Wielki pożar, który wybuchł w lipcu 64 roku n.e. strawił znaczną część stolicy starożytnego Rzymu. Ogień nie oszczędził również Palatynu, gdzie znajdował się pałac cesarski. Neron wykorzystał to, aby rozpocząć budowę nowej, imponującej siedziby zwanej Złotym Domem (Domus Aurea). Oto co wiadomo na temat gmachu stanowiącego „rzecz bez precedensu w krajobrazie Rzymu”.
Według Swetoniusza [Złoty Dom Nerona] był tak ogromny, że rozciągał się od Palatynu po odległy o ponad półtora kilometra Eskwilin, mieścił pomnik cesarza o wysokości 35 metrów i sztuczne jezioro „bardziej przypominające morze”.
Reklama
Główna trakcja turystyczno-archeologiczna
Jedno ze „skrzydeł” pałacu – zachowane na Eskwilinie pod fundamentami wzniesionych później łaźni publicznych i umiejscowione w czasie dzięki podpisanym cegłom – od ponad pięciu wieków stanowi główną atrakcję turystyczno-archeologiczną w mieście.
Na początku XVI w. malarz Rafael Santi wraz z uczniami wczołgali się do ruin przez wybite od sufitu przejście, starannie odrysowali to, co tam ujrzeli, a kilku także podpisało się na tak przez nich podziwianych malowidłach. Dziś nie musimy się czołgać – gruz i ziemię usunięto i założywszy kask, można tam wejść z tego samego poziomu co starożytni, by podziwiać sale i korytarze zachowane mniej więcej w oryginalnej wysokości.
Wciąż daje się odczuć, że był to pałac. Owszem, nie ma śladu po większości wspaniałych zdobień (choć i tu zwiedzającym wręcza się zestawy wirtualnej rzeczywistości, by ujrzeli marmurową okładzinę, jaka niegdyś przykrywała gołe obecnie ceglane ściany, i rzeźby uświetniające puste dziś sale).
Ocalałe malowidła i sztukaterie robią też mniejsze wrażenie, niż gdy oglądał je Rafael. Poza jadalniami i instalacjami wodnymi trudno powiedzieć, do czego służyła większość pomieszczeń, a jest ich w odkrytej dotąd części dobrze ponad setka. Niektóre jednak uderzają rozmachem, nawet mimo braku wytwornych zdobień.
Co mówią wykopaliska archeologiczne?
Ośmioboczną salę, najpewniej jadalną, historycy architektury słusznie okrzyknęli rewolucyjnym triumfem myśli technicznej, która położyła podwaliny pod rzymskie budownictwo w cegle i betonie kolejnych stuleci. Tymczasem my częściej podziwiamy długie i wysokie korytarze, gdzie dotąd znajduje się część zdobień, tak zachwycających szesnastowiecznych artystów. W rzeczywistości większość z nich pełniła funkcję techniczną.
Jest to jedyna większa część Złotego Domu Nerona, jaka przetrwała, choć pewne archeologiczne ślady odkryto też na Palatynie i w innych miejscach. Więcej szczegółów mogą więc zapewnić nam tylko relacje spisane po śmierci cesarza, w większości poświęcone krytyce zbytkowności i perwersyjnej fantazyjności pałacu: od nieuchwytnej, obracającej się jadalni, przez ukryte przewody spryskujące gości wonnościami, po obszerny, stworzony celowo wiejski krajobraz (z lasami, winnicami, polami i zwierzyną), jaki otaczał sztuczne jezioro.
Reklama
Bywa, że wykopaliska archeologiczne przeczą tym opisom. Swetoniusz na przykład kreśli obraz „jeziora”, jak gdyby przypominało ono rustykalną imitację z owcami w ogrodzie osiemnastowiecznej wiejskiej posiadłości w Anglii. Mamy tu też trop dystopijnego wywrócenia naturalnego porządku do góry nogami, jak to później zarzucano Heliogabalowi: wiejska okolica kaprysem cesarza wpasowana w środek metropolii.
Rzeczywistość jednak dalece odbiegała od tej wizji. Odnalezione podczas wykopalisk fragmenty z dużą dozą pewności sugerują, że nie było to sztuczne „jezioro” w otoczeniu zieleni, lecz prostokątny kamienny basen okolony marmurowymi portykami.
40 a może 160 hektarów?
Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Nie mamy pojęcia, jak duży naprawdę był ten pałac. Wszystkie źródła pisane, w tym graffiti na temat Rzymu stającego się „jednym domem”, podkreślają jego rozmiary i rozlewanie się na miejską tkankę, lecz nie wiemy nawet, gdzie przebiegały jego granice. Współczesne szacunki wahają się od sporych 40 hektarów (mniej więcej dwukrotność powierzchni pałacu Buckingham wraz z ogrodami) po niemożliwie rozległe 160 hektarów.
Także jego rozmieszczenie pozostaje zagadką. Z pewnością nie był to jeden ogromny gmach, lecz jak fragmenty na Palatynie mają się do pozostałości na Eskwilinie i czy były jakieś części dostępne dla ogółu – wymyka się ustaleniom.
