Wyburzony w XVIII wieku dom księży psałterzystów na Wawelu.

Zapomniana część Wawelu. Zamek królewski i katedra zajmowały tylko 35% wzgórza, kto posiadał pozostałe 65%?

Strona główna » Średniowiecze » Zapomniana część Wawelu. Zamek królewski i katedra zajmowały tylko 35% wzgórza, kto posiadał pozostałe 65%?

„Podobny bardziej do miasta niż do zamku” – pisał o Wawelu znany niemiecki geograf Andreas Cellarius. Wprawdzie słowa padły na początku XVII wieku, ale bez ryzyka pomyłki można je odnieść także do stuleci wcześniejszych. Charakter, jaki nadano zabudowie wzgórza u schyłku średniowiecza, utrzymał się zasadniczo aż po kres kolejnej, nowożytnej epoki.

Zamek na Wawelu, powstały u schyłku rozbicia dzielnicowego, dzielił się na dwie zasadnicze części. W północno-wschodniej części wzgórza znajdował się odseparowany zamek górny, z rezydencją monarszą. Całą resztę wzgórza, też otoczoną od przełomu XIII i XIV wieku murem, nazywano z kolei zamkiem dolnym.


Reklama


Miasteczko wawelskie u schyłku średniowiecza

Nie licząc katedry zamek dolny miał powierzchnię 25 500 m2. Przypadało więc na niego aż 65 procent całego Wawelu. Był gęsto pokryty gmachami. Z czasem do użycia wejdzie określenie „miasteczko wawelskie”. Ściśle w odniesieniu do XIV czy zwłaszcza XV wieku pisze się też o „miasteczku gotyckim”. Całkiem słusznie.

Doktor Stefan Walczy, autor rekonstrukcji zabudowy tej części wzgórza z czasów pierwszych Jagiellonów, wyodrębnił sporo ponad dwadzieścia ceglanych lub kamienno-ceglanych konstrukcji z podanego okresu. W rzeczywistości poza obszarem pałacu było dużo więcej różnych domów. O części dysponujemy tylko wzmiankami pisemnymi, nie udało się ich za to zlokalizować. Część konstrukcji wciąż też była drewniana.

Wawel w XV wieku. Makieta eksponowana w Muzeum Krakowa (fot. Kamil Janicki).
Wawel w XV wieku. Makieta eksponowana w Muzeum Krakowa (fot. Kamil Janicki).

Posiadanie prywatnej rezydencji na Wawelu niezmiennie stanowiło formę wyróżnienia; wyznacznik wyjątkowego statusu i dowód bliskich relacji z tronem. Swoista dzielnica rycerska wyrosła w dzisiaj pustej, południowej części wzgórza.

Blisko muru obronnego stały prywatne dwory, między innymi Tęczyńskich (nazywany Rabsztynem, od gniazda rodowego), Szafrańców, Szydłowieckich czy Ligęzów.


Reklama


Być może to tutaj znajdowała się także siedziba Ottona z Pilczy, potem odziedziczona przez jego córkę Elżbietę – przyjaciółkę i siostrę chrzestną Jagiełły, wreszcie zaś trzecią żonę króla. No i kobietę, która mogła uważać się za lokatorkę Wawelu na długo przed tym, jak zawarła szokujący dla polskich elit związek z monarchą.

O istnieniu wawelskiego domu właścicieli Pilczy wiadomo, ponieważ w 1393 roku właśnie w nim – a także w drugiej niezlokalizowanej rezydencji, należącej do Mikołaja Kuli – tymczasowo został umieszczony skarbiec królewski. Stało się tak zapewne w związku z jakimś remontem pałacu.

Tekst powstał w oparciu o moją książkę pt. Wawel. Biografia. To pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski.

Zapomniane pałace i niepozorne domy

Kilka świeckich gmachów, doczepionych jeden koło drugiego bezpośrednio do muru obronnego, wznosiło się także po północnej stronie Wawelu. Stopniowo cała linia fortyfikacji od bramy dolnej po basztę Złodziejską została zabudowana od wewnętrznej strony.

O tej partii Wawelu, z trzema zapomnianymi, ale wciąż istniejącymi pałacami możnowładczymi, opowiadałem niedawno w materiale na moim kanale na Youtube.

