Koncepcja „wielkich wynalazków” zrodziła się w XVI-wiecznej Europie. Sprecyzował ją w kolejnym stuleciu Francis Bacon. Według niego były to kompas, druk i proch. Znacznie później do listy dołączył również papier. Obecnie za ojczyznę „czterech wielkich wynalazków” powszechnie uznaje się Chiny. Tymoteusz Pawłowski w książce Niezwykłe dzieje wielkich wynalazków analizuje czy jest to słuszny pogląd.
Paradoksalnie wynalazki kończące średniowiecze i rozpoczynające nowożytność – epoki w dziejach Europy, a nie świata! – są dziś prezentowane jako odkrycia chińskie. Noszą nawet oficjalną nazwę – bo w Chińskiej Republice Ludowej wszystko musi być oficjalne – „czterech wielkich wynalazków”.
Reklama
Trzy wielkie wynalazki według Bacona
„Cztery wielkie wynalazki” stały się oficjalną wykładnią światowego postępu technicznego na początku XXI wieku, gdy Chińska Republika Ludowa zaczęła przejawiać ambicję supermocarstwa. Rozpoczęto wówczas subtelną kampanię propagandową mającą wykazać, że Państwo Środka było zawsze motorem światowego postępu, a tragiczny dla Chin wiek XX jest jedynie krótkim okresem przejściowym.
Co zabawne, pomysł dotyczący „wielkich wynalazków” jest europejski. Wywodzi się z XVI wieku, sprecyzował go w wieku XVII Francis Bacon, a później wielokrotnie go powtarzano: bardzo rzadko – jeśli w ogóle – wspominając Chiny. Bacon pisał jednak o trzech wielkich wynalazkach – kompasie, druku i prochu – w Europie magiczną liczbą jest bowiem trzy. W Chinach magiczną liczbą jest cztery, trzeba było więc znaleźć czwarty dla usatysfakcjonowania sumerologów i amatorów feng shui. Dodano więc papier.
Na chińskie inspiracje niektórych wynalazków Europejczycy zwrócili uwagę dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Miało to wymiar czysto polityczny i nie chodziło wcale o docenianie myśli naukowej Państwa Środka. Chiny nie stanowiły zagrożenia, były słabe i bierne. Silna i aktywna była Japonia, starano się więc wykazać, że Japończycy nie mają racji, głosząc swoją wyższość cywilizacyjną – w dawnych czasach Chiny były przecież od Japonii lepsze.
Chiński wkład w rozwój nauki
Prawie sto lat później Chiny, stając się mocarstwem światowym, postanowiły wykazać, że ich wkład w rozwój światowej nauki jest równie duży – jeśli nie większy – jak Zachodu. Znalazły przy tym wielu sojuszników, zmęczonych dominacją Europy i Ameryki. Byli wśród nich politycy rozwijających się państw afrykańskich i azjatyckich, działacze ruchów afroamerykańskich w Stanach Zjednoczonych, lewicowi politycy w co bardziej postępowych państwach Europy.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Zauważali oni jakąś irracjonalną możliwość, że przyznanie pierwszeństwa naukowego Chinom osłabi patriarchalny Zachód. Nie bez winy byli też propagatorzy historii i nauki: dużo łatwiej napisać sensacyjny tekst o ostatnich odkryciach w starożytnych księgach chińskich, niż powtarzać to samo po raz setny czy tysięczny.
Chiny mają niepodważalny wkład w rozwój nauki i techniki. Wiele zagadnień matematycznych rozwiązano tam wcześniej niż w Europie, dokładniej zajmowano się pomiarem czasu, pływami morskimi, optyką, akustyką, magnetyzmem. Silne państwo pozwalało na wyprawy badawcze od Mongolii aż po Indie, nawet w tak „błahych” sprawach, jak zbadanie południowego nieboskłonu.
Reklama
Jednocześnie Chińczycy lekceważyli wysoko cenioną w Europie mechanikę i dynamikę, nie zawsze znajdowali praktyczne zastosowanie dla swoich odkryć, a przede wszystkim nie zależało im na mechanizacji życia – ani codziennego, ani bardziej zaawansowanego, chociażby wojskowego.
Złoty wiek nauki chińskiej trwał około tysiąca lat, a przerwany został około 1386 roku, gdy „obca” dynastia Juan została zastąpiona „narodową” dynastią Ming. Nowi władcy byli niechętni kontaktom ze światem zewnętrznym, a niejako przy okazji – wszelkim nowościom naukowym i technicznym.