Pałacu nawet nie ukończono przed śmiercią Nerona. Pożar, który zwolnił przestrzeń pod jego budowę, wybuchł latem 64 roku, a już cztery lata później Neron zmuszony był targnąć się na swoje życie, toteż prace musiałyby przebiegać z nieprawdopodobną szybkością, by pałac został w tym czasie ukończony. Kilka datowanych cegieł potwierdza, że budowę kontynuowano po śmierci Nerona, podczas rządów Wespazjana.
Budowla bez precedensu
Niewątpliwie pałac ten stanowił rzecz bez precedensu w krajobrazie Rzymu, lecz najpewniej nie był aż tak ekstrawagancki, jak go starożytni autorzy malują. W istocie cesarz Witeliusz – mieszkał on krótko w jakiejś części Złotego Domu podczas wojen domowych w roku po upadku Nerona – uskarżać się miał na panujące tam kiepskie warunki (choć doniesienie to mogło raczej być krytyką jego niedorzecznych oczekiwań niż niewielkich wymogów Nerona).
Reklama
Niezależnie wszak od ich zgodności z prawdą opisy pałacu pióra Swetoniusza i innych odsyłają nas do zasadniczych sporów o to, jak i gdzie powinien był mieszkać cesarz. Akcentowanie wielkości siedziby władcy rodziło pytanie, do kogo należy miasto, do cesarza czy ludu – kwestię uwypukloną przez pogłoski, że to sam Neron spowodował pożar w 64 roku, by oczyścić teren pod swą nową rezydencję, i że planował przemianowanie Rzymu na Neropolis („Nerogród”). Jakiego rodzaju lokum było stosowne dla rzymskiego autokraty? Gdzie przebiegała granica między (fałszywą) skromnością Augusta a (wyolbrzymioną) ostentacją Nerona?
Cesarze nie porzucili Złotego Domu
Co o władzy cesarza mówił jego pałac? Powiedzenie Nerona, że Złoty Dom sprawił, iż „wreszcie zaczynam czuć, że żyję jak człowiek”, zdradza nie tylko bezgraniczną megalomanię. Stoi za nim pytanie, jakiego rodzaju „człowiekiem” właściwie był rzymski cesarz.
Wespazjan, pierwszy władca z dynastii, która zastąpiła Nerona w 69 roku, ustosunkował się do części tych pytań, fundując gmach zupełnie innego typu. Dzięki ogromnym zyskom, jakie przyniosło mu stłumienie żydowskiego powstania i zburzenie świątyni jerozolimskiej, wzniósł coś, co wówczas zwano po prostu Amfiteatrem. Dopiero później przylgnęła doń nazwa Koloseum, a to ze względu na monumentalny pomnik Nerona stojący obok przez stulecia, długo po zniknięciu Złotego Domu.
Przekaz Wespazjana był czytelny. Zawłaszczona przez Nerona przestrzeń miejska wracała do użytku publicznego: „Przywrócono Rzym Rzymowi”, ogłaszał z zachwytem przychylny poeta z okazji oficjalne go otwarcia Koloseum w 80 roku, po dekadzie prac. Jakiekolwiek były w istocie zamysły Nerona, kolejnej dynastii na rękę było przedstawić go jako cesarza, który ukradł Rzym Rzymianom.
Reklama
Następcy Nerona nie porzucili jednak Złotego Domu od razu. Czy im się podobał czy nie, w centrum miasta nie było żadnego innego pałacu, który nadawałby się do zamieszkania przez cesarza. Podczas krótkiego pobytu w stolicy Witeliusz zmagał się z warunkami „poniżej normy”.
Wespazjan dał do zrozumienia, że za siedzibę woli cesarskie horti na obrzeżach miasta, i w geście szczodrości zamienił jezioro Nerona w popularne miejsce rozrywki, choć też sfinalizował prace nad niedokończonymi częściami Złotego Domu i niewątpliwie sam z niego korzystał. Jednak po paru dziesięcioleciach większość pałacu już nie istniała albo zmieniona nie do poznania wtopiła się w późniejsze budowle.
Nowy pałac na Palatynie
Wespazjan i jego synowie, Tytus i Domicjan, rozpoczęli prace nad nowym pałacem na Palatynie, tym razem już nierozlewającym się na miasto wokół, choć pod względem luksusów stanowił rezydencję władcy będącego „jednym z nas” w takim samym stopniu co Domus Aurea. Ukończony za Domicjana, którego zwykło się postrzegać jako jego naczelnego twórcę, od końca I w. przez resztę dziejów Rzymu był reprezentacyjną siedzibą cesarzy.
Wielokrotnie i do przesady sławili go rzymscy pisarze (piramidy nie mogły się mu równać, twierdził również opiewający otwarcie Koloseum poeta: „Nie ma na całym świecie nic wspanialszego”). To pod tym dachem Stacjusz gościł na kolacji i to jego ruiny oglądają, a częściowo i przemierzają zwiedzający Palatyn.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Mary Beard pt. Cesarz Rzymu. Ukazała się ona w Polsce w 2024 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Przekład: Tomasz Chwałek, Magdalena Hermanowska.