o zmarłym pierworodnym towarzyszyła jej niemal bezustannie.

Maria Konopnica bardzo przeżyła śmierć Tadeusza (domena publiczna).
Maria Konopnica bardzo przeżyła śmierć Tadeusza (domena publiczna).

W listach wspomina, że często o nim śni. Pisząc do swych pozostałych dzieci przypominała o konieczności odprawienia mszy świętej za jego duszę, pilnowała, by postawiono mu odpowiedni grobowiec. Rok później do najmłodszej córki, Laury, pisała z Monachium:

Przysłała mi Emilka [wdowa po Tadeuszu Konopnickim – dop. I.K.] plan pomnika dla Tadzia naszego. Skromny, ale gustowny. Przeznaczyła na to 80 rubli, a kamieniarz chce 100 […]. Posłałam jej napis na podstawę krzyża i płytę grobową. Zobacz się z nią i wybierzcie razem jedną z kartek, które jej posłałam.


Reklama


Potem, gdy postawiono grobowiec, pilnowała, by rodzeństwo Tadeusza utrzymywało go w należytym stanie, prosiła dzieci, by odgarniały śnieg na nim zalegający w taki sposób, by woda spływała na boki, nie niszcząc grobu. Zmarłemu synowi poświęciła też jeden ze swoich wierszy zatytułowany Tu się droga załamała, wydany dopiero w 1900 roku.

Tadeusz Czapczyński w swej publikacji Tułacze lata Marii Konopnickiej. Przyczynki do biografii zwraca uwagę na fakt, że śmierć najstarszego dziecka Konopnickiej, choć była niewątpliwie tragicznym wydarzeniem, wyciskając bolesne piętno na wszystkich członkach rodziny, przyniosła jeden pozytywny skutek – umocniła jej więź z dziećmi. Sama poetka pisała w jednym ze swych listów do córki, że Tadeusz zacieśnił „wiele węzłów między nami; i to chyba czuć możecie dobrze”.

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki Iwony Kienzler pt. Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica. Jej edycja limitowana ukazała się nakładem wydawnictwa Bellona w 2022 roku.

Edycja limitowana

Autor
Iwona Kienzler

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.