Dla nikogo nie ulega wątpliwości, że oddanie Kozaczyzny pod kontrolę Rosji było rozwiązaniem koszmarnym nie tylko z perspektywy Rzeczpospolitej, ale też samych Kozaków. O Bohdanie Chmielnickim i brzemiennej w skutkach decyzji, jaką podjął w 1654 roku napisano już niezwykle wiele. Komentarz Anny Reid wnosi jednak do tematu sporo świeżego powietrza. Jak ugoda perejasławska wygląda z perspektywy brytyjskiej historyczki i dziennikarki?
O wydarzeniach, które bezpośrednio doprowadziły do formalnego podporządkowania ziem na wschód od Dniepru państwu rosyjskiemu możecie przeczytać w tekście Sławomira Leśniewskiego. W innym miejscu wyjaśnialiśmy też polityczne i osobiste kulisy buntu Bohdana Chmielnickiego. Na ten niezwykle złożony temat można jednak spoglądać na diametralnie różne sposoby.
Reklama
Trzy perspektywy
Dla autorów ukraińskich Bohdan Chmielnicki niezmiennie jest jednym z najważniejszych bohaterów w historii, nawet jeśli samą jego decyzje o porozumieniu z Rosją ocenia się obecnie jak najgorzej.
Dla Rosjan Chmielnicki to inicjator „idei Wielkiego Braterstwa Słowian”. W literaturze polskiej wyciąga się z kolei zwłaszcza najciemniejsze karty z życiorysu atamana: widzianego jako nieposkromiony furiat i krótkowzroczny buntownik.
„Polska tradycja uwieczniła obraz na wpół obłąkanego pijaka otoczonego przez nekromantów i przerażonego nieprzewidzianą skalą odnoszonych sukcesów” – kwituje brytyjska historyczka Anna Reid na kartach książki Pogranicze. Podróż przez historię Ukrainy 988-2022. I nie jest daleka od prawdy.
Spojrzenie z zewnątrz
Na poły historyczna, na poły reportażowa praca Anny Reid, wznowiona właśnie ponad trzy dekady po pierwszym wydaniu, daje okazję do spojrzenia na temat kozacki z zewnątrz, z perspektywy autorki z Wielkiej Brytanii.
Reklama
Reid przekonuje, że w świetle materiałów z epoki Chmielnicki jawi się jako „mąż rozważny, w obyciu bezpośredni i charakterologicznie zastanawiająco niepasujący do chaotycznej rebelii, której nadano właśnie jego imię”.
Autorka bardzo wysoko ocenia jego moc sprawczą. Pisze, że Chmielnicki zdołał „namówić Kozaków zaporoskich do wywołania kolejnego powstania”, choć warto zaznaczyć, że Kozaczyzna kipiała gniewem już wcześniej, a według wielu historyków bunt był właściwie nieunikniony.
„Na zgubę całej Europy Wschodniej”. Ugoda perejasławska
Co do porozumienia z Rosją, Anna Reid stoi na stanowisku, że Chmielnicki znalazł się w potrzasku i wybrał jedyną opcję, jaką widział na horyzoncie. Ze szkodą nie tylko dla Rzeczpospolitej Obojga Narodów, ale też dla siebie i całej Kozaczyzny. W książce Pogranicze. Podróż przez historię Ukrainy 988-2022 czytamy:
Przez trzy lata Chmielnicki panował niepodzielnie nad całym terytorium dzisiejszej zachodniej i środkowej Ukrainy, od Lwowa na zachodzie aż po Połtawę na wschodzie. Szczęście zaczęło się od niego odwracać dopiero w 1651 roku, kiedy po odstąpieniu od Kozaków ich dotychczasowych sojuszników — Tatarów — buntownicy ponieśli druzgocącą klęskę pod Beresteczkiem, na północny wschód od Lwowa.
Pobity i zdradzony Chmielnicki potrzebował nowego sojusznika. Na nieszczęście, a nawet — bez zbytniej przesady — na zgubę całej Europy Wschodniej, znalazł go jeszcze dalej na wschodzie, w Rosji. (…)
Reklama
Choć wówczas nikt jeszcze tak tego nie postrzegał, to sojusz Moskwy z Chmielnickim okazał się pierwszym krokiem w kierunku konsekwentnego budowania na wschodzie, w Rosji potężnego imperium, który to proces zakończył się dopiero wraz z upadkiem Związku Sowieckiego — a być może nie zakończył się nawet i wtedy.
Jak słusznie podkreśla Anna Reid negocjacje prowadzone pomiędzy Kozakami a rosyjskim wysłannikiem Wasilijem Buturlinem w styczniu 1654 roku w małej mieścinie Perejasław na południe od Kijowa „od samego początku nie zapowiadały się zbyt dobrze”.
„Słowo cara jest niewzruszone”
Do rozmów dwóch delegacji doszło w cerkwi. Chmielnicki, stojący na czele poselstwa kozackiego:
(…) oczekiwał, że w zamian za przysięgę lojalności ze strony Kozaków Buturlin w imieniu cara Aleksego I złoży uroczyste przyrzeczenie, że „nie zdradzi Kozaków przed Polakami, nie pogwałci ich wolności, a także, że potwierdza prawa ukraińskiej szlachty do jej majątków ziemskich”.
Reklama
Tymczasem Buturlin odmówił złożenia takiej deklaracji. Stwierdził natomiast, że o ile polscy królowie składają przysięgi swoim poddanym, a potem często ich nie dotrzymują, o tyle „słowo cara jest niewzruszone”.
Wściekły Chmielnicki wymaszerował z cerkwi, po kilku godzinach jednak powrócił, by podpisać jednostronną deklarację posłuszeństwa wobec cara. Tym samym oficjalny tytuł cara zmienił się z „samodzierżcy Wszechrusi” na „samodzierżcę całej Wielkorosji i Małorosji”.
Bibliografia
Artykuł powstał w oparciu o książkę Anny Reid pt. Pogranicze. Podróż przez historię Ukrainy 988-2022 (Wydawnictwo Literackie 2023).