„Wesoła Jane” Toppan. Psychopatyczna pielęgniarka, która zamordowała dziesiątki pacjentów

Strona główna » XIX wiek » „Wesoła Jane” Toppan. Psychopatyczna pielęgniarka, która zamordowała dziesiątki pacjentów

Niektórzy ludzie po prostu lubią mordować, tak samo jak inni lubią czytać lub grać w tenisa. Dla części osób to źródło podniecenia seksualnego. „Wesoła Jane” Toppan była jedną z tych osób. W trakcie procesu oskarżono ją o dokonanie 30 morderstw, ale ofiar mogło być nawet ponad trzykrotnie więcej.

Jej przydomek z pewnością nie wziął się z dzieciństwa. Przyszła na świat [31 marca 1854] jako Honora Kelly, córka irlandzkich emigrantów. Matka zmarła na gruźlicę, gdy dziewczynka miała dopiero roczek.


Reklama


Od dziecka uwielbiała kłamać

Ojciec, krawiec, pogrążył się w przygnębieniu, co zdaje się dość łagodnym określeniem na jego depresyjne dolegliwości, biorąc pod uwagę to, że jakoby zaszył sobie oczy. Niedługo potem dziewczynkę odesłano do sierocińca. Gdy miała pięć lat, została przygarnięta przez państwo Toppanów i otrzymała nowe imię oraz nazwisko. Odtąd nazywała się Jane Toppan.

Jej nowa rodzina traktowała ją raczej jak służącą niż dziecko, oczekiwała, że dziewczynka będzie robiła za sprzątaczkę. Mimo to Jane znalazła bezpieczne schronienie, cieszyła się popularnością i była bardzo lubiana w szkole, chociaż – a może właśnie dlatego że – uwielbiała kłamać jak z nut.

Jane Toppan od dziecka kłamała jak z nut (domena publiczna).
Jane Toppan od dziecka kłamała jak z nut (domena publiczna).

Przykładowo: wcisnęła wszystkim, że jej ojciec mieszkał w Chinach, a siostra, słynna ślicznotka, wyszła za brytyjskiego lorda. Ale biorąc pod uwagę niezbyt szczęśliwe okoliczności życia w domu rodzinnym Toppanów, nie sposób winić ją za to, że wolała żyć w wymyślonym, a nie prawdziwym świecie.

Tych, których nie lubiła po prostu zabijała

Przez pewien czas zdawała się prowadzić stosunkowo normalne życie, służąc jako pokojówka najpierw u rodziców państwa Toppanów, a potem u ich córki, Elizabeth, która wcale nie miała za męża brytyjskiego lorda. Bardziej przerażające aspekty osobowości Jane wyszły na jaw dopiero w 1887 roku, kiedy w wieku trzydziestu trzech lat postanowiła zostać pielęgniarką.


Reklama


Podczas szkolenia do pracy miała tak radosne usposobienie, że personel zaczął nazywać ją Wesołą Jane. Wielu pacjentów darzyło ją sympatią, zresztą nawiązała z nimi bliskie więzi – tak bliskie, że swoim ulubionym, ale wyleczonym już pacjentom podawała nieco za duże dawki leków, aby zatrzymać ich w szpitalu choć kilka tygodni dłużej. Chociaż przerażające, było to najlepsze, co mogłoby was spotkać z jej rąk. Pacjentów, których nie lubiła, po prostu zabijała.

Zaczynała od podawania nieszczęśnikom za dużych dawek morfiny. Wkrótce potem mieszała różne medykamenty, aby wywołać inne objawy – tę strategię obrała nie tylko po to, by zgon wyglądał na przypadkowy, ale też dlatego, że uwielbiała eksperymentować.

Artykuł stanowi fragment książki  Jennifer Wright pt. I że ci (nie) odpuszczę. Najbardziej mordercze kobiety w historii (Wydawnictwo Poznańskie 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Jennifer Wright pt. I że ci (nie) odpuszczę. Najbardziej mordercze kobiety w historii (Wydawnictwo Poznańskie 2022).

Lubiła patrzeć jak umierają

Warte uwagi jest to, że nie odbierała życia pacjentom, którzy bardzo cierpieli i wyrażali chęć poddania się eutanazji. Nie robiła tego z litości. Zabijała, ponieważ lubiła oglądać, jak ludzie umierają. Jeszcze bardziej lubiła patrzeć, jak umierają na wiele różnych sposobów. Twierdziła, że budzi to w niej erotyczny dreszczyk, „lubieżną rozkosz”, jak go nazywała.

