Stoczona w dniach 12-13 października 1943 roku bitwa pod Lenino stała się kluczowym elementem mitu założycielskiego ludowego Wojska Polskiego. Mimo że starcie zakończyło się porażką sił dowodzonych przez generała Berlinga, to w okresie Polski Ludowej usilnie podkreślano bohaterstwo i determinację kościuszkowców. Przez dziesięciolecia ukrywano jednak, że na krótko przed bitwą z szeregów 1. Dywizji Piechoty zdezerterowały dziesiątki żołnierzy. Oto jakie informacje przekazali oni Niemcom.
Formowanie 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki rozpoczęło się w maju 1943 roku w Sielcach nad Oką (więcej o kulisach powstania Armii Berlinga przeczytacie w innym naszym tekście). Niespełna cztery miesiące później jednostka została skierowana na front.
Reklama
Wykorzystali sytuację i zdezerterowali
Początkowo dowództwo Armii Czerwonej planowało, że kościuszkowcy wezmą udział w ataku na Smoleńsk. Ostatecznie do tego nie doszło.
Według słów samego Zygmunta Berlinga Sowieci rozmyślili się po tym, jak generał odparł, że „Polacy tyle razy brali Smoleńsk z zachodu, a teraz historia zrobiła nam figla. No cóż, nie zaszkodzi spróbować od wschodu”.
W tej sytuacji – wchodzącą w skład 33. Armii – polską jednostkę skierowano w rejon wsi Lenino, gdzie miała wziąć udział w przełamaniu dobrze przygotowanych pozycji niemieckiej 337. Dywizji Piechoty nad rzeką Miereją. Atak wyznaczono na poranek 12 października. Jak czytamy w książce Kamila Anduły pt. Lenino 1943 :
W nocy z 9 na 10 października oddziały 1. DP opuściły rejon ześrodkowania pod wsią Budy i rozpoczęły marsz w stronę frontu. Jako pierwszy nad Miereję wyszedł 1. batalion 1. pp. Rano zluzował on żołnierzy sowieckich.
Reklama
W nocy z 10 na 11 października na prawo od niego wyszedł 1. batalion 2. pp. Pozostałe bataliony zajęły miejsce w odległości 500 m od siebie. Na rozkaz dowódcy dywizji żołnierze przeprowadzili zwiad przedniego skraju niemieckiej obrony.
Trzech żołnierzy wykorzystało moment luzowania 2. pp, aby zdezerterować na stronę nieprzyjaciela. Według dowództwa 337. DP Polacy pod osłoną nocy z 10 na 11 października przekroczyli linię frontu na północny wschód od wzg.[órza] 215,5 (prawdopodobnie w rejonie wąwozu) i o godz. 6.15 oddali się w niemieckie ręce.
Co dezerterzy powiedzieli Niemcom?
Dezerterami, których zniknięcie zauważono nad ranem 11 października, okazali się kapral Jan Niewdoch, strzelec Teodor Barabasz oraz strzelec Grzegorz Czerwienko. Niemcy od razu przystąpili do ich przesłuchiwania. Zbiegli kościuszkowcy nie mieli żadnych oporów w przekazywaniu informacji wrogowi.
Najlepiej świadczy o tym – cytowany w książce Kamila Anduły – meldunek wysłany w nocy z 11 na 12 października przez oficera wywiadowczego dowództwa niemieckiego XXXIX Korpusu Pancernego. Dzięki zeznaniom Polaków oficer informował swoich przełożonych o tym, że:
Reklama
1. pp liczy trzy bataliony, każdy po trzy kompanie strzeleckie, z jedną kompanią karabinów maszynowych i jedną kompanią moździerzy. Kompania dzieli się na trzy plutony.
Kompanie liczą około 135 ludzi. Uzbrojenie kompanii: 15 lkm, 2 ckm, 2 lekkie moździerze, 21 pistoletów maszynowych, cały skład osobowy uzbrojony w karabiny automatyczne.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Amunicja dostarczona 10 października. Nastrój rzekomo zły, większość ludzi jest gotowa do dezercji. Po przybyciu 8. dywizjonu artylerii rozpocznie się atak. Podobno w Riazaniu powstaje jeszcze 2. polska dywizja.
To nie wszystko. Dezerterzy zdradzili ponadto, że większość żołnierzy 1. Dywizji Piechoty była niedoświadczona oraz udzielili „ogólnych informacji o dwóch pozostałych pułkach piechoty”. Zeznania Polaków wywołały żywe zainteresowanie w sztabie niemieckiej Grupy Armii „Środek”.
Byli zadowoleni, że przeszli na niemiecką stronę
Kilka godzin przed planowanym atakiem w ręce Niemców oddali się kolejni dezerterzy, ale ich liczba nie jest dokładnie znana. Łącznie mogło ich być nawet kilkudziesięciu.
Jeden z niemieckich jeńców wzięty do niewoli 13 października zeznał bowiem, że tylko jedna z grup Polaków, która przeszła na stronę wroga liczyła około 25 żołnierzy. Zgodnie z sowieckim raportem cytowanym w książce Lenino 1943 żołnierze, którzy mogli pochodzić z 2. pułku piechoty, donieśli Niemcom, że:
Reklama
(…) Rosjanie planują natarcie na 12 X [1943 roku] na godz. 10.00. Natarcie rozpocznie się od przygotowania artyleryjskiego. Wszyscy zbiegowie byli zadowoleni z tego, że przeszli na naszą stronę i chcieli przekazać do Ojczyzny informację o swojej ucieczce od Rosjan.
Inni niemieccy jeńcy również później zeznawali, że o planowanym sowieckim ataku dowiadywali się od polskich dezerterów. Ale jak podkreśla Kamil Anduła „dla dowództwa XXXIX KPanc nie było to jednak zaskoczenie”.
Wcześniej o wzmożonym ruchu wojsk sowieckich informowało lotnictwo rozpoznawcze. Ze stoków wzniesień na zachodnim brzegu Mierei obserwatorzy jak na dłoni widzieli koncentrujące się oddziały i ich przygotowania do natarcia.
Prawda ukrywana przez lata
Mimo że informacje przekazane przez polskich dezerterów nie miały kluczowego znaczenia dla przebiegu bitwy pod Lenino, to w Polsce Ludowej skrzętnie ukrywano fakt przejścia na stronę wroga dziesiątek kościuszkowców.
Batalia, w której zginęło, zostało rannych lub dostało się do niewoli około 25% żołnierzy Zygmunta Berlinga była bowiem jednym z kluczowych elementów mitu założycielskiego ludowego Wojska Polskiego. Przez kilkadziesiąt lat to właśnie 12 października obchodziło ono swoje święto.
Historia pierwszej bitwy Armii Berlinga
Bibliografia
- Kamil Anduła, Lenino 1943, Bellona 2023.
Ilustracja tytułowa: Przysięga żołnierzy 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki (domena publiczna).