Chłopka z gromadką swoich dzieci. Ilustracja XIX-wieczna

Wiejskie nakazy dla kobiet w ciąży. W tych chłopskich zabobonach było znacznie więcej sensu niż można by sądzić

Strona główna » XIX wiek » Wiejskie nakazy dla kobiet w ciąży. W tych chłopskich zabobonach było znacznie więcej sensu niż można by sądzić

Na dawnej polskiej wsi panowało powszechne przeświadczenie, że odpowiedzialność za to, by dziecko urodziło się żywe, silne i zdrowe, spoczywa tylko na matce. Ona, przez nieostrożność, ignorowanie starych nakazów, złe instynkty czy choćby błądzące spojrzenie, mogła zagrozić tak potomstwu, jak i samej sobie. Bo choć śmierć na skutek komplikacji porodowych nie zdarzała się bardzo często, to jednak, w obliczu wielokrotnych rozwiązań i połogów, i tak przekładała się na kilka lub nawet ponad 10% wszystkich zgonów kobiet wiejskich.

Przestrogi były odmienne, zależnie od regionu, zawsze jednak dalece restrykcyjne. A poza tym tak mnogie, że po fakcie zawsze dało się odnaleźć tę, której dana chłopka nie wzięła pod uwagę, a przez to – rzekomo – sprowadziła na siebie lub maleństwo tragedię.


Reklama


Zakazane… wszystko

Ciężarnej zabraniano okręcać się sznurkiem lub nicią do szycia, bo to groziło splątaniem pępowiny, prowadzącym nawet do zaduszenia dziecka. Nie wolno jej było przechodzić pod jakimkolwiek łańcuchem albo powrósłem, czy nawet pod drabiną bądź powieszonymi na ścianie lejcami. Nie mogła też kroczyć nad powrozem, od tego bowiem, jak twierdzono chociażby w okolicach małopolskiej Bochni, „dziecko nie chciałoby się urodzić, a gdyby się urodziło, byłoby krętaczem i cyganem”.

Kobieta oczekująca rozwiązania nie miała wstępu na pogrzeby, bo – prawiono – „morząca” siła zmarłego mogłaby pociągnąć z sobą i życie lęgnące się w jej brzuchu. Nie wolno jej też było całować ciał zmarłych krewnych, ani nawet ich dotykać od tego bowiem, w myśl innego przesądu, dziecko stawało się z wyglądu „podobne do trupa”.

Kołyska wisząca u powały. Skansen w Białymstoku (fot. Kamil Janicki).
Kołyska wisząca u powały. Skansen w Białymstoku (fot. Kamil Janicki).

Branie do ręki, a już tym bardziej oprawianie przez ciężarną gospodynię zajęcy było zakazane, bo przez taki kontakt dziecko mogło nabawić się rozszczepionej, a więc właśnie zajęczej, wargi. Z tego samego względu zabronione było choćby przebywanie w miejscu, gdzie rąbano drwa.

Wkładanie za pazuchę noża miało prowadzić u niemowląt do nagłych napadów „tnącego” bólu. Podobnie i trzymanie przy sobie jabłek albo gruszek wywoływało ponoć dziecięce „boląki”.


Reklama


Nie patrzeć, nie odmawiać sobie, nie dmuchać na ogień…

Spoglądanie na cokolwiek przez dziurę w płocie groziło zezem u potomka, zaś dmuchanie na ogień – rozdęciem. Przestraszenie się myszy mogło prowadzić do powstania znamienia na ciele dziecka, określanego właśnie „myszką”.

Nawet odmawianie sobie, przez oszczędność lub niedobór, nietypowego pożywienia, na które nachodziła nagła chęć, uchodziło za niebezpieczne: miało sprawiać, że dziecko będzie łakome, nieustannie wygłodniałe lub że będzie miało „chciwe oczy”. Z drugiej strony, mawiano też, że ciężarna „nie powinna wiele jadać, bo by jej dziecko było suche jak szczapa”.

Tekst pochodzi z książki Kamila Janickiego pt. Życie w chłopskiej chacie (Wydawnictwo Poznańskie 2024).

Zalecenia na dobrą sprawę wykluczały się więc wzajemnie. Chłopki oczekujące rozwiązania straszono poza tym, że urodzą złodzieja, jeśli zdarzy im się podczas ciąży zabrać jakąkolwiek cudzą rzecz, choćby „przez zapomnienie”.

Wreszcie szkodę mogła przynieść niewystarczająca (lub tylko niewłaściwie wyrażona) pobożność. Chociażby w pewnej wiosce na XIX-wiecznych Kujawach panował pogląd, że kobieta pragnąca uniknąć poronienia powinna iść do konkretnego „krzyża Bożej męki”, tam „w koło obłapić” figurę i „zmówiwszy trzy »Zdrowaś« i trzy »Wierzę«, pocałować ją po trzykroć, a wtenczas poród będzie lekki”.


Reklama


Wcale nie bezsensowne reguły?

Janina Karoń z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego podkreśla, że przesądy nieraz miały zdroworozsądkowe tło, służące kondycji dziecka i ciężarnej, nawet jeśli otoczenie nie zdawało sobie z tego sprawy.

Panował na przykład zabobon, zgodnie z którym obecność kobiety w ciąży na polu mogła doprowadzić do utraty plonów; do wyssania z nich niejako życia. Tak oczywiście nie było, ale przecież w pole nie wychodziło się dla przespacerowania, lecz dla mozolnej pracy, wymagającej wielokrotnych skłonów i dźwigania ciężarów.

Chłopka z gromadką swoich dzieci. Ilustracja XIX-wieczna
Chłopka z gromadką swoich dzieci. Ilustracja XIX-wieczna

Zakazanie kobietom przebywania na roli nie chroniło zboża i ziemniaków, ale za to mogło zmniejszać ryzyko powikłań. Podobnie dałoby się uzasadnić przeróżne przesądy związane ze sznurami, wieszaniem, przechodzeniem pod takim czy innym przedmiotem. Jeśli na przykład ciężarna nie zbliżała się do sznurów z praniem, to też nie musiała dźwigać tegoż prania.

Jeśli zaś ogółem odradzano jej zbyt częste opuszczanie domu, to mniej była narażona na wypadki albo zarażenia. Czasem natomiast ludowy przestrach po prostu uprzyjemniał nieco życie kobiecie. Tak było chociażby w tych okolicach południowej Polski, gdzie twierdzono, że chłopki w ciąży nie powinny padać mężom do stóp i ściągać im butów z nóg.

„Lekceważenie sobie przepisu” miało skutkować tym, że dziecku później niemożebnie „z ust będzie śmierdziało”.

***

Powyższy tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego. Życie w chłopskiej chacie możecie zamówić na Empik.com.

Jak naprawdę żyli nasi chłopscy przodkowie?

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.