W 1887 roku szpitalni pacjenci umierali tak regularnie, że zbrodnie Wesołej Jane nie wzbudziły niczyich podejrzeń. Postronnych bardziej uderzał fakt, że śmiercionośna pielęgniarka najwidoczniej kradła własność swoich podopiecznych. Znalazłszy się z tego powodu w niełasce, postanowiła objąć posadę prywatnej pielęgniarki dla rodzin, których członkowie potrzebowali domowej opieki.


Reklama


Przeważnie doglądała osób starszych. Niezbyt dobrze się składało, ponieważ sądziła, że „nie ma sensu utrzymywać starców przy życiu”. W tym okresie nie tylko zabijała staruszków, ale zamordowała też własną przybraną siostrę Elizabeth, z zachwytem patrząc, jak ta umiera w jej ramionach.

Później liczyła, że wyjdzie za wdowca po Elizabeth, Oramela Brighama. W dalszej kolejności zabiła więc jego gosposię (którą, jak podejrzewała, mógł poślubić po śmierci Elizabeth) oraz jej siostrę. Najwidoczniej sądziła, że mężczyzna bez wątpienia stanie z nią na ślubnym kobiercu, gdy tylko zabraknie mu pomocy domowej. Nie dość, że strategia ta była socjopatyczna, to jeszcze nieskuteczna.

Zdjęcie Oramela Brighama opublikowane przez prasę w trakcie procesu Wesołej Jene (domena publiczna).
Zdjęcie Oramela Brighama opublikowane przez prasę w trakcie procesu Wesołej Jene (domena publiczna).

Kiedy Oramel nie wykazywał żadnego zainteresowania i nie prosił ją o rękę, próbowała go otruć po to, by móc się nim opiekować i wspierać go w powrocie do zdrowia. Uwaga, spoiler: taka sztuczka działa tylko w filmie Nić widmo, a plan Jane znów zawiódł.

„Moralnie szalona”

Wesoła Jane w końcu została nakryta, ponieważ postąpiła niemądrze i w 1901 roku zamordowała całą rodzinę. Podczas sekcji zwłok odnaleziono ślady trucizny w ciałach ofiar. Jane trafiła za kratki i przyznała się do co najmniej trzydziestu morderstw, a być może nawet stu.

Napłynęły listy od tych, którzy nie mogli pogodzić jej radosnej postawy z morderczymi skłonnościami. Podczas procesu w 1902 roku nazwano ją „moralnie szaloną”. Z takim stwierdzeniem nie potrafiła się pogodzić, protestując: „Potrafię pojętnie przeczytać książkę i nie mam złych myśli, nie rozumiem więc, skąd bierze się moralne zepsucie”.

Osobiście uważam, że degeneracja wkrada się wtedy, gdy zaczynasz zabijać ludzi dla zabawy. Jane powiedziała także, że nie ma ani krztyny poczucia winy i nie żałuje swoich czynów, co wskazuje, że była psychopatką.

Rysunek prasowy przedstawiający Jane Tappan składającą zeznania. Na zdjęciu jej prawnik (domena publiczna).
Rysunek prasowy przedstawiający Jane Tappan składającą zeznania. Na zdjęciu jej prawnik (domena publiczna).

Obrona częściowo opierała się na tym, że Jane dopuściła się mordów, ponieważ była incelką. Zeznała: „Gdybym była mężatką, prawdopodobnie nie zabiłabym tych wszystkich ludzi. Miałabym męża, dzieci i dom – tym zaprzątnęłabym sobie głowę”. Już wtedy była to nieprzekonująca i głupia argumentacja. Gdyby Jane miała rodzinę lub dzieci, najprawdopodobniej by ich zabiła, zamiast dzięki nim wyleczyć się z psychopatii.

Ława przysięgłych była zgodna – „Wesoła Jane” została uznana za niewinną z powodu niepoczytalności. Zamknięto ją w zakładzie, gdzie dożyła kresu swoich dni i zmarła [17 sierpnia 1938 roku] w wieku osiemdziesięciu siedmiu lat. Tamtejsze pielęgniarki pamiętają, że gdy inni pacjenci chorowali, powtarzała: „Przynieś morfinę, złotko, i pójdziemy na oddział. Będzie ubaw po pachy, zobaczymy, jak umierają”.

Przeczytaj również o najgłośniejszej zbrodni przedwojennej Polski. O co dokładnie chodziło w sprawie Rity Gorgonowej?


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Jennifer Wright pt. I że ci (nie) odpuszczę. Najbardziej mordercze kobiety w historii. Książka ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Tłumaczenie Monika Skowron.

Najbardziej mordercze kobiety w historii

Autor
Jennifer Wright

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.