Wynalezienie prochu
Chińczycy uważają, że proch został wynaleziony już w IX wieku, czyli 400 lat przed tym, zanim zaczęli z niego strzelać Europejczycy. Można mieć jednak uzasadnione wątpliwości: wynalazku tego dokonali chińscy alchemicy szukający eliksiru życia. Wojskowe użycie prochu przez Chińczyków opisane jest dopiero w księdze pochodzącej z około 1040 roku.
Nie był to jednak proch w naszym, europejskim rozumieniu tego słowa, czyli materiał miotający pociski. Chiński „proch” z XI wieku zawierał zbyt mało saletry i nie mógł wybuchać, a jedynie płonąć. Stosowano więc go tak, jak w Europie używano smoły – do smarowania strzał i oszczepów, które miały podpalać umocnienia wroga. Proch jako materiał miotający rzeczywiście powstał na Dalekim Wschodzie, ale zastosowali go w ten sposób Mongołowie.
Reklama
Kompas to nie tylko igła magnetyczna
Kompas też jest podobno chińskim wynalazkiem. Chiński polityk i uczony Zhu Yu opisał działanie igły magnetycznej w 1111 roku, a sam wynalazek znany był już dużo wcześniej, służył jednak nie do nawigacji, a do wróżb. Mniej więcej w tym samym czasie – najwcześniejsze źródło pochodzi z 1187 roku – igłę magnetyczną odkryto w Europie.
Kompas to jednak nie tylko igła magnetyczna, lecz także podziałka stopniowa (słowo „kompas” pochodzi od włoskiego compaso – „podziałka”). Najważniejsze jednak jest to, że kompas jest częścią całego systemu – dopiero w połączeniu z precyzyjnymi mapami morskimi daje niesamowite możliwości nawigacyjne. Mapy takie – zwane portolanami – pojawiły się na Morzu Śródziemnym w tym samym czasie co kompas. A do Chin dotarły kilkaset lat później.
Druk był tylko ciekawostką
Wynalazek druku najtrudniej powiązać z Chinami. Już w starożytności używali go Sumerowie i Egipcjanie. W czasach dynastii Juan Chińczycy faktycznie udoskonalili jego techniki, a nawet zastosowali ruchomą czcionkę. Cóż jednak z tego, skoro pismo chińskie jest tak skomplikowane, ma tak wiele znaków i jest tak zmienne, że nie można nazywać go nawet alfabetem?
Druk w Chinach był ciekawostką, obiektem zainteresowań artystów i finansistów – bo pieniądze zaczęto drukować bardzo wcześnie. Dopiero w Europie za Jana Gutenberga druk stał się najważniejszym sposobem przedstawiania i rozpowszechniania wiedzy i idei.
Bezspornie chiński wynalazek
Papier wynalazł cesarski urzędnik o imieniu Cai Lun już w 105 roku i przez kolejne kilkaset lat produkowano go tylko w Chinach. W 751 roku Arabowie pokonali Chińczyków nad rzeką Tałas – w pierwszej i jedynej bitwie stoczonej przez te potęgi. Arabowie zyskali – wraz z jeńcami – sekret produkcji papieru, który w XII wieku zdobyli z kolei – wraz z Półwyspem Iberyjskim – Hiszpanie.
Papier jest więc jedynym z czterech wielkich wynalazków o bezsprzecznie chińskim rodowodzie. Wynalazkiem dodanym do kanonu „wielkich” przez samych Chińczyków – Europejczycy mogliby się obejść bez niego.
Być może faktycznie cztery największe wynalazki ludzkości – papier, kompas, druk i proch – pochodzą z Chin. Być może zostały tam odkryte dużo wcześniej niż w Europie.
Trudno to ocenić, opierając się na dostępnych obecnie badaniach, szczególnie że nie są one jednoznaczne. Na pewno w Chinach pojawiały się pomysły, ale droga od pomysłu do wynalazku bywa bardzo długa. Równie długa bywa droga od dokonania wynalazku do jego zastosowania.
Reklama
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Tymoteusza Pawłowskiego pt. Niezwykłe dzieje wielkich wynalazków. Jak technika zmieniła świat. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Fronda.
Tak technika zmieniła świat
Tytuł, lead, i śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów i skrócony.