Liczne publikacje poświęcone mitom i wierzeniom wczesnych Słowian tworzą wrażenie, że mieli oni niezwykle złożony i dobrze rozpoznany system religijny. W rzeczywistości jednak na temat rodzimej wiary zachowały się wyłącznie szczątkowe wiadomości, dotyczące głównie samego Połabia i okresu, gdy silne były już tam wpływy chrześcijaństwa. Skąd więc wzięła się ta barwna i atrakcyjna wizja dawnych bogów, rytuałów, świątyń i przekonań?
Obraz wierzeń słowiańskich oparty tylko na wiarygodnych źródłach z epoki, to na dobrą sprawę zbiór niewiadomych. Większość szczegółów w ogóle nie dotarła do naszych czasów, a to, co jednak wiemy, trudno uznać za spektakularne. Jeden z wnikliwych znawców zagadnienia Stanisław Urbańczyk stwierdził nawet: „historia badań nad religią Słowian jest historią rozczarowań”.
Reklama
Inna wizja przeszłości
Krytyczna i uboga wizja dawnych kultów może zaskakiwać swoją prostotą, wydawać się wręcz obraźliwie zredukowana i… nudna. Wiele osób odruchowo ją odrzuca, tym bardziej że istnieje konkurencyjna perspektywa.
Według rozlicznych publikacji, szczególnie popularnonaukowych, Słowianie mieli jednak wierzenia o wiele ciekawsze, barwniejsze, pełne oryginalnych mitów.
Skąd jednak wzięło się to drugie, dzisiaj dominujące, spojrzenie, skoro wczesnośredniowieczne teksty zawierają tylko strzępy wiadomości? I skoro z większości ziem słowiańskich o pierwotnej religii nie zachowała się ani jedna wzmianka?
Pożyczone fakty
Najszerzej, przynajmniej w opracowaniach trafiających do niespecjalistów, przyjęło się podejście, które nad Wisłą rozpropagował w latach 80. XX wieku Aleksander Gieysztor.
Zgodnie z jego metodą okruchy informacji, nawet pochodzące z różnych regionów i okresów, próbuje się łączyć i tworzyć z nich wspólny pejzaż względnie jednolitej, złożonej religii, jaką ponoć wyznawano na całej Słowiańszczyźnie. To pozwala ominąć problem milczenia, jakie panuje w kwestii wierzeń z ziem polskich, czeskich czy białoruskich.
Nawet wszystkie teksty zagranicznych kronikarzy wrzucone do jednego worka wciąż stanowią skąpą bazę, uzupełnia się je więc na przeróżne pomysłowe, ale też kontrowersyjne sposoby. Autorzy pragnący wzbogacić obraz słowiańskich wierzeń akceptują nie tylko źródła z czasów, gdy faktycznie wyznawano jeszcze dawne kulty, lecz także te powstałe setki lat później.
Reklama
Chętnie używa się więc dzieł spisywanych u schyłku średniowiecza, wiele pokoleń po tym, jak życie duchowe zostało podporządkowane Kościołowi.
Ryzykowne rozwiązania
Poza tym sięga się do tradycji ludowych. To właśnie z nich pochodzi ogromna część, a może nawet większość przekonań na temat pradawnej religii słowiańskiej. Należy jednak mieć świadomość, że wiejskie podania i przesądy zaczęto na większą skalę zbierać oraz publikować dopiero w XIX wieku – nawet tysiąc lat po chrystianizacji.
Optymiści zakładają, że mimo wielkiego oddalenia w czasie w ludowych opowiastkach da się odnaleźć wyraźne ślady pogaństwa. Sceptycy twierdzą jednak, że nawet jeśli takie relikty istniały, to nie sposób odsiać ich od tradycji rodzących się przez kolejne stulecia pod wpływem nauczania Kościoła i nowych wyzwań.
Poza tym zwolennicy opisywanej metody ochoczo odwołują się do danych archeologicznych, nawet jeśli te mają dyskusyjną wartość. Na dowód złożoności dawnej wiary przytaczają przykłady takie jak Światowid ze Zbrucza albo zagadkowe wały kamienne z Łyśca w Górach Świętokrzyskich, gdzie miało się znajdować wielkie sanktuarium pogańskie. I tylko niekoniecznie wnikają w detale.
Nie piszą więc, że autentyczność Światowida wykazano wyłącznie drogą „myślenia życzeniowego”. I że wzmianki o pogańskich praktykach na Łysej Górze po raz pierwszy pojawiły się dopiero w XVI wieku. Poza tym w regionie odnaleziono też inne podobne wały, które udało się datować radiowęglowo – nie na okres pogański, ale dopiero na XII–XIII stulecie.
Reklama
Niesłowiańskie inspiracje
Przede wszystkim jednak dla wzbogacenia obrazu używa się z dużą swobodą porównań z innymi kulturami i systemami wierzeń. Aleksander Gieysztor przyjmował, że dawne religie niemal wszystkich ludów europejskich (i nie tylko) były podobne do siebie, czerpały z tego samego zbioru wyobrażeń i oczekiwań.
Ogromne luki w wiedzy na temat słowiańskich praktyk uzupełniał więc z użyciem wiadomości na temat kultu Germanów albo Greków. W ten sposób, jak sam przyznawał, ze „strzępów wiadomości” był w stanie odtworzyć cały panteon, mitologię i system wierzeń. Podobną drogą podążało – i podąża – wielu późniejszych badaczy słowiańskiej religii. A ich podejście bardzo odpowiada miłośnikom historii.
Jak słusznie komentuje Dariusz A. Sikorski, „przy nim wszystkie inne ujęcia wydają się mniej barwne, a nawet bezbarwne, a tym samym w powszechnym odbiorze są obrazem niepełnym, nieciekawym, pozostawiającym wiele niewiadomych”.
Kontrowersyjna podbudowa
Problem w tym, że metoda Gieysztora i jego naśladowców wprawdzie daje fascynujące rezultaty i rozbudza wyobraźnię, ale opiera się na bardzo wątpliwych założeniach. Polski historyk nie wymyślił jednak sposobów porównywania i mieszania różnych wierzeń sam. Opierał się na wcześniejszych, dawniej bardzo wpływowych w nauce, propozycjach francuskiego filozofa i religioznawcy Georges’a Dumézila.
Reklama
To właśnie Dumézil jako pierwszy przekonywał, że niemal każde społeczeństwo starego świata dzieliło swoją rzeczywistość na sfery kapłańską, wojskową i rolniczą. Według tego trójpodziału miało być organizowane życie doczesne. Ale zgodnie z nim szeregowano też ponoć wszystkie panteony bóstw, w których siły wyższe odpowiadały za poszczególne dziedziny.
Detalom koncepcji można by poświęcić dziesiątki albo i setki stron. Wystarczy jednak chyba stwierdzić rzecz zasadniczą: propozycje Dumézila zostały już dawno obalone przez specjalistów. W zachodniej literaturze dowiedziono, że ich twórca błędnie odczytywał źródła, dopuszczał się rażących nadinterpretacji, a jego sugestie nie znajdują potwierdzenia w zachowanych materiałach. Mimo to rekonstrukcje bazujące na podejściu Dumézila wciąż mają się doskonale.
****
Artykuł powstał na podstawie mojej książki pt. Cywilizacja Słowian. Prawdziwa historia największego ludu Europy (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To wnikliwe spojrzenie na początki Słowiańszczyzny, wykorzystujące najnowsze ustalenia naukowe. Poznaj życie codzienne, obyczaje i zagadkowe pochodzenie naszych przodków. Dowiedz się więcej na Empik.com.