Za ostatnią z luksusowych rezydencji, nazywaną Pińczowem, jeden po drugim, stały kolejne, już nie tak okazałe gmachy. Były to domy wikariuszy świątyni katedralnej.

Główny „właściciel” Wawelu

Ogółem prawdopodobnie już za czasów Władysława Jagiełły większość zabudowy zamku dolnego należała do ludzi i instytucji Kościoła.

Katedra gotycka, choć ciasna, miała ogromne kadry. Działała przy niej kapituła, a więc grono wysokich duchownych, stanowiących jakby radę biskupią i swoisty organ kontrolny. Członkowie kapituły, prałaci oraz kanonicy, jako ludzie uprzywilejowani i nawykli do wygody, nie pełnili faktycznej, stałej posługi kościelnej. Wyręczali ich w tym wikariusze.


Reklama


Każdy wikariusz był zastępcą konkretnego kanonika. W imieniu tegoż miał wyśpiewywać godziny kanoniczne, a także sprawować posługę duszpasterską na zamku. Poza tym asystował przy mszach odprawianych przez przełożonego. Wikariuszy było łącznie około trzydziestu i każdemu należało zapewnić właściwe lokum.

Badaczka tematu – i najlepsza znawczyni miasteczka wawelskiego – Jadwiga Gwizdałówna podaje, że już w XV wieku sami wikariusze zajmowali kilkanaście nieruchomości na wzgórzu, nie tylko przy murze północnym, ale też obok katedry oraz po stronie południowo-zachodniej. Tam, między basztami Złodziejską a Sandomierską, znajdowały się dodatkowo szkoła katedralna czy dom księży psałterzystów (zgodnie z nazwą odpowiedzialnych za wyśpiewywanie psalmów).

Wyburzony w XVIII wieku dom księży psałterzystów na Wawelu.
Wyburzony w XVIII wieku dom księży psałterzystów na Wawelu. Model na wystawie Wawel Zaginiony (fot. Kamil Janicki).

Lista wszystkich budynków zajętych na potrzeby kleru jest zresztą znacznie dłuższa. U schyłku panowania Kazimierza Jagiellończyka w katedrze wawelskiej istniało już około 50 ołtarzy. Każdy z nich miał swoje uposażenie, a zatem również grono duchownych, do których zadań należało odprawianie modłów oczekiwanych przez fundatora. Własnym zapleczem dysponowały także pozostałe kościoły funkcjonujące na wzgórzu – pod wezwaniem świętych Michała i Jerzego.

Czytelny trend

W miasteczku gotyckim w XIV czy XV wieku stawiano poza tym gmachy przeznaczone dla urzędników. Blisko baszty Sandomierskiej znajdował się chyba budynek burgrabstwa, współodpowiedzialnego za zarząd zamkiem.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Domy samych burgrabiów – których jednocześnie mianowano nawet kilkunastu – były rozsiane po wzgórzu. Z kolei przed bramą górną, prowadzącą do pałacu królewskiego, działał „gród”, a więc gmach starosty.

Ogólny trend był jednak czytelny. Wawel się klerykalizował. Władze kościelne nakłaniały kolejnych możnych panów, żeby ci dla łaski Bożej wyzbywali się siedzib na wzgórzu na rzecz duchowieństwa. Były w tym bardzo skuteczne. Na przykład dom królowej Zofii, należący do trzech zapomnianych pałaców gotyckich, oddano prebendarzom kaplicy Świętej Trójcy, z kolei prywatny pałac Jana Hińczy z Rogowa przeszedł na własność mansjonarzy.


Reklama


Hierarchowie kościelni zdobywali piękne gmachy. Ludzie naprawdę wysoko postawieni w szeregach kleru wcale jednak nie zamierzali w nich mieszkać.

Na Wawelu było coraz ciaśniej, a według Jana Długosza dotkliwym problemem stawał się też niedobór wody – kilka studni wykopanych na zamku dolnym nie mogło sprostać potrzebom całego miasteczka. Kto był zatem wystarczająco ważny, wzorem kanoników wyprowadzał się pod wzgórze, gdzie można było gotować i kąpać się do woli.

****

Powyższy tekst powstał w oparciu o moją książkę pt. Wawel. Biografia. To pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski: o życiu władców, ich apartamentach, zwyczajach, o setkach innych lokatorów Wawelu i o fascynujących zdarzeniach, które rozgrywały się na smoczej skale przez ponad tysiąc minionych lat.